Po debacie prezydenckiej: Kerry przegonił Busha
Po pierwszej prezydenckiej debacie
telewizyjnej, którą zdaniem większości Amerykanów wygrał John
Kerry, demokratyczny kandydat zrównał się z prezydentem Bushem w
wyścigu do Białego Domu.
03.10.2004 | aktual.: 03.10.2004 10:19
Wynika tak z najnowszego sondażu "Newsweeka", według którego, gdyby wybory odbyły się dziś, 47% zarejestrowanych wyborców głosowałoby na Kerry'ego, 45% na Busha, a 2% na niezależnego kandydata Ralpha Nadera.
Różnica między Bushem a Kerrym mieści się w granicach błędu statystycznego. Bez uwzględnienia Nadera, przewaga Kerry'ego rośnie do 49% przeciwko 46%.
Miesiąc temu, bezpośrednio po konwencji Republikanów w Nowym Jorku, prezydent miał 11-punktową przewagę nad senatorem z Massachussets w sondażu "Newsweeka" (52 do 41%).
61% zarejestrowanych wyborców, którzy oglądali w TV czwartkową debatę na Florydzie, uważa Kerry'ego za jej bezspornego zwycięzcę, 16% wskazuje na Busha, natomiast 16% ocenia ją jako remis.
Nawet znaczna część Republikanów - 33% - jest zdania, że Bush przegrał debatę.
62% uznało, że demokratyczny kandydat wydawał się w debacie bardziej pewny siebie niż prezydent; przeciwnego zdania jest 26%. 56% uważa, że Kerry zademonstrował lepszą znajomość faktów, zaś na Busha wskazuje tu 37%.
Według sondażu "Newsweeka", 52% wyborców ma teraz przychylną opinię o Kerry'm, natomiast 40 nieprzychylną.
Są to lepsze oceny niż Busha, o którym 49% ma opinię pozytywną, a 46% negatywną. Przed debatą ponad połowa Amerykanów deklarowała sympatię dla Busha.
Sondaże mierzą niekiedy opinię nie wszystkich zarejestrowanych wyborców, a tylko tzw. prawdopodobnych, którzy zapowiadają, że będą głosować.
Frekwencja w ostatnich wyborach prezydenckich w USA wynosiła ok. 50%.
Po debacie wzrósł poza tym - z 50 do 56% - odsetek wyborców, którzy oceniają, że Kerry ma silne umiejętności przywódcze, chociaż nadal w ich opinii ustępuje tutaj prezydentowi (62%).
Jednak po raz pierwszy od konwencji republikańskiej poniżej 50% - dokładnie do 46% - spadł teraz odsetek Amerykanów, którzy dobrze oceniają Busha jako prezydenta.
Tomasz Zalewski