Po nocnej strzelaninie Magdalenka zablokowana

Uzbrojeni w broń maszynową policjanci pilnują dostępu do posesji w podwarszawskiej Magdalence, gdzie w nocy doszło do strzelaniny między policją a bandytami. Jeden funkcjonariusz zginął, a 14 jest rannych.

Magdalenka, niewielka miejscowość pod Warszawą, została częściowo zablokowana przez radiowozy i uzbrojonych w kałasznikowy policjantów. Funkcjonariusze nie dopuszczają dziennikarzy ani osób postronnych w pobliże posesji, na terenie której doszło do strzelaniny. Policyjne blokady zostały ustawione w takiej odległości, że nie widać nawet miejsca zdarzenia.

Przez kordon policjantów są przepuszczane wozy strażackie. Przed godz. 8 było słychać odgłos wybuchu. Niewykluczone, że policyjni antyterroryści "rozminowują" teren. Według nieoficjalnych informacji policyjnych, bandyci mogli bowiem zostawić na noc pułapki pirotechniczne.

Okoliczni mieszkańcy opowiadają, że strzelanina, której odgłosy słyszeli w nocy, przebiegała fazami. "Przed godz. 2 padły pierwsze strzały, które trwały kilka minut. Potem było przez kilkadziesiąt minut cicho, a o godz. 3 znowu zaczęli i wtedy trwało to dłużej" - opowiadała mieszkanka pobliskiej posesji.(an)

Źródło artykułu:PAP
policjabandycistrzelanina
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)