Płać za dobre serce
Sponsorzy akcji dobroczynnych wyręczają
państwo w jego zadaniach, ale i tak za dobre serce zapłacą
podatnicy - informuje "Rzeczpospolita".
08.01.2005 | aktual.: 08.01.2005 08:27
Kto wysyła drogie SMS z intencją pomocy ofiarom tsunami w Azji - zapłaci 22% VAT. Unikną go zwycięzcy licytacji takich gadżetów jak medal Otylii Jędrzejczak czy wrocławski tramwaj Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale nie skorzystają z udogodnień dla darowizn na szczytne cele - doddaje dziennik.
Kto świadczy bezpłatne usługi dla potrzebujących, ten musi się liczyć z chciwością fiskusa. Władze skarbowe chętniej widzą czyjąś biznesową korzyść, niż dobry efekt dla ubogich albo pokrzywdzonych obywateli. Zasłaniają się przy tym literą prawa i obawą przed tworzeniem nierównych szans na rynku.
Tymczasem niemiecki rząd przygotowuje pakiet rozwiązań zachęcających podatników do pomocy ofiarom tsunami. Australia, która najbardziej wspomaga poszkodowanych w kataklizmie, przyspieszyła korzyści podatkowe dla swoich obywateli wspomagających darowiznami poszkodowanych. Na tym tle postawa polskiego fiskusa może zaskakiwać - wyjaśnia "Rzeczpospolita".
Organizator jutrzejszego finału WOŚP Jerzy Owsiak ma swój pomysł na podatki. Twierdzi, że jeśli okazałoby się konieczne np. płacenie VAT, to on to zrobi, najchętniej w naturze, czyli zamieniając kwotę podatku na sprzęt do szpitali. Ale raczej mało prawdopodobne, by fiskus zgodził się na takie rozwiązanie. Trudno się spodziewać, by resort finansów przeciwny zaniechaniu poboru podatku od charytatywnych SMS, nagle wspaniałomyślnie zgodził się na niecodzienny pomysł zapłaty w sprzęcie - pisze "Rzeczpospolita".