PolskaPo ataku w Łodzi inne biura PiS chcą ochrony

Po ataku w Łodzi inne biura PiS chcą ochrony

Po tragicznych zdarzeniach w biurze PiS w Łodzi, szef szczecińskiego PiS Leszek Dobrzyński wystąpił do komendanta zachodniopomorskiej policji z prośbą o zapewnienie ochrony pracownikom biur Prawa i Sprawiedliwości w regionie. Rzecznik KGP Mariusz Sokołowski uspokaja, że nie ma żadnych sygnałów, które wskazywałyby, że istnieje jakiekolwiek zagrożenie dla biur poselskich PiS-u czy innej partii. W związku z tym na razie nie będą one chronione przez policjantów.

Po ataku w Łodzi inne biura PiS chcą ochrony
Źródło zdjęć: © PAP

Dobrzyński poinformował, że po ataku na łódzkie biuro partii, w którym zginęła jedna osoba, a druga została ciężko ranna, obawia się, że ataki na biura PiS w kraju mogą się powtórzyć. - Nikt teraz nie zna skali zagrożenia, ale wiadomo, że atak ten był wynikiem kampanii nienawiści. Jak się znalazł jeden szaleniec, mogą pojawić się kolejni - powiedział Dobrzyński.

Dodał, że "woli na zimne dmuchać i zrobić wszystko, by nie jeździć w przyszłości do rodzin kolegów z kondolencjami". Nie określił, jakiej ochrony od policji oczekuje.

- Zdaję sobie sprawę, że nie można przed każdym biurem postawić policjanta, ale może komendant np. zwiększy częstotliwość policyjnych patroli w rejonach naszych biur w Szczecinie, Kołobrzegu i Świnoujściu. Decyzję o sposobie ochrony zostawiam komendantowi - powiedział.

Rzecznik zachodniopomorskiej policji Przemysław Kimon powiedział, że pismo szefa regionalnych struktur PiS jeszcze nie wpłynęło; gdy wpłynie, po jego przeanalizowaniu policja podejmie decyzję o dalszych krokach.

"Nie ma informacji, by zagrożone były inne biura PiS"

Rzecznik KGP Mariusz Sokołowski uspokaja, że obecnie nie ma żadnych sygnałów, które wskazywałyby, że istnieje jakiekolwiek zagrożenie dla biur poselskich PiS-u czy innej partii oraz pracujących tam osób, dlatego na razie nie będą one chronione przez policjantów.

- Na tę chwilę nie ma informacji, które wskazywałyby na zagrożenie biur poselskich PiS czy biur jakiejkolwiek innej partii oraz pracujących tam osób. To, co zdarzyło się w Łodzi, ma charakter incydentalny. Wydaje się, że sprawca przygotowywał się do ataku na to konkretne miejsce - dodał rzecznik.

Zapewnił też, że kwestia ochrony będzie rozważana, jeśli pojawiają się jakiekolwiek informacje, że takie zagrożenie rzeczywiście istnieje. - Od lat jest tak, że biura poselskie są miejscami, na które policjanci zwracają szczególną uwagę podczas swojej codziennej pracy - dodał.

We wtorek starszy mężczyzna zaatakował łódzkie biuro PiS. Śmiertelnie postrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego; ciężko ranił Pawła Kowalskiego, szefa biura posła Jarosława Jagiełły. Policja zatrzymała napastnika.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (140)