Plajta Enron Corp.: bez pieniędzy, bez dokumentów
Skandal wokół bankructwa Enron Corp. pogłębił się we wtorek, gdy firma Arthur Andersen ujawniła, że jej audytor kazał zniszczyć dokumenty dotyczące tego koncernu na wiadomość, iż chcą je obejrzeć kontrolerzy federalni. Enron Corp. był do niedawna gigantem energetycznym, zajmował 7. miejsce na liście największych firm amerykańskich. Jego bankructwo, największe w dziejach USA, ogłoszone na początku grudnia, zrujnowało tysiące akcjonariuszy, w tym pracowników i emerytów koncernu, a także naraziło na wielomilionowe straty fundusze emerytalne i banki.
16.01.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Arthur Andersen, znana firma audytorska, której centrala znajduje się w Chicago, kontrolował rachunkowość Enronu i znalazł się pod ostrzałem krytyki za to, że dopuścił do ukrywania przez kierownictwo koncernu niemal do ostatniej chwili opłakanego stanu jego finansów.
Amerykański urząd nadzoru rynku kapitałowego SEC bada od pewnego czasu rolę Andersena w zawiłym systemie księgowości Enronu, w tym niejasny układ partnerstw, dzięki któremu zatajone poza bilansem koncernu pozostawały jego długi na sumę około 500 mln, a szefowie Enronu otrzymywali zwiększone wynagrodzenie. SEC (Securities and Exchange Commission - Komisja Papierów Wartościowych i Giełdy)
zajął się także doniesieniami, że pracownicy Andersena zniszczyli tysiące dokumentów związanych z audytem Enronu. (kar)