Piwnik: majątek prokuratorów będzie badany
Oświadczenia majątkowe prokuratorów apelacyjnych będą dokładnie badane - zapewniła szefowa resortu Barbara Piwnik w związku ze sprawą odwołanego już szefa katowickiej prokuratury.
06.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Stan majątkowy (szefów prokuratur apelacyjnych) będzie skrupulatnie badany. Jeśli zajdzie taka potrzeba nie będziemy się wahać wszcząć postępowań dyscyplinarnych czy karnych - powiedziała Piwnik, pytana na czwartkowej konferencji prasowej o konsekwencje "sprawy Hopa". Zgodnie z przepisami oświadczenia majątkowe prokuratorów apelacyjnych sprawdzane są przez ministerstwo sprawiedliwości.
Zarzuty wobec byłego katowickiego prokuratora apelacyjnego Jerzego Hopa będzie badać prokuratura w Krakowie, Tarnowie albo Nowym Sączu. Nie jest także przesądzony charakter postępowania; może to być postępowanie sprawdzające, dochodzenie lub śledztwo. Decyzja na ten temat ma zostać podjęta po analizie materiałów.
Dotyczą one zarzutów postawionych prokuratorowi Hopowi przez tygodnik Newsweek. W kwietniowym numerze Newsweek napisał, że Hop wydaje więcej niż zarabia, mieszka w luksusowym mieszkaniu w dzielnicy willowej Rybnika, on i jego żona - nauczycielka - jeżdżą luksusowymi samochodami.
Powołując się na swych rozmówców, których tygodnik nie ujawnił, Newsweek napisał, że Hop proponował śląskim przedsiębiorcom wpłaty na artykuły biurowe dla prokuratury. Faktury za nie miała wystawiać nie działająca już firma ACS - w jej władzach zasiadali niegdyś członkowie rodziny prokuratora. Rzecznik katowickiej prokuratury powiedział gazecie, że żadne materiały biurowe nie docierały do prokuratury.
Według Hopa współwłaścicielką zarówno jego samochodu - BMW za 280 tys. zł, jak i auta żony - BMW za 100 tys. zł oraz domu za 280 tys. zł jest teściowa, która otrzymała spadek - 300 tys. dolarów. Teściowa - jak mówił prokurator - "subsydiuje" go i jego rodzinę. Sam Hop wraz z żoną zarabia - jak mówił - ok. 12 tys. zł netto. Dodatkowo zaciągnął kredyty w wys. 120 tys. zł i dwa po 100 tys. zł. Kredyty te Hop ma spłacać jeszcze przez 8 lat po 4 tys. zł miesięcznie.
W kwietniu minister sprawiedliwości Barbara Piwnik odwołała prokuratora Hopa z zajmowanego stanowiska. Przyczyną odwołania Hopa było jego publiczne zaprzeczenie, że został zobowiązany przez minister Piwnik do przesłania szczegółowych wyjaśnień dotyczących zarzutów stawianych mu przez tygodnik Newsweek.
Minister Piwnik zobowiązała Hopa do złożenia takich wyjaśnień, jednak później w rozmowie w Radiu Zet prokurator zaprzeczył temu. Minister Piwnik uznała, że takie zachowanie Hopa podważa zaufanie do niego, niezbędne do sprawowania funkcji prokuratora apelacyjnego, i odwołała go. (an)