Płetwonurkowie szukają Beaty Klimek. Znamy szczegóły poszukiwań
Śledczy ograniczyli obszar poszukiwań Beaty Klimek do terenów w okolicy zbiorników wodnych. W akcję zaangażowani są m.in. ratownicy z Grupy Specjalnej Płetwonurków RP.
We wtorek 26 listopada Wirtualna Polska poinformowała, że do poszukiwań Beaty Klimek włączyła się Grupa Specjalna Płetwonurków RP. Z naszych informacji wynika, że przeszukiwane będą m.in. okolice Jeziora Dybrzno i Jeziora Unimskiego. Niewykluczone, że sprawdzone zostaną także mniejsze zbiorniki wodne i rzeka Rega.
Płetwonurkowie prowadzą swoje działania w nocy lub o świcie. Ma to związek z koniecznością zachowania spokoju na miejscu. Służby od pewnego czasu starają się nie dopuszczać mieszkańców do okolic zbiorników wodnych. Już w czasie ubiegłotygodniowych poszukiwań obywatelskich policja zabroniła mieszkańcom sprawdzania terenów w pobliżu akwenów wodnych.
Do tej pory prowadzone działania nie przyniosły żadnych rezultatów. Poszukiwania będą jednak kontynuowane także dzisiaj. Prokurator Łukasz Błogowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie przekazał WP, że w tej sprawie cały czas prowadzone są czynności. Ze względu na dobro postępowania nie są udzielane żadne szczegółowe informacje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przejechaliśmy się autostradą nad morze. Tego nie da się zapomnieć
Policja o krok od rozwiązania sprawy Beaty Klimek?
Służby w rozmowie z Wirtualną Polską informują ogólnikowo, że są "blisko rozwiązania sprawy". Te informacje podzielają również płetwonurkowie. W rozmowie z ekipą programu TVN "Uwaga!" szef grupy płetwonurków Maciej Rokus przekazał, że z jego informacji wynika, że "ktoś popełnił błędy". - Myślę, że w najbliższym czasie dla tej sprawy pojawi się jakieś rozwiązanie, a być może uda się ją zakończyć - poinformował.
O tym, że rozwiązanie tajemniczego zaginięcia jest coraz bliżej, świadczy też odmowa detektywa poproszonego przez rodzinę o włączenie się w poszukiwania. Wstrzymanie swoich działań argumentował prośbą policji.
Przypomnijmy, że we wtorek policjanci przyjechali nieoznakowanymi radiowozami na posesję Jana Klimka - męża zaginionej. Przez kilka godzin przebywali w domu, a następnie udali się do garażu. Tam prawdopodobnie prowadzone były przeszukiwania.
To już kolejne działania służb na posesji. W ubiegłym tygodniu działka i dom ogrodzono policyjną taśmą. Przez dwa dni trwały przeszukania terenu i domu zaginionej. Tym razem działania służb wyglądają inaczej.
Zaginięcie Beaty Klimek. Podejrzenia bliskich
Beata Klimek zaginęła ponad półtora miesiąca temu. Poszukiwania 47-latki ze wsi Poradz wciąż trwają. 7 października Beata odprowadziła dzieci na autobus szkolny. Później w domu został wyłączony monitoring.
- Po jej wyjściu na przystanek ktoś wyłączył i czekał na nią w domu. To było zaplanowane z ołówkiem w ręku - uważa Anita Suchińska-Miszczuk, administratorka strony 'Gdziekolwiek jesteś'. Śledztwo w sprawie zaginięcia prowadzi prokuratura, ale dotychczas nikogo nie zatrzymano.
Już jakiś czas temu pojawiały się podejrzenia, że związek ze sprawą może mieć mąż 47-latki, z którym jest w trakcie rozwodu. Mężczyźnie zaproponowano badanie wariografem, ale odmówił. Jednocześnie chętnie rozmawia z mediami. Jan Klimek zapewnia, że nie ma nic wspólnego ze sprawą. Twierdzi, że zaginięcie żony jest dla niego problemem, ponieważ nie może wziąć rozwodu i ułożyć sobie życia z nową partnerką.
Ponadto Jan Klimek przekazywał, że jego żona pozostaje aktywna w mediach społecznościowych. Tym informacjom zaprzeczyła w rozmowie z WP policja w Łobzie.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski