Według niego, opracowano projekt "ratunkowy", pozwalający na rozszerzenie UE, nawet w wypadku negatywnego wyniku ponownego referendum w Irlandii. Program ten miałby polegać na włączeniu elementów Traktatu Nicejskiego do poszczególnych układów akcesyjnych, zawieranych z nowo przyjmowanymi członkami.
W grudniu 2000 r. przywódcy Piętnastki na szczycie w Nicei uzgodnili reformy instytucjonalne, które pozwoliłyby przygotować Unię do przyjęcia nawet 12 nowych członków.
Warunkiem ich wejścia w życie było ratyfikowanie traktatu przez wszystkie kraje członkowskie. Tymczasem Irlandczycy w ubiegłym roku 54% głosów odrzucili Traktat w referendum.
Zwycięstwo w ostatnich wyborach parlamentarnych w Irlandii przeciwników Traktatu Nicejskiego i słabe wyniki większości irlandzkich ugrupowań proeuropejskich budzą obawy, że historia może się powtórzyć i ponowne referendum, planowane na ten rok, zakończy się podobnie, jak poprzednie.
Komisja Europejska powtarza, że wierzy, iż Irlandczycy zagłosują "tak". Jeśli jednak tak się nie stanie, to - według rozmówcy Reutersa - przedstawi alternatywny plan, by kraj o 3,7 mln ludności nie blokował zjednoczenia kontynentu zamieszkanego przez 500 mln ludzi.
Nie jest prawdą, że rozszerzenie nie może dokonać się bez ratyfikacji Nicei. Oczywiście irlandzkie "nie" bardzo skomplikowałoby sytuację - powiedział przedstawiciel Komisji.
Według niego, Komisja zaproponuje wówczas "rozwiązania przejściowe", które umożliwiłyby dotrzymanie terminu przyjęcia pierwszej grupy nawet 10 nowych członków w 2004 roku.
Ten "plan ratunkowy", który musiałyby zatwierdzić kraje UE, przewiduje włączenie do aktów akcesyjnych pewnych kluczowych postanowień Traktatu Nicejskiego. Chodziłoby o przyszły skład Komisji, Parlamentu Europejskiego i Rady (ministrów), w której skład wchodzą przedstawiciele poszczególnych rządów. (mag)
