Płażyński: gospodarce potrzebna jest praca, nie cuda
W tej kampanii jest sporo fałszywych nut; z
ust Donalda Tuska słyszymy, że powtórzymy cud Irlandii, ale
gospodarce potrzebna jest rzetelna praca, a nie cuda - powiedział
Maciej Płażyński na regionalnej konwencji wyborczej PiS
w Gdańsku.
13.10.2007 | aktual.: 22.10.2007 11:33
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/dzien-konwencji-6038636860269697g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/dzien-konwencji-6038636860269697g )
Dzień konwencji wyborczych
Płażyński - jeden z założycieli Platformy Obywatelskiej - startuje z pierwszego miejsca listy PiS w Gdańsku.
Jego zdaniem, "cuda" zdarzają się czasem w polityce i była na to szansa dwa lata temu, kiedy Polacy w głosowaniu wyrazili nadzieję na porozumienie PiS i PO. Na PO-PiS, który kiedyś również dla mnie był przesłaniem do budowania Platformy współpracującej z PiS- em, jako dwóch filarów wielkiego bloku centroprawicowego - podkreślił.
Jeśli ktoś mówi o cudzie, to musi się uderzyć w piersi, dlaczego nie skorzystał z tej szansy na ten cud - ocenił Płażyński. Zwrócił uwagę, że w 2005 r. "kolegom z PO zabrakło odwagi albo nie potrafili się pogodzić z porażką i mieliśmy dwa lata trudnej polityki, trudnych sojuszów, dwa lata na pewno stracone dla Polski".
W związku z tym, jeśli ktoś mówi o cudzie, to najpierw musi się uderzyć w piersi, dlaczego nie skorzystał z szansy na ten cud - zwrócił się do lidera PO Płażyński.
Gdański kandydat PiS tłumaczył, że cud w Irlandii polega na szerokim porozumieniu społecznym i porozumieniu między partiami. To jest właśnie problem Polski - czy potrafimy się porozumieć, znaleźć dialog społeczny taki, jaki trzeba toczyć, żeby móc mówić, że budujemy cud tutaj- mówił.
Płażyński wyraził obawę, że jeśli po wyborach doszłoby do koalicji PO i LiD, to za kilka lat Polska będzie "miała taki problem, jaki ma dzisiaj Hiszpania". Jak wyjaśnił, chodzi o podejście władz do rodziny, wartości czy ochrony życia. Zasugerował, że dziś obie partie nie podejmują tej tematyki, "bo na razie nie ma na to klimatu". Ale po ewentualnym zwycięstwie te "sztandary zostaną podniesione".
Płażyński podkreślił, że ubiega się o mandat posła z Gdańska - miasta, gdzie powstała "Solidarność", która walczyła o "Polskę społecznej sprawiedliwości".
Poseł PiS Jacek Kurski podczas sobotniej konwencji wyborczej w Gdańsku zarzucił natomiast Tuskowi, iż w trakcie piątkowej debaty z Jarosławem Kaczyńskim "wciskał ludziom kit".
Wyznał też, że doskonale rozumie, jak się czuł premier, bo sam miesiąc temu znalazł się w podobnej sytuacji, "kiedy również mówił prawdę o dokonaniach rządu Jarosława Kaczyńskiego, rządu PiS, i był zagłuszany i obrażany przez podobnych osiłków jak ci, którzy wczoraj stali za Donaldem Tuskiem".
To bardzo nieładne zachowanie, tak się nie wolno zachowywać. Co gorsza, to służyło wspomaganiu Donalda Tuska, kiedy mówił oczywistą nieprawdę, kiedy wciskał ludziom kit - mówił Kurski.
Zdaniem Kurskiego, "moralnym i merytorycznym zwycięzcą" telewizyjnej debaty był Kaczyński.
Komentując piątkową debatę Kurski ocenił, że Tusk co innego mówił przed kamerami, a co innego robi w życiu. Przed kamerami próbował uszczypnąć Jarosława Kaczyńskiego wypominając, że to on, Donald Tusk, jeździ za kierownicą samochodu po całej Polsce. (...) Później wyszedł przed telewizję i wsiadł do samochodu. Zgadnijcie, gdzie usiadł? Na tylne siedzenie usiadł. Taka jest prawdomówność Donalda Tuska - mówił Kurski.
Może pan Donald Tusk umie prowadzić samochód z tylnego siedzenia, może ma takie długie ręce? - kpił Kurski.
Kurski powrócił do piątkowych zarzutów polityków PiS, że założona w latach 90. przez Tuska fundacja "Dar Gdańska" miała wypłacać mu honoraria za serię albumów "Był sobie Gdańsk" - zamiast wszystkie środki przekazywać na pomoc dzieciom.
Rzeczywiście trzeba mieć bardzo długie ręce, żeby umieć z własnej fundacji założonej i dedykowanej skrzywdzonym dzieciom wyciągnąć 191 tys. honorariów. Rzeczywiście trzeba mieć bardzo długie ręce. W Prawie i Sprawiedliwości wyznajemy świętą zasadę - Bóg, honor i ojczyzna - natomiast widzimy, że panu Tuskowi honor myli się z honorarium - zaatakował szefa Platformy Kurski.
Odpowiadając w piątek na oskarżenia PiS, Tusk nazwał je "paskudnymi i z najgorszą wolą przygotowanymi atakami". Dodał, że dla potrzebujących dzieci ze sprzedaży książek trafiło blisko 300 tys. zł.
Kurski oskarżył też Tuska, że w trakcie debaty z premierem "obłudnie" zarzucił mu, iż masowa emigracja zarobkowa Polaków za granicę obciąża rządy PiS.
Pan Donald Tusk nie przypomina sobie, co sam mówił jeszcze trzy lata temu w kampanii referendalnej, że mamy głosować za Unią Europejską dlatego, że w Unii będzie można spokojnie wyjeżdżać za granicę i zdobywać tam zatrudnienie. Sam nam to tłumaczył, że ma być to nasz argument za naszym głosowaniem za wejściem do UE - mówił poseł PiS.
Kurski polemizował też z Tuskiem na temat oceny polityki zagranicznej.
Donaldowi Tuskowi nie podoba się polska polityka zagraniczna. Warto więc przypomnieć, jaką politykę zagraniczną prowadził jego rząd. Otóż 14 czerwca 1991 r. pod rządami Jana Krzysztofa Bieleckiego zawarto traktat z Niemcami. Ten traktat sytuował Polskę w kompromitującej pozycji (...) jeszcze miesiąc temu (...) dosłownie na ostatnim posiedzeniu Sejmu kolanem dopychaliśmy ustawę gwarantującą Polakom na ziemiach odzyskanych prawo do ich własności. Bo tego nie załatwił Tusk, ani Bielecki (...) - powiedział Kurski.
Zdaniem posła PiS Tadeusza Cymańskiego, który przemawiał po Kurskim, w piątkowy wieczór na "oczach milionów rodaków kłamstwo zaatakowało prawdę, forma uderzyła w treść, a chamstwo grupy młodych ludzi, może w gorliwości swojej, starło się z kulturą innych".
Na konwencji PiS wystąpił też legendarny działacz "Solidarności" Andrzej Gwiazda, którego siostra, Anna Gwiazda, radna sejmiku pomorskiego, startuje do Sejmu z listy PiS w okręgu gdańskim. Gwiazda podkreślił, że nie pojawił się na zjeździe PiS tylko z powodów rodzinnych.
"Jestem tu również dlatego, że uważam, że rządy PiS-u są najlepszym rządem od 1939 roku począwszy. Powiem więcej - jest to pierwszy rząd od 1939 roku, który z czystym sumieniem mogę nazwać rządem polskim" - podkreślił Gwiazda.
Dodał, że wspiera także PiS za jego walkę z korupcją.
Będę popierał PiS dlatego, że nie chcę żyć w państwie, w którym pierwszy milion trzeba ukraść. Nie chcę żyć w państwie, w którym ten, kto nie ukradł pierwszego i następnych milionów, jest pariasem. I jestem wdzięczny PiS-owi, że w ciągu tych dwóch lat sięgnął ręką sprawiedliwości do tego stada świętych krów, które nie poprzestało na pierwszym milionie, nakradło więcej i czuło się bezkarne - oświadczył jeden z założycieli pierwszej "Solidarności".
Gwiazda pochwalił też PiS za sposób prowadzenia polityki zagranicznej.