Plądrują Francję na potęgę. Wandale znaleźli nowy nieoczekiwany cel

Po nocy z piątku na sobotę z Francji dochodzą kolejne wstrząsające relacje. Tylko ostatniej doby aresztowano tysiąc trzysta osób, a niemal 80 funkcjonariuszy zostało rannych. - To wszystko przekracza wytrzymałość zwykłych ludzi - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską z Paryża Piotr Moszyński. W najnowszym sondażu 69 proc. Francuzów opowiedziało się za wprowadzeniem stanu wyjątkowego.

Bilans nocnych zamieszek: 79 rannych policjantów i 1350 podpalonych aut.Bilans nocnych zamieszek: 79 rannych policjantów i 1350 podpalonych aut.
Źródło zdjęć: © East News
Dawid Siedzik

Ostatniej nocy zamieszki ponownie wybuchły w całym kraju, tym razem nawet większe w Marsylii i w Lyonie, niż w Paryżu. Choć służby deklarują, że skala protestów była nieco mniejsza niż wcześniej, podpalono około 1350 pojazdów i uszkodzono lub podpalono 234 budynki. Wzrosła też liczba zatrzymanych - to już 1311 osób, jak wynika z najnowszego bilansu. Na ulice miast wyjechały pojazdy opancerzone.

Do najpoważniejszych starć, inaczej niż poprzednio, dochodziło w Marsylii i Lyonie. Do położonej na południu kraju Marsylii, drugiej pod względem liczby mieszkańców aglomeracji Francji, ściągnięto dodatkowe siły policyjne, czego w publicznej odezwie żądał mer miasta.

Ataki w kolejnych miastach Francji. Dantejskie sceny w Marsylii

Grupy szybko przemieszczających się, często zamaskowanych młodych ludzi grabiły sklepy w centrum miasta i atakowały policję - relacjonowała agencja AFP. - Tej nocy było tam naprawdę ostro. Do końca nie wiadomo, dlaczego teraz i akurat tam się to wszystko przeniosło - mówi Wirtualnej Polsce Piotr Moszyński, korespondent "Gazety Wyborczej" we Francji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Śledził losy Prigożyna i jego armii. "Aby trwać, musi go zabić"

Szczególne wrażenie robił atak samochodem na jeden ze sklepów w Marsylii. Chwilę potem, po splądrowaniu, sklep został podpalony. Przez wiele godzin na ulicach panował totalny chaos. Ale co ciekawe - tylko w centrum.

- Marsylia jest znana z tego, że działa tam bardzo silne środowisko narkotykowo-mafijne. Jego członkowie panują w niektórych dzielnicach i akurat tam było spokojnie. Za to w centrum było tragicznie. To pokazuje, że gangi pilnują swoich interesów, chcąc uniknąć obecności policji - podkreśla Moszyński.

Korespondent "GW" przyznaje, że skala ataków była podobna do tych wcześniejszych w Paryżu. - To mniej więcej ten sam styl agresji i sposobu działania. Potężne odreagowanie frustracji, korzystanie z okazji, jeśli tylko się nadarza. W tej chwili działa to na zasadzie, że każdy pretekst jest dobry - podkreślał.

Co ważne, choć uwaga mediów jest skupiona na Paryżu i innych dużych miastach, niebezpieczne ataki coraz bardziej rozprzestrzeniają się również na mniejsze miejscowości. - Można powiedzieć, że tej nocy protest się rozlał. Miejscowość Grasse w Prowansji, urocza, znana z perfum, bardzo turystyczna - nawet tam pojawiło się wczoraj wieczorem 50 osób wyposażonych w żelazne pręty, próbując siać zniszczenie - mówi Moszyński. Ochrona w takich miastach jest problemowa, bo większe siły ściągane są do kluczowych miast, jak Marsylia - ocenia dziennikarz.

Protestujący kradną nawet jedzenie. Francuzi chcą stanu wyjątkowego

- Ta obecna agresja systemowa idzie szerokim frontem. Socjologowie zaczynają się dopiero zastanawiać, co tak naprawdę się dzieje. Jest bardzo dużo włamań do sklepów z jedzeniem, wynoszone są napoje. To w jakimś stopniu pokazuje sytuację najuboższych warstw, która związana jest z inflacją. Przyniesienie napojów i jedzenia do domów zaczyna być ważne - opisuje Piotr Moszyński w rozmowie z WP.

Jak podkreśla, protest może rozlewać się do momentu, aż władze nie ogłoszą stanu wyjątkowego. Dałby on służbom znacznie więcej uprawnień.

- Już w piątek wszyscy spodziewali się, że zostanie wprowadzony stan wyjątkowy. Prezydent Macron pośpiesznie wrócił ze szczytu UE, wziął udział w sztabie kryzysowym. Skończyło się tylko wezwaniem rodziców, żeby wzięli na siebie większą odpowiedzialność. Pogrożono im, że za niedopilnowanie dzieci mogą im grozić nawet 2 lata więzienia i 30 tys. euro grzywny. Władze zaapelowały także do ujawniania danych osób, które w mediach społecznościowych wzywają do przemocy - mówi Moszyński.

- Ociąganie się z wprowadzeniem stanu wyjątkowego może wiązać się ze startem kolarskiego wyścigu Tour de France. Odwołanie takiej imprezy, czy nawet jej ograniczenie, byłoby dużym uderzeniem w wizerunek Francji. Wiążą się z nią ogromne koszty i dochody zarazem. Ale jeśli sytuacja będzie wyglądać jak ostatniej nocy w Marsylii, władze mogą nie mieć wyjścia - ocenia korespondent "GW".

Jak mówi, "takie jest też oczekiwanie ludności". - W najnowszym sondażu aż 69 proc. respondentów wskazało, że jest za wprowadzeniem stanu wyjątkowego. To wszystko przekracza wytrzymałość zwykłych ludzi, szczególnie, że władza nad sytuacją po prostu nie panuje - podsumowuje Piotr Moszyński.

Dawid Siedzik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Była wicepremier Elżbieta Bieńkowska z nową funkcją w Ukrainie
Była wicepremier Elżbieta Bieńkowska z nową funkcją w Ukrainie
Netanjahu o uwolnieniu zakładników. Pojawia się data
Netanjahu o uwolnieniu zakładników. Pojawia się data
Jest przełom ws. Gazy. Trump ogłosił
Jest przełom ws. Gazy. Trump ogłosił
Przerażający widok po wypadku w Słowacji. Sześć ofiar śmiertelnych
Przerażający widok po wypadku w Słowacji. Sześć ofiar śmiertelnych
Nowy ambasador USA w Polsce zatwierdzony. "Teraz Warszawa"
Nowy ambasador USA w Polsce zatwierdzony. "Teraz Warszawa"
Trump wzywa do aresztowania burmistrza Chicago
Trump wzywa do aresztowania burmistrza Chicago
Trump nagle dostał notatkę od Rubio ws. Gazy. "Będę tam potrzebny"
Trump nagle dostał notatkę od Rubio ws. Gazy. "Będę tam potrzebny"
Wyniki Lotto 08.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 08.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Zełenski: W Rosji brakuje benzyny. "Korzysta z rezerw na czarną godzinę"
Zełenski: W Rosji brakuje benzyny. "Korzysta z rezerw na czarną godzinę"
Kary za banderyzm. Ambasador Ukrainy nie wyklucza odwetu
Kary za banderyzm. Ambasador Ukrainy nie wyklucza odwetu
Kolejne zmiany w szkole. Cała lista
Kolejne zmiany w szkole. Cała lista
Mjanma. Junta zaatakowała z powietrza. Zrzuciła bomby z motolotni
Mjanma. Junta zaatakowała z powietrza. Zrzuciła bomby z motolotni