Platforma silna słabością opozycji

Na początku roku, zarówno PO, jak i PSL odnotowały wzrosty poparcia, a co ważniejsze dla tych partii, spadki odnotowali ich rywale. PiS-owi poparcie spadło o trzy punkty procentowe, ale jeszcze większą wpadkę zaliczyła największa partia lewicowa - SLD. Sojusz stracił poparcie czterech procent Polaków.

Platforma silna słabością opozycji
Źródło zdjęć: © WP.PL

22.01.2009 13:40

Jak pokazuje najnowszy sondaż Wirtualnej Polski najgroźniejszym przeciwnikiem dla rządzących partii mogą być one same, bo ich przeciwnikom bycie w opozycji nie służy. PiS jeszcze może zasłaniać się przygotowaniami do kongresu partii, który odbędzie się za dwa tygodnie. Politycy tej partii nie ukrywają, że czekają na przełom i liczą, iż to kongres odwróci sondażowy trend i zbliży PiS do PO. Ale przede wszystkim pokaże partię Jarosława Kaczyńskiego jako jedynego i poważnego rywala PO w walce o władzę. Powoli widać też jak PiS chce punktować PO. Zeszłotygodniowe wypowiedzi Grażyny Gęsickiej o niewykorzystywaniu unijnych funduszy, czy też wczorajsza wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o budżetowej dziurze Tuska pokazują, że główne ostrze krytyki zostanie wymierzone w gospodarcze działania rządu i PiS będzie wykazywał, że Donald Tusk nie radzi sobie z kryzysem, jego skutkami społecznymi i gospodarczymi.

O ile PiS ma jasno określoną strategię, to sytuacja lewicy każe zastanowić się nad tym, czy ta formacja nie znajdzie się w końcu w politycznym niebycie. Powody są dwa: nierozstrzygnięty do końca pojedynek w SLD między Grzegorzem Napieralskim a Wojciechem Olejniczakiem, a także brak opozycyjnej strategii. Przywództwo Olejniczaka ustawiało Sojusz jako opozycję wobec PiS. Natomiast Napieralski, po przejęciu władzy, postawił na ostry kurs wobec PO, co zaowocowało zbliżeniem z pałacem prezydenckim. Na to elektorat SLD nie patrzył chętnie, dlatego lider Sojuszu w końcu musiał szukać jakiejś drogi pośredniej, a ta, jak na razie, wygląda na brak strategii. Na to, co dzieje się w SLD nakładają się coraz to nowe inicjatywy na lewicy, które zwiększają tylko szum informacyjny. Skutek tych tendencji to utrata przez SLD pozycji bezdyskusyjnego lidera. W poprzednich sondażach Sojusz mógł wykazać się poparciem rzędu 8-9 procent, natomiast teraz spadł do poziomu progu wyborczego, a jego rywale odnotowali lekkie wzrosty .To
wszystko może pogłębić stan wojny "wszystkich przeciwko wszystkim" na lewicy i przełożyć się na kiepski wynik w wyborach do Parlamentu Europejskiego. A zły start w wyborczym kalendarzu lat 2009-2011 może oznaczać równię pochyłą.

Powyższa sytuacja w opozycyjnej części sceny politycznej może uśpić PO i skłonić jej polityków do lekceważenia rywali. Zresztą widać już takie postawy u wielu polityków rządzącego ugrupowania, którzy często mówią o politycznych rywalach w tonie protekcjonalnym. Takiego nastawienia obawia się premier Donald Tusk, na co wielokrotnie zwracał uwagę swoim partyjnym kolegom. Dlatego zapewne w kategoriach ostrzeżenia należy traktować jego decyzję o zwolnieniu pierwszego ministra w swoim rządzie i czystce w resorcie sprawiedliwości. To posunięcie, które kompletnie zaskoczyło większość polityków PO, pokazało, że w przypadku niepowodzeń, nikt nie może liczyć na taryfę ulgową, co więcej nie zna dnia, ani godziny. A poważna próba rządzenia jest dopiero przed PO i będzie nią przebrnięcie przez gospodarczy kryzys. Sondaż nie pokazuje znaczących zmian, jeśli chodzi o popularność, a raczej niepopularność, takich instytucji jak rząd czy sejm. Polepszyły się oceny premiera i w kolejnych sondażach widać ciekawą tendencję w
ocenach Lecha Kaczyńskiego, któremu powoli przybywa mu zwolenników.

Grzegorz Osiecki, dziennikarz "Dziennika", specjalnie dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)