Mapa Miedwiediewa wywołała zamieszanie w Rosji. "Dlaczego mielibyśmy coś oddawać?"
Były prezydent Dmitrij Miedwiediew przedstawił mapę rozbiorów Ukrainy, która wywoła konsternację nawet wśród rosyjskich dowódców. - Prędzej czy później zjednoczymy się. Dlaczego mielibyśmy coś komuś oddawać? - skomentował jeden z rosyjskich generałów.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Na początku tygodnia wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew przemawiał na forum młodzieżowym w Soczi. Miał na sobie strój przypominający mundur Stalina. Były prezydent po raz kolejny podważył suwerenność Ukrainy. Zaprezentował mapę, na której Ukraina została podzielona pomiędzy Polskę, Rumunię, Węgry i Rosję.
Na mapie widać jednak, że według Miedwiediewa Ukraina miałaby zostać państwem kadłubowym. Pozostawiona część to obszar obwodu kijowskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Oznaka desperacji"
- Kiedyś jeden z byłych przywódców Ukrainy powiedział, że Ukraina nie jest Rosją. Ta koncepcja powinna zniknąć na zawsze. Ukraina to z pewnością Rosja. (...) Terytoria położone po obu brzegach Dniepru stanowią integralną część granic Rosji, wszelkie próby ich odcięcia są skazane na porażkę - stwierdził kłamliwie Miedwiediew, cytowany przez rosyjską agencję prasową TASS.
"Śmieszna mapa podziału Ukrainy autorstwa Miedwiediewa jest w rzeczywistości oznaką desperacji. Moskwa zdaje sobie sprawę, że nie może podbić Ukrainy i szuka wspólników w zbrodni. Granice w Europie są świętością" - czytamy w odpowiedzi na profilu Ministerstwa Spraw Zagranicznych na portalu X.
Zdziwienie nawet w Rosji. "Skąd nagle ta Polska?"
Okołokremlowskie media nazwały "nieoczekiwanymi" terytorialne ustępstwa na rzecz Polski i Rumunii. Do Polski - według mapy prezentowanej przez Miedwiediewa - miałyby trafić ziemie do obwodu żytomierskiego, a Rumunia miałaby otrzymać Bukowinę oraz obwód winnicki, który byłby połączony cienkim korytarzem o kilkukilometrowej szerokości.
"Rumunia i Polska są krajami bliskimi Wielkiej Brytanii. Dlatego tę propozycję można uznać za ofertę skierowaną do Brytyjczyków. Dodajmy, że te dwa kraje są głównymi krajami w logistyce dostaw wojskowych na Ukrainę" - czytamy na rosyjskim portalu Prawda.ru.
Członek komisji Dumy Państwowej ds. obrony, gen. Wiktor Sobolew, udzielił w tym temacie wywiadu dla gazeta.ru. Zwrócił uwagę byłemu prezydentowi, że Władimir Putin nie mówił podczas swojego wystąpienia o przekazaniu zachodniej Ukrainy Polsce, ale o pełnym zjednoczeniu Ukrainy i Rosji.
- Skąd nagle ta Polska? Zgadzam się z prezydentem, który powiedział, że prędzej czy później zjednoczymy się. Dlaczego mielibyśmy coś komuś oddawać? Nasi przodkowie, swoją krwią, doprowadzili do zjednoczenia tych ziem, m.in. podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, i nagle my będziemy komuś coś oddawać. Uważam, że to niewłaściwe - stwierdził w propagandowym tonie emerytowany wojskowy.
Źródło: Bielsat