Płoną sklepy, ludzie znów wyszli na ulice greckich miast
Grupy młodych ludzi wyszły w poniedziałek wieczorem na ulice centrum Salonik, dewastując,
podpalając i plądrując sklepy z odzieżą i biżuterią. Wcześniej w mieście odbyły się dwie demonstracje opozycyjnej lewicy w proteście po śmierci nastolatka zabitego w sobotę w
Atenach przez policję. W demonstracjach wzięło udział ponad 5 tysięcy ludzi.
08.12.2008 21:35
W Salonikach podpalono koktajlami Mołotowa 40 sklepów, banków i restauracji.
W Atenach młodzież, która przyłączyła się do lewicowych demonstracji, podpaliła wieczorem choinkę stojącą na centralnym placu Syntagma. Kamieniami wybito szyby w hotelu Plaza, jednym z najbardziej eleganckich w stolicy Grecji. Z hotelu ewakuowano gości. Młodzi ludzie, maszerując wielką aleją prowadzącą do morza, systematycznie dokonywali aktów wandalizmu, niszcząc witryny sklepów i świąteczne dekoracje.
Policja, nie chcąc rozjuszyć chuliganów, interweniowała sporadycznie, używając gazu łzawiącego.
Na obrzeżach dzielnicy Exarchia, gdzie zebrało się kilka tysięcy demonstrantów, policja nie dopuściła ich do budynków uniwersyteckich.
Zamieszki są kontynuacją protestów wywołanych zabiciem w Atenach przez policjanta 15-letniego Andreasa Grigoropulosa podczas starć protestujących z policją.
Grupa młodych Greków mieszkających w Niemczech zakończyła w poniedziałek po ośmiu godzinach okupację konsulatu generalnego Grecji w Berlinie. Nikomu nic się nie stało i młodzi ludzie spokojnie wyszli z budynku. - Złożyli list, w którym protestują przeciw zabiciu chłopca. Pismo będzie przekazane do Aten - powiedział agencji AFP rzecznik greckiej ambasady.
W Londynie młodzi Grecy spalili grecką flagę przed gmachem swej ambasady w Londynie.
Prawicowy premier Grecji Kostas Karamanlis przewodniczył wieczorem radzie ministerialnej; omawiano sytuację w kraju po zamieszkach w Atenach i Salonikach, towarzyszących demonstracjom po śmierci młodego Greka. We wtorek rano Karamanlis ma być przyjęty na własną prośbę przez prezydenta Karolosa Papuliasa. Zamierza "poinformować go o bieżącej sytuacji".
Premier spotka się także z szefami czterech partii opozycyjnych zasiadających w parlamencie - socjalistami, komunistami, radykalną lewicą i skrajną prawicą.
W środę w Grecji ma się odbyć strajk powszechny, będący protestem przeciwko polityce ekonomicznej rządu, w tym przeciwko reformie systemu emerytalnego. Zarówno strajk, jak i trwające już od trzech dni zamieszki w kraju mogą poważnie zaszkodzić konserwatywnemu rządowi, który ma tylko jeden mandat przewagi w parlamencie.
- Koniec z takim rządem, który nie rozumie problemów kraju - powiedział Jeorios Papandreu, szef opozycyjnej socjalistycznej partii PASOK.
Według analityków wcześniejsze wybory parlamentarne w Grecji mogłyby być wyznaczone na przyszły rok.