PolskaPKP zaskoczyło podróżnych. "Podlizują się PiS"

PKP zaskoczyło podróżnych. "Podlizują się PiS"

Zamiast wozić pasażerów w Polsce, PKP Intercity wysłało swoje zmodernizowane wagony sypialne z pielgrzymką do Francji. "Hotelowce" wycofano po prostu z krajowych tras i wstrzymano sprzedaż na nie biletów. Nic dziwnego, że pojawiły się pytania o to, czy zarząd państwowej spółki nie chce przypadkiem przypodobać się obecnej władzy i Kościołowi katolickiemu.

PKP zaskoczyło podróżnych. "Podlizują się PiS"
Źródło zdjęć: © Twitter | screen/PKP Intercity
Arkadiusz Jastrzębski

Ten, kto na początku maja chciałby wybrać się nocnym pociągiem kuszetką czy sypialnym np. na krótki wypad w góry czy nad morze, musi dokładnie sprawdzić rozkład jazdy i mieć awaryjny środek transportu.

PKP Intercity postanowiło bowiem w tym czasie wysłać za granicę aż 13 takich wagonów z obsługą. Podróżuje nimi pielgrzymka z Archidiecezji Katowickiej do sanktuarium we francuskim Lourdes.

"Mobilna kaplica"

Specjalny "Pociąg pielgrzymów" wyjechał wieczorem 8 maja z dworca w Katowicach, a do stolicy Śląska powróci w najbliższy wtorek 16 maja. Trasa w jedną stronę to ok. 2,5 tys. km, a jej pokonanie zajmuje niemal 40 godzin.

Razem z bp. Markiem Szkudło składem jedzie ponad 300 pielgrzymów. Dla ich wygody dołączono wagon konferencyjny, nazwany już "mobilną kaplicą", bo można w nim m.in. wspólnie się pomodlić.

Konieczność przygotowania i zestawienia "Pociągu pielgrzymów" sprawiła, że PKP Intercity aż na ponad 10 dni wstrzymało sprzedaż biletów w kuszetkach lub wagonach sypialnych w pociągach kilkunastu relacji krajowych (poniżej pełna lista).

Obraz
© PKP Intercity

Ta decyzja wywołała pytania o stan taboru spółki, ale przede wszystkim o motywy działania kolejowego przewoźnika.

"Czy podlizać się obecnej władzy oraz klerowi, czy zachować stabilną ofertę dla pasażerów w kraju? Jak widać, prezes PKP IC wybrał taką opcję, żeby jeszcze porządzić spółką. W chorym kraju żyjemy" - stwierdza użytkownik popularnego forum nt. kolei na platformie skyscrapercity.com, gdzie poglądami wymieniają się pasażerowie, pasjonaci kolejnictwa, ale także sami kolejarze. Inni uczestnicy dyskusji też dziwią się postępowaniu spółki PKP IC, która zgadza się "organizować wycieczki kosztem zwykłych pasażerów".

Brakuje wagonów, pożyczamy nawet od Czechów

Decyzję przewoźnika trudno zrozumieć tym bardziej, że przecież od lat zmaga się z brakiem sprawnych wagonów - i to nie tylko tych sypialnych czy kuszetek. Przyczyn jest kilka (związanych oczywiście z finansami), a efekt taki, że w tym roku znów w wakacje pojedziemy nad morze m.in. wagonami pożyczonymi od Czechów. Dlatego pielgrzymka do Lourdes to coś, co w kontekście ciągłych braków taborowych musi zdziwić.

- Zrealizowanie takiego przejazdu jest dużym wyzwaniem. Mamy 13 wagonów, każdy prawie po 25 metrów, to w sumie daje ponad 300-metrowy skład. (…) Normalnie już takich składów nie spotykamy - podkreślał zresztą w rozmowie KAI w dniu wyjazdu Marek Kapusta z Biura Realizacji Przewozów PKP Intercity.

Zapytaliśmy przewoźnika, dlaczego zdecydował się wysłać wagony do Francji, mimo że oznaczało to konieczność znacznego pogorszenia usług w kraju, bo 13 wagonów nie ma skąd wziąć. "W organizacji takich komercyjnych wyjazdów dokładamy wszelkich starań, by nie odbywały się one kosztem oferty dla pasażerów" - napisała krótko w odpowiedzi Anna Zakrzewska z biura prasowego PKP Intercity.

Już po publikacji tego artykułu, przewoźnik przesłał nam drugie stanowisko, w którym tłumaczy, że wagonów zabrakło, bo wykonawca nie oddał na czas kolejnej partii tych remontowanych. Umowa ws. pielgrzymki była zaś podpisana, więc zdecydowano się odłączyć wagony z rozkładowych składów. Nie wiadomo, ile PKP Intercity zarobiło na wynajęciu 13 swoich najlepszych wagonów sypialnych odbudowanych niedawno niemal od podstaw. "Wartość umowy objęta jest tajemnicą handlową" - zastrzega spółka.

"Lampka alarmowa"

Eksperci ds. rynku kolejowego nie mają wątpliwości. - Ta sytuacja pokazuje systemowy problem z zarządzaniem taboru, co zresztą nie jest nowością. Przecież telewizje pokazywały już ludzi wchodzących przez okna, bo skład złożony był z dwóch wagonów. To "lampka alarmowa" - mówi Wirtualnej Polsce ekspert rynku kolejowego dr Jakub Majewski z Fundacji ProKolej.

Dodaje, że pociągi krajowe, w których zabrakło wynajętych wagonów, zostały zamówione przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. - Przewoźnik otrzymuje dotację, a gdy nie wywiązuje się z zadań, powinien zostać ukarany finansowo - stwierdza dr Majewski.

Stanisław Biega z Centrum Zrównoważonego Transportu zauważa, że PKP Intercity ma za zadanie wykonywać przede wszystkim służbę publiczną, czyli uruchamiać pociągi zamówione przez resort. - Stabilność oferty to jeden z elementów, które wpływają na wybór przez pasażera właśnie pociągu, a nie autobusu czy samolotu jako środka transportu. Wycofanie wagonów na prawie dwa tygodnie z pewnością tego nie ułatwia - podkreśla.

Niezależnie od tego, czy motywem była "chęć podlizania się PiS", sympatia do biskupa ze Śląska, czy dość zaskakująca strategia (wynajmujemy wagony, choć powinniśmy wozić nimi podatników) można doszukać się jednego pozytywnego efektu tej decyzji. Przed wyjazdem do Lourdes cały "Pociąg pielgrzymów" gruntownie wysprzątano i wymyto. A to ważne w kontekście problemów z utrzymaniem czystości polskich pociągów na co dzień.

ZOBACZ TEŻ: Majowy weekend, a wagony nadal brudne

kolejpkp intercitypielgrzymka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (105)