Trwa ładowanie...
19-11-2008 10:10

Po co Lepper miał pięć telefonów komórkowych?

Były minister rolnictwa Andrzej Lepper od rana zeznaje przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków ws. afery gruntowej. - Sidła na Samoobronę zakładano wyrafinowanie - ocenił Lepper. Przytoczył też swoją rozmowę z Lechem Wałęsą, podczas której były prezydent miał mu powiedzieć: - Oni pana zamkną. Jak nie w tej sprawie, to oni już szykują następną. Nie wiem jaką, ale ja ich znam. Obecnie były wicepremier i minister rolnictwa odpowiada na pytania posłów. Lepper przyznał też, że jako wicepremier miał pięć telefonów komórkowych.

Po co Lepper miał pięć telefonów komórkowych?Źródło: AFP
d33p995
d33p995

Na początku przesłuchania Lepper powiedział, że "po Sejmie krążyła informacja", iż premier Jarosław Kaczyński "mnie, Andrzejowi Lepperowi, tego nie wybaczy" i "doprowadzi do końca Andrzeja Leppera".

Zapewnił, że takich sygnałów otrzymał sporo, w tym od Lecha Wałęsy. - Siedziałem z nim dłuższą chwilę, było opóźnienie samolotu i Lech Wałęsa mówi mi: - Oni pana zamkną. Ja na to się zaśmiałem: nie niech pan nie żartuje - za co mnie zamkną? A Wałęsa na to: jak nie w tej sprawie, to oni już szykują następną. Nie wiem jaką, ale ja ich znam - relacjonował szef Samoobrony.

"Lepper uciekł nam spod gilotyny" - takie słowa miał - według Andrzeja Leppera - usłyszeć w lipcu 2007 r. ówczesny wicepremier Roman Giertych na spotkaniu z premierem Jarosławem Kaczyńskim. Słowa premiera Giertych miał przekazać Lepperowi dwa-trzy dni po 6 lipca, gdy CBA zatrzymała Piotra Rybę i Andrzeja K.

Zdaniem Leppera, afera gruntowa to była akcja służb przygotowana w celu "przejęcia absolutnej władzy przez pana Kaczyńskiego (Jarosława) i ludzi z jego najbliższego otoczenia". Jak podkreślił, w sprawie nie uczestniczył "cały PiS", ale "ludzie, którzy byli wtajemniczeni".

d33p995

Zanim członkowie komisji przystąpili do przesłuchania, Andrzej Lepper skorzystał z prawa do wygłoszenia oświadczenia. Powtórzył w nim to, co zeznawał jako świadek na procesie Piotra Ryby i Andrzeja K. oskarżonych w sprawie afery gruntowej. Tam także oświadczył, że Piotr Ryba (który stoi dziś przed sądem pod zarzutem powoływania się na wpływy w ministerstwie rolnictwa) przyszedł do niego w sprawie działki k. Mrągowa do odrolnienia, a on przekazał sprawę szefowi swego gabinetu politycznego Maciejowi Jabłońskiego, by załatwili to - ale zgodnie z prawem.

Odnosząc się do akcji CBA, Lepper uznał ją za nielegalną, bo według niego Biuro nie miało prawa wytwarzać fałszywe dokumenty, a nawet agenci nie mogli używać fałszywych nazwisk. Namawiał komisję, by zbadała, od kiedy założono mu podsłuch, do czego używano nawet specjalnego bezzałogowego samolotu. - Minister Zbigniew Ziobro i szef CBA Mariusz Kamiński mówili, że akcja na początku mnie nie dotyczyła. Liczę, że komisja to sprawdzi - apelował Lepper.

Poseł PO Sebastian Karpiniuk zapowiedział, że złoży do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego wniosek o przekazanie komisji dokładnych informacji na temat wniosków CBA o założenie podsłuchów politykom Samoobrony. Poseł Karpiniuk chce między innymi wiedzieć, ile wniosków w tej sprawie wpłynęło do sądu, ich daty i ile z nich zostało przez sąd odrzuconych. Poseł PO chce też dowiedzieć się czy wobec polityków Samoobrony stosowano podsłuch prewencyjny.

Andrzej Lepper przyznał, że używał pięciu telefonów komórkowych. Dziwił się temu Arkadiusz Mularczyk (PiS), który uważa to za niepotrzebne, gdy ktoś jest "czysty" i nie ma nic do ukrycia.

d33p995

Telefon prywatny, partyjny, z kancelarii premiera, z ministerstwa rolnictwa i piąty, na karty pre-paid - wyliczał Lepper pytany przez Mularczyka, iloma telefonami komórkowymi dysponował. - Po co tyle telefonów? - pytał Mularczyk. - Widocznie były potrzebne, ale to nie ma związku ze sprawą - brzmiała odpowiedź.

- Właśnie ma, to pokazuje, czy jest pan osobą wiarygodną, czy nie ma pan nic do ukrycia. Był pan wicepremierem rządu - ripostował poseł PiS. - W różnych sprawach rozmawiałem z różnymi ludźmi. Zapewniam pana, że takie techniki operacyjne, takie podsłuchy, jakie wobec mnie stosowano, samolot bezzałogowy, to żadnymi telefonami obejść się nie da - odparł na to Lepper.

Zaprzeczył zarazem, by o planach akcji CBA ostrzegał go Ryszard Krauze za pośrednictwem posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza. Przyznał, że Woszczerowicz był u niego w ministerstwie w dzień akcji - 6 lipca około godz. 7.00 rano, ale rozmawiali o innych sprawach, zaś on sam już wiedział o grożącym mu niebezpieczeństwie, bo został o tym ostrzeżony tego samego dnia przez anonimową osobę - jeszcze wcześniej rano, w siedzibie partii.

d33p995

"Polityczny gwóźdź do trumny Andrzeja Leppera"

Lepper przypomniał też, że spotykał się z Ziobrą, gdzie miał usłyszeć o akcji CBA i to w ten sposób się o niej dowiedział. - Uznałem to za dobrą rzecz, gdy konstytucyjny minister, którym byłem, jest o czymś takim informowany - dodał. Ziobro zaprzeczał, by ostrzegał Leppera i zaprezentował nagranie na dyktafonie, o którym mówił, że to "polityczny gwóźdź do trumny Andrzeja Leppera". Lepper zauważył, że gdy był przesłuchiwany w tej sprawie w prokuraturze i przesłuchiwany był też Ziobro, minister nie mówił nic, że ma takie nagranie.

Andrzej Lepper zeznał również, że - z tego co wie - wersja, iż to Lech Woszczerowicz poinformował go o sprawie akcji CBA ws. afery gruntowej po spotkaniu z Ryszardem Krauze, jest absolutnie nieprawdziwa.

Z zeznań Leppera wynika, że 6 lipca 2007 r. rano w ministerstwie rolnictwa, spotkał się m.in. z posłami Samoobrony Januszem Maksymiukiem, Januszem Wójcikiem, a dopiero później z Woszczerowiczem, który wcześniej spotkał się w hotelu Marriott z Ryszardem Krauze.

d33p995

- Nieprawda, jakoby Woszczerowicz już o 6 rano czekał na mnie przed resortem - podkreślił Lepper. - Nie było możliwości takiego przecieku - zaznaczył. Dodał, że był informowany "dużo wcześniej o zagrożeniach ze strony PiS" i że "PiS przygotowuje jakąś akcję".

Według Leppera, Piotr Ryba po zatrzymaniu przez CBA miał propozycje, że wyjdzie, jak złoży zeznania obciążające jego, Janusza Maksymiuka, Jerzego Szmajdzińskiego i Grzegorza Schetynę.

Lepper zeznał także, że nie zna Andrzeja K., który - tak jak Ryba - dostał zarzut płatnej protekcji i nie rozmawiał z nim na temat afery gruntowej. Odpowiadając na pytania Sebastiana Karpiniuka (PO) Lepper wskazywał, że K. mógł się znać z agentem CBA przedstawiającym się operacyjnymi danymi Andrzej Sosnowski, zaś agent ten nigdy nie spotkał się z drugim oskarżonym - Piotrem Rybą.

d33p995

B. minister złożył też komisji dwa pisma. Jak powiedział, ma z nich wynikać, że był objęty kontrolą operacyjną od początku afery gruntowej, a nie dopiero na późniejszym etapie działań w tej sprawie.

Jeden dokument z grudnia 2006 - jak poinformował przewodniczący komisji Andrzej Czuma (PO) - pochodzi od Zbigniewa Stonogi i zaadresowany jest do premiera z kopiami do Kancelarii Prezydenta, prokuratora generalnego, samego Leppera i ówczesnego ministra-koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna. Drugi to kopia ściśle tajnego pisma szefa CBA Mariusza Kamińskiego z 17 kwietnia 2007. Ponadto Lepper przekazał komisji oświadczenie Marka Zakrzewskiego z 29 lipca 2008 roku.

"Pierwsze działania ws. afery gruntowej zaczęły w 2006 r."

Lepper dodał, że pierwsze działania ws. afery gruntowej zaczęły się już w 2006 r. Jak zeznał, w grudniu 2006 r. doszło do spotkania w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a konkretnie w gabinecie ministra Adama Lipińskiego, gdzie spotkali się - według Leppera - "panowie z Wrocławia", którzy wcześniej uzyskali informacje, że agent CBA Andrzej Sosnowski miał dostać informacje od Andrzeja K., że jest on w stanie załatwić odrolnienie gruntów w Polsce.

d33p995

Piotr Ryba i Andrzej K. (obaj mają proces o płatną protekcję) mieli się chwalić, że w kierowanym przez Leppera ministerstwie mogą załatwić odrolnienie każdego gruntu.

Na spotkaniu u Lipińskiego - według Leppera - byli przedstawiciele firm Dialog i ATM. Lepper przypomniał, że i Ryba, i K. pracowali właśnie w spółce Dialog i "to nie z rekomendacji Samoobrony".

"O. Rydzyk nie ostrzegał mnie przed akcją CBA"

Andrzej Lepper powiedział, że o akcji CBA ws. afery gruntowej nie był ostrzegany ani przez o. Tadeusza Rydzyka, ani przez abp. Leszka Sławoja Głódzia. Pytał go o to przewodniczący komisji Andrzej Czuma, powołując się na zeznania b. wiceministra rolnictwa Macieja Jabłońskiego i b. posła "Samoobrony" Janusza Wójcika.

- Jestem zaskoczony. Nigdy z o.Rydzykiem na takie tematy nie rozmawiałem - podkreślił Lepper. Przyznał, że spotykał się z abp. Głódziem i żadnych ostrzeżeń z jego strony nie było.

Dodał, że spotkał się z o. Rydzykiem już po wybuchu afery gruntowej. Nie wykluczył, że założyciel Radia Maryja mógł mu powiedzieć, że sprawa afery gruntowej jest "jedną wielką prowokacją". - Chciałbym zdementować, że tę koalicję (PiS-LPR- Samoobrona) układał o. Rydzyk - powiedział Lepper.

Lepper, zapytany przez Czumę, czy poseł "Samoobrony" Mateusz Piskorski ostrzegał go o akcji CBA, powiedział, że nie może wykluczyć, iż Piskorski był u niego z jakąś sprawą i "mógł powiedzieć, że coś jest", ale nie szczegółowo.

"Szef PiS przepytywał mnie na okoliczność szpiegostwa dla Rosji"

Wcześniej Arkadiusz Mularczyk (PiS) chciał dowiedzieć się, czy wokół Leppera była grupa doradców - oficerów Ludowego Wojska Polskiego przeszkolonych przez wojskowe służby specjalne i GRU, którzy mieli przedstawiać mu materiały kompromitujące PiS i Porozumienie Centrum.

Jak sprecyzował, chodziło mu o gen. Zenona Poznańskiego i płk. Marka Mackiewicza. - To byli moi doradcy - powiedział Lepper. - Dla mnie pan Poznański to zacna osoba - ocenił.

Zaznaczył, że Jarosław Kaczyński, gdy był premierem, kilka razy pytał go o te osoby. - Byłem przepytywany nawet na okoliczność szpiegostwa (dla) Rosji - zaznaczył. - Agentami nie otaczałem się, ani agentem nie jestem - zapewnił Lepper.

Podczas posiedzenia komisji doszło do małego zgrzytu między jej członkami. Sebastian Karpiniuk zirytowany zachowaniem Arkadiusza Mularczyka powiedział: poseł Mularczyk to Jola Rutowicz blokująca działania komisji.

Operacja CBA

Lepper stracił rządowe stanowisko w lipcu zeszłego roku, gdy ówczesny premier Jarosław Kaczyński uznał go za osobę w kręgu podejrzeń w związku tzw. aferą gruntową. Chodzi o operację CBA kontrolowanego wręczenia łapówki dwóm osobom oskarżonym o powoływanie się na wpływy w ministerstwie rolnictwa. Oferowali oni podstawionemu agentowi CBA odrolnienie ziemi na Mazurach.

Operacja zakończyła się nie tak, jak planowało CBA, bo - jak przyjęła prokuratura - Lepper został uprzedzony o akcji i odwołał spotkania.

W śledztwie w sprawie przecieku nikt nie usłyszał zarzutu o jego dokonanie, a były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, były szef policji Konrad Kornatowski i były prezes PZU Jaromir Netzel mają zarzut utrudniania postępowania przez fałszywe zeznanie, że Kaczmarek nie spotkał się z Ryszardem Krauze w hotelu Marriott.

We wtorek zeznający przed komisją śledczą Kaczmarek oskarżał rząd PiS o bezprawne działania. Komisja planuje, że Kaczmarek w środę będzie kontynuować zeznania - zarówno tajne jak i jawne.

d33p995
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d33p995
Więcej tematów