Plan odbudowy Sudanu powstał w Warszawie. To wyjątkowa szansa dla Polski
Wojsko obaliło prezydenta Sudanu Omara Baszira. Program odbudowy kraju powstał w Warszawie. – Nie prosimy o pieniądze, tylko o wsparcie polityczne i partnerskie traktowanie – mówi WP Adil Abdel Aati, który ma szansę zostać prezydentem Sudanu. Na razie mieszka w Polsce.
Rano sudańskiej wojsko umieściło rządzącego od 30 lat prezydenta Omara Baszira w areszcie domowym. Zatrzymano też ok. 100 kluczowych polityków. To reakcja armii na trwające od połowy grudnia 2018 r. masowe protesty wywołane podniesieniem cen chleba. Demonstracje przeciwko biedzie szybko zmieniły się w ruch przeciwko dyktaturze. Zginęło kilkadziesiąt osób.
- Generałowie, szef sztabu, minister obrony aresztowali "szefa", żeby ratować reżim - mówi Wirtualnej Polsce Adil Abdel Aati, sudański polityk, który od trzech dekad żyje w Warszawie i zamierza kandydować w następnych wyborach demokratycznych w Sudanie. - Baszir został aresztowany i słyszałem, że dostał propozycję bezpiecznego wyjazdu do Egiptu. Jeżeli wojskowi szybko nie przekażą teraz władzy w ręce cywilów, to protesty będą trwały dalej.
- W Sudanie wojna domowa nie wybuchnie – uważa Aati. – Tam każdy umie posługiwać się bronią, a walki dotychczas nie wybuchły. Mamy historię przewrotów, ale to odbywało się w dość wąskim gronie wojskowych. Sudańczycy już dwa razy obalili wojskowe reżimy metodami pokojowymi , teraz też wszystko rozegra się pokojowo.
Zobacz także: Były ambasador RP w Rosji tłumaczy, jakie relacje powinna utrzymywać Polska z Putinem
W przeszłości Aati był zaangażowany w działalność partii politycznej, która miała swoją partyzantkę. Teraz jednak jest politykiem, który marzy o państwie liberalnym i demokratycznym. Przekonuje, że w obliczu kryzysu liberalizmu w Europie, jego odrodzenie przyjdzie właśnie z Afryki.
Sudan chce się uczyć na polskich błędach
- Chcemy korzystać z doświadczeń Polski i nie popełnić tych samych błędów – podkreśla lider bloku politycznego "Sudan Przyszłości". – Po upadku Bashira powstać powinien cywilny rząd tymczasowy i rozmawiamy z pozostałymi partiami, żeby ich przekonać do rozpisania wyborów już po roku. Dłuższy okres przejściowy, 4 lata jak proponują inni, bez demokratycznego mandatu i trudne reformy spowodują rozczarowanie społeczne i wzrost popularności odsuniętych islamistów. Nie chcemy, żeby islamiści związani z Baszirem wrócili do władzy, jak postkomuniści w Polsce.
Aati ma plan długofalowy i liczący ok. 1 tys. stron program reform. Chce budować nowoczesne, liberalne społeczeństwo w oparciu o strategiczny sojusz z USA, Wielką Brytanią, Arabią Saudyjską i Polską.
- W Sudanie jest wielu młodych ludzi niezwiązanych z tradycyjną polityką – podkreśla. – Widziałem to na własne oczy podczas spotkań w kilku prowincjach na przełomie 2017 i 2018 r. Oni chcą zmiany. Skala ich poparcia była dla mnie zaskoczeniem.
Polska może być ważna
Polityk nie oczekuje od Polski pieniędzy, tylko wsparcia politycznego i pomocy w zmianie europejskiego podejścia do jego kraju.
- Teraz Bruksela popiera obecny reżim, który obiecał zatrzymać falę imigrantów. Oni tych ludzi po prostu na granicach zabijają – mówi Aati. – My chcemy innego podejścia. Sudan jest wielkim krajem i gotowi jesteśmy tych ludzi osiedlać u nas. Takie modele się już sprawdziły w innych krajach Afryki. Z uwagi na położenie możemy pomóc w zabezpieczeniu wolności żeglugi przez Morze Czerwone i walce z terroryzmem, w przeciwieństwie do obecnego reżimu, który "hoduje" własnych terrorystów.
- My nie oczekujemy jałmużny, kredytów – podkreśla Sudańczyk. – Potrzebujemy partnerskiego traktowania i wsparcia technologicznego oraz polskiego know-how. Na przykład Polska kupiła w USA program szkolenia kadr i stabilizacji rządów w krajach upadłych lub po przewrotach - SENSE. Do amerykańskiego rozwiązania Polacy dołożyli swoje moduły dot. transformacji i sztuki negocjacji. Przeszkolcie nas.
Aati zaznacza, że program szkoleniowy może obejmować kilkadziesiąt osób kluczowych dla odbudowy kraju i on zapewni kandydatów. Co więcej, Sudańczycy mogą się uczyć na realnym przykładzie swojego kraju, a nie przypadku hipotetycznym. To otworzyłoby ich kraj dla polskiego rządu, który poznałby przyszłościowych najważniejszych ludzi w państwie i sposób, w jaki myślą i działają. To pomoże Polsce wychodzić do rynku sudańskiego z uprzywilejowanej pozycji, w ramach programów odbudowy kraju.
Warszawa straciła już ogromny kapitał wynikający z tego, że wielu kluczowych polityków, biznesmenów czy działaczy społecznych z Bliskiego Wschodu czy Afryki kształciło się w Polsce. Kolejne rządy nie umiały tego wykorzystać i większość kontaktów stracono bezpowrotnie. Sudan jest teraz nową szansą. Zadać więc należy pytanie, czy Polska będzie umiała, albo przynajmniej chciała, ją wykorzystać.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl