Terlecki usłyszał niewygodne pytanie. Tak się tłumaczył
W PiS trwają powyborcze rozliczenia. Partia w ostatnich wyborach nie zdobyła wystarczającej liczby mandatów, by mieć sejmową większość. Czy jedną z przyczyn takie wyniku mogą być "plecy Terleckiego"?
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki został w czwartek zapytany o przyczyny porażki PiS w ostatnich wyborach. Ugrupowanie to zdobyło 194 mandaty - zbyt mało, by mieć większość w Sejmie.
- Mogło być więcej - odparł Terlecki. Dopytywany przez dziennikarkę serwisu wyborcza.pl Justynę Dobrosz-Oracz o to, dlaczego nie udało się zdobyć więcej mandatów, odparł, że "wszyscy popełniają pewne błędy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Może za mało jeździłem do Limanowej, Nowego Sącza, Gorlic, Nowego Targu - stwierdził polityk PiS, który startował z okręgu nr 14, obejmującego powiaty gorlicki, limanowski, nowosądecki, nowotarski i tatrzański, a także miasto na prawach powiatu Nowy Sącz.
- A może zawiniły pana plecy? Wie pan, że to urosło do symbolu arogancji władzy - drążyła Dobrosz-Oracz. Nawiązała w ten sposób do zachowania wicemarszałka Terleckiego, który odwracał plecami się do dziennikarzy zadających mu pytania.
- To jest raczej arogancja mediów, które nauczyły się atakować na schodach, na korytarzach - mówił polityk PiS.
- Mógł pan odpowiadać przodem, tak jak teraz - zwrócił uwagę jeden z dziennikarzy.
- Jak ja nie mam nic do powiedzenia albo się śpieszę, a dziennikarze zabiegają mi drogę, podkładają mi nogę i podstawiają kamerę pod twarz - tłumaczył Terlecki swoje zachowanie.