ŚwiatPlaga samobójstw wśród rolników w Indiach. Od stu lat państwo nie potrafi zaradzić masowym tragediom

Plaga samobójstw wśród rolników w Indiach. Od stu lat państwo nie potrafi zaradzić masowym tragediom

• Średnio co pół godziny życie odbiera sobie indyjski rolnik

• Długi to najważniejsza przyczyna masowych samobójstw

• O pomoc farmerom apelują alterglobaliści i gwiazdor Bollywood

• Trwająca od dwóch lat susza pogłębia problem

• Ale w swoich różnych odsłonach pozostaje on nierozwiązany od przeszło stulecia

Plaga samobójstw wśród rolników w Indiach. Od stu lat państwo nie potrafi zaradzić masowym tragediom
Źródło zdjęć: © AFP
Tomasz Augustyniak

28.04.2016 | aktual.: 29.04.2016 13:12

W tym roku indyjskim rolnikom w końcu ma się dziać lepiej, tak przynajmniej deklaruje tamtejszy rząd. Na początku miesiąca wystartował plan pomocowy, w który władze zainwestowały 1,3 mld dolarów. Dwuletnia susza doprowadziła wielu właścicieli małych gospodarstw do ruiny i przyczyniła się do kolejnej fali samobójstw wśród mieszkańców wsi. Teraz odszkodowania dostaną wszyscy ci, którzy ubezpieczą plony, a później stracą je w wyniku klęsk naturalnych.

To już kolejny program pomocowy dla farmerów, którzy nie mogą związać końca z końcem. W ciągu ostatnich 20 lat samobójstwa popełniło 300 tysięcy indyjskich rolników. Jeden z nich odbiera sobie życie średnio co pół godziny. To ogromny problem społeczny, bo większość jest jedynymi żywicielami rodzin.

Trudne życie właścicieli pól

Indie są krajem rolniczym, a 60 proc. populacji bezpośrednio albo pośrednio utrzymuje się z płodów ziemi. Ci, którzy ją uprawiają, nigdy nie byli zamożni. Informacje o powszechnych wśród nich samobójstwach pojawiały się już w XIX wieku, kiedy krajem rządzili Brytyjczycy. Zawsze chodziło o kłopoty ze sprzedażą towarów i niemożliwe do spłacenia długi.

W drugiej połowie XIX wieku właściciele ziemi musieli płacić od niej wysokie podatki, niezależne od plonów, których ceny spadały. Tymczasem susze zdarzały się często, a kraj nawiedzały klęski głodu. Powszechna była też lichwa, rolnicy zadłużali się ponad miarę, a dochody ze zbiorów nie wystarczały na spłatę zobowiązań. To wtedy po raz pierwszy świat usłyszał o problemie odbierania sobie życia przez pracujących na roli chłopów.

W 1875 roku chłopi ze środkowych Indii postanowili postąpić radykalnie - zorganizowali powstanie skierowane przeciwko nieuczciwym pożyczkodawcom, paląc należące do nich domy i sklepy oraz niszcząc dokumenty. W efekcie kolejnych zamieszek Brytyjczycy zmienili prawo, które pozwalało na stosowanie absurdalnie wysoko oprocentowanych pożyczek i przejmowanie majątku dłużników. Nieco złagodziło to sytuację. Do lat 40. ubiegłego wieku śmiertelność na indyjskiej prowincji była nadal wysoka, ale większość ofiar umierało po prostu z głodu.

Samobójstwa nasiliły się w wolnych już Indiach, a przyczyny były bardzo podobne: ogromne długi, klęski żywiołowe i niskie ceny artykułów rolnych. Władze nie decydowały się jednak na radykalne zmiany prawne. W latach 60. debatowano tylko nad ograniczeniem dostępu do środków owadobójczych, którymi zrozpaczeni farmerzy zaczęli się truć. Dopiero po 2000 roku sprawa zaczęła być szeroko opisywana i komentowana w mediach. Władze zleciły serię badań, które miały zdiagnozować problem.

Z raportu opublikowanego dwa lata temu wynika, że w grupie ryzyka są ci rolnicy, którzy uprawiają kawę i bawełnę, a więc rośliny przeznaczone na sprzedaż. Są w niej też właściciele pól o powierzchni poniżej jednego hektara i ci, którzy mają długi. Problem jest większy w południowych stanach - samobójstwa są tam bardziej społecznie akceptowane, jako "metoda" radzenia sobie z trudnościami. W 2012 roku ankieterzy zapytali rodziny samobójców o przyczyny targnięcia się na życie przez ich najbliższych. Wśród najczęściej wymienianych były - poza długami - niskie ceny plonów, zła irygacja, nieudane zbiory i wysoki koszt upraw. Wśród odpowiedzi pojawiały się także problemy z alkoholem, stres i kłopoty rodzinne. Większość badań pokazuje, że powodów pchających do samobójstwa zazwyczaj jest kilka, ale tylko niektóre z nich doczekały się powszechnej uwagi.

Mit transgenicznych upraw

Wielu ekologicznych aktywistów uważa, że istnieje powiązanie pomiędzy uprawami GMO (modyfikowanymi genetycznie) a powszechnością samobójstw. Ma być za nie odpowiedzialna genetycznie modyfikowana odmiana bawełny, tzw. bawełna Bt, odporna na szkodniki. Jest bardziej wydajna, ale jej nasiona kosztują prawie dwa razy więcej niż w przypadku tradycyjnych odmian. Jak twierdzą zielone organizacje, efekt jest taki, że rolnicy biorą jeszcze większe kredyty od prywatnych firm. Kiedy po żniwach przychodzi je spłacić, a plony są niewystarczające, wpadają w spiralę długów.

Słynna alterglobalistka Vandana Shiva zwraca uwagę, że w stanie Maharasztra, w którym najwięcej rolników decyduje się zakończyć życie, hoduje się także najwięcej bawełny Bt. Jej zdaniem rolnicy wpadli w pułapkę zadłużenia wyłącznie z powodu wysokich kosztów jej nasion i sprzedawanych przez firmę Monsanto środków ochrony roślin.

"Kiedy przedsiębiorstwo kontroluje nasiona, kontroluje też życie, zwłaszcza życie rolników. Monsanto wpycha ich w długi, jednocześnie udając że działa dla ich dobra. Oszukuje też, że GMO wyżywią świat. (…) Odnawialny zasób stał się nieodnawialnym, opatentowanym towarem" - napisała. Shiva założyła bank nasion i promuje ekologiczne rolnictwo. Uważa, że wyrzucenie GMO z Indii rozwiąże problem samobójstw.

Ale dane nie potwierdzają, że to transgeniczne uprawy mają kluczowe znaczenie dla problemu. W raporcie International Food Policy Research Institute, think tanku z siedzibą w Waszyngtonie, można przeczytać, że nie ma jasnego związku pomiędzy transgeniczną bawełną a samobójstwami, choć w konkretnych wypadkach może to być jeden z czynników. Badacze zwracają uwagę, że problem był znany na długo przed 2002 rokiem, kiedy na rynek wprowadzono bawełnę Bt.

Również inne analizy powtarzają, że sposób handlu transgenicznymi nasionami może być co najwyżej jednym z czynników prowadzących do samobójstw, a najważniejsze są szersze przyczyny społeczne i ekonomiczne. Chociaż szefowie Monsanto dbają przede wszystkim o własny zysk, to ich kluczowa rola w samobójstwach indyjskich rolników wydaje się być mitem.

Elity widzą problem

Nie zmienia to faktu, że problem sam się nie rozwiąże. Najbardziej odczuwany jest w stanie Maharasztra ze stolicą w Mumbaju. W zeszłym roku życie odebrało tam sobie ponad 3200 rolników. Indira Gandhi Institute of Development Research przeprowadził badania, z których podobnie jak z poprzednich raportów można wyciągnąć wniosek, że przyczynami desperackich kroków najczęściej są bieda i długi.

Anoop Sadanadan, politolog indyjskiego pochodzenia z Syracuse University, powiedział, że masowe samobójstwa powinny być wiązane raczej z praktykami finansowymi niż rolniczymi. Jak dowodzi, samobójstwa są najczęstsze w pięciu stanach, w których są najmniejsze możliwości otrzymania kredytu bankowego, a państwo nie angażuje się w tworzenie takich możliwości. Zmusza to rolników do brania kredytów w prywatnych firmach, z oprocentowaniem rzędu 45 proc.

Bollywodzki aktor i filmowiec Nana Patekar skrytykował indyjskie media, które jego zdaniem niewystarczająco o tym informują. W wywiadzie dla telewizji NDTV powiedział, że więcej uwagi poświęcają one showbiznesowi niż kłopotom rolników i ich głębokim przyczynom. - Widzowie przejmują się tą sprawą, ale nie widzieli problemu osobiście. (…) Muszą podać w wątpliwość cały system - powiedział.

Władze nie podejmują odpowiednich kroków nawet tam, gdzie nie wymagałoby to reformy przepisów kredytowych. Około 80 proc. gospodarstw jest zależnych od monsunu. Kiedy w jakimś roku deszczu spada zbyt mało, kiepskie zbiory są więcej niż pewne. A to zdarza się często. - To wina nasza i naszego rządu, że nie potrafiliśmy zmagazynować odpowiedniej ilości wody. To nie kwestia jednego czy dwóch lat. Zawodzimy naszych rolników od czasu odzyskania niepodległości - mówił aktor. Patekar w zeszłym roku założył organizację pomagającą farmerom, podkreśla jednak, że rząd powinien pomóc choćby wprowadzając gwarantowane ceny produktów rolnych.

Również statystyki dowodzą, że rola państwa może mieć kluczowe znaczenie w walce z problemem. Duży wzrost samobójstw odnotowano po 1997 roku, kiedy rząd wycofał subsydia dla producentów bawełny. Liczby pokazują także, że rolnicy, którzy targnęli się na swoje życie, to przeważnie ci, którzy mają największe długi, przeważnie z mniej formalnych źródeł.

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że rozpoczęty właśnie program pomocowy to za mało, a rząd Narendry Modiego wprowadzając go, może jedynie grać o głosy rolników. Partia rządząca przegrała niedawno wybory do dwóch parlamentów stanowych, a właściciele i pracownicy gospodarstw to duża grupa wyborców. Na razie cała ich nadzieja w zapowiadanych na lipiec i sierpień obfitych opadach deszczu. Jeden dobry monsun nie rozwiąże jednak strukturalnego problemu liczącego ponad sto lat.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (172)