PolskaPO czeka na wyroku TK ws. okręgów jednomandatowych

PO czeka na wyroku TK ws. okręgów jednomandatowych

PO zatwierdzi swoich kandydatów do Senatu po tym, jak Trybunał Konstytucyjny wypowie się na temat Kodeksu wyborczego, w tym w sprawie zapisu o jednomandatowych okręgach w wyborach do tej Izby - zapowiedział rzecznik rządu Paweł Graś.

Okręgi jednomandatowe to jedno ze sztandarowych haseł Platformy. Jednak w nieoficjalnych rozmowach część z przedstawicieli tej partii przyznaje, że nie wszyscy kandydaci PO do Senatu są zwolennikami takiego rozwiązania, a część z nich wolałaby, żeby jesienne wybory odbyły się według starej ordynacji. - Przy okręgach jednomandatowych już nie ma miejsca na "pudle", trzeba albo wygrać, albo pożegnać się z Izbą - tłumaczy jeden z kandydatów Platformy do Senatu.

W czwartek 14 lipca Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie zbada przepisy Kodeksu wyborczego, dopuszczające przeprowadzenie dwudniowych wyborów, wprowadzające zakaz płatnych reklam wyborczych, a także wybory do Senatu w 100 jednomandatowych okręgach. TK zajmie się Kodeksem na wniosek posłów PiS.

- Wstrzymujemy się z domknięciem list, czekając na decyzję Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Graś w radiowej Trójce.

Jak zaznaczył, po decyzji TK będzie wiadomo, czy tegoroczne wybory do Senatu będą przebiegały według dotychczasowych zasad, czy też w okręgach jednomandatowych. - Wtedy dopiero zostanie zwołana Rada Krajowa zatwierdzająca te listy - dodał.

Wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski, szef komisji nadzwyczajnej ds. zmian w prawie wyborczym, liczy na to, że Trybunał oddali skargę PiS. - Przyjmę z pokorą każde orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, ale osobiście wydaje mi się, że skarga PiS skierowana do TK w tym zakresie jest bezzasadna. Wierzę w to, że będzie oddalona przez Trybunał - powiedział Dzikowski.

Zdaniem posłów PiS, Senat przyjmując poprawkę wprowadzającą jednomandatowe okręgi wyborcze mógł działać niezgodnie z przepisami, ponieważ - jak argumentuje PiS - "mające ustrojowe znaczenie zmiany w prawie wyborczym, nie mogą być inicjowane w trybie poprawek Senatu".

- To dotyczy nowelizacji ustaw, a kodeks wyborczy to zupełnie nowy projekt ustawy i moim zdaniem Senat ma możliwość takiej inicjatywy legislacyjnej. Nad kodeksem pracowaliśmy prawie dwa lata, zasięgaliśmy różnego rodzaju ekspertyz - ocenił z kolei Dzikowski.

W nieoficjalnych rozmowach część polityków PO przyznaje, że nie wszyscy kandydaci tej partii do Senatu są entuzjastami okręgów jednomandatowych. - Są niepokoje, bo oczywiste jest, że niektórzy senatorowie będą mieli trudniej. Właściwie wszyscy będą mieli trudniej. Bo tu już nie ma miejsca na "pudle", trzeba albo wygrać, albo pożegnać się z Izbą. Ludzie mniej chętnie garną się teraz do Senatu - powiedział zastrzegający anonimowość polityk PO, który w jesiennych wyborach chce ubiegać się właśnie o mandat senatora.

Pytany, czy wśród senatorów PO więcej jest zwolenników, czy przeciwników okręgów jednomandatowych, powiedział: - Jest różnie. Merytorycznie każdy się zgodzi, że reformować trzeba. Natomiast im trudniejszy teren, tym większe zmartwienie senatora. Jeśli ktoś jest kandydatem na przykład z Podkarpacia (bastionu PiS), to może tam przegrać z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości - to są tego rodzaju niepokoje.

Tygodnik "Wprost" dotarł do sondażu, z którego wynika, że PO w wyborach do Senatu może zostać pokonana przez ruch "Obywatele do Senatu", powołany przez prezydentów m.in. Wrocławia, Krakowa i Zabrza. Według tego sondażu głosować na nich chciałoby 26% respondentów, podczas gdy na PO - 23% (a na PiS 22%). Sondaż był przeprowadzony w czerwcu, czyli przed oficjalnym założeniem ruchu.

- Po pierwsze trudno sobie wyobrazić, jak oni (ruch "Obywatele do Senatu") będą rozstrzygać sprawy istotne dla państwa przy takich różnicach światopoglądowych. Po drugie - zobaczymy kogo wystawią. Senat nie ma zadań o charakterze samorządowym, poprawia przede wszystkim ustawy, które przychodzą z Sejmu, opiekuje się Polakami zagranicą. Nie jest to coś, co można by budować na porozumieniu samorządowców. A Senat jako izba samorządowa miałby sens wtedy, gdybyśmy szli w kierunku autonomizacji regionów, a tego nikt w Polsce nie chce - skomentował wyniki sondażu rozmówca z władz klubu PO.

Nierozstrzygniętym pozostaje, czy i w jakim stopniu PO i PSL zdecydują się współpracować w wyborach do Senatu, czyli gdzie zdecydują się wystawić wspólnych kandydatów. Na początku maja wolę takiej współpracy z ludowcami deklarował premier Donald Tusk. - Z PSL będziemy szukali takich miejsc, gdzie można mieć wspólnego kandydata - mówił szef PO.

- Kandydatów na razie zgłoszonych mamy mniej niż stu, bo przygotowywaliśmy się na takie rozwiązania. Bawiąc się w "gdybanie" można powiedzieć, że jeśli zdecydujemy się udzielić poparcia, to nie będziemy wystawiać kontrkandydata - powiedziały źródła we władzach PO.

PO i PSL miały wstępnie ustalić, że 80% kandydatów do Senatu będzie pochodzić z Platformy, a reszta - ze Stronnictwa. Według wyliczeń koalicyjnych, takie rozwiązanie miałoby zagwarantować PO i PSL około 70 mandatów w izbie wyższej. Ludowcy w ramach tej puli mieliby obsadzić 12-15 mandatów. Jednak w większości regionów obie partie nie ustaliły do tej pory wspólnych kandydatów. Współpraca koalicyjna możliwa jest m.in. w Małopolsce i na Opolszczyźnie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)