PiS walczy o mikroprzedszkola i "dziennych rodziców"
PiS domaga się stworzenia mikroprzedszkoli, które mogłyby
rowiązać problem przepełnionych, zwykłych przedszkoli i gmin,
gdzie w ogóle nie ma tych placówek. Partia chce też powołać m.in. instytucję
"dziennego rodzica". Polegać by miała na tym, że kilkorgiem dziećmi (do pięciu)
opiekowałby się rodzic, który zajmuje się już swoim dzieckiem u siebie w domu.
16.09.2008 | aktual.: 16.09.2008 16:02
Posłanka PiS Joanna Kluzik-Rostkowska apelowała do marszałka o szybkie poddanie projektu pod obrady.
Argumentowała, że rozwiązania zaproponowane w projekcie PiS są potrzebne, bo w ponad 800 gminach w Polsce nie ma żadnego przedszkola. Dzieje się tak m.in. dlatego, że w gminach, w których jest mało dzieci, trudno jest by powstała placówka spełniająca wszystkie kryteria, jakie spełnić muszą przedszkola.
Jak mówiła, obecnie jest tak, że istnieją albo duże przedszkola, które muszą spełniać wiele standardów lub też będące poza wszelką kontrolą niepubliczne placówki, "mikrokluby", działające na zasadzie ustawy o działalności gospodarczej.
Projekt PiS, dodała Kluzik-Rostkowska, definiuje i tworzy ramy prawne dla funkcjonowania różnych form opieki nad małymi dziećmi. Wśród nich wyróżniono: grupy weekendowe, zespoły lub punkty przedszkolne, grupy żłobkowe, grupy zabawowe, świetlice dziecięce, instytucję "dziennego rodzica", mikrogrupy przedszkolne.
Posłanka podkreśliła, że te placówki musiałaby cechować wysoka jakość, a temu służyłoby ustalanie podstawowych standardów dotyczących m.in. kwalifikacji i zasad doskonalenia nauczycieli i wychowawców, warunków organizacyjnych - w tym np. proporcji dorosłych do dzieci, warunków technicznych, zasad współpracy z rodziną dziecka, zasad bezpieczeństwa i higieny.
Według propozycji PiS, placówki takie mógłby prowadzić samorząd lokalny, administracja państwowa (urzędy, wyższe uczelnie), organizacje pozarządowe, osoby prywatne i instytucje prywatne, takie jak banki, zakłady pracy, instytucje handlowe. Powinny być one położone blisko miejsca zamieszkania dziecka.
Poszczególne rodzaje placówek, których funkcjonowanie miałaby uregulować ustawa PiS, scharakteryzowała podczas konferencji Monika Rościszewska-Woźniak z zarządu Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego.
Okres od urodzenia do piątego roku życia to czas największego rozwoju mózgu dziecka i jego potencjału, połowa dzieci w Polsce nie ma możliwości uczestniczenia w żadnych formach edukacji przedszkolnej- podkreśliła Rościszewska-Woźniak. Jak zaznaczyła, na terenach wiejskich do przedszkoli chodzi tylko 20% dzieci.
Grupy weekendowe - według inicjatorów projektu - miałyby uzupełniać regularną edukację, a dziecko mogłoby przebywać w takiej grupie nie częściej niż dwa weekendy w miesiącu.
W miejscowościach, gdzie nie ma wystarczającej liczby dzieci by stworzyć pełną grupę przedszkolną, miałyby powstawać zespoły i punkty przedszkolne dla małych grup dzieci.
Projekt PiS regulowałby również funkcjonowanie grup żłobkowych, a pierwszym krokiem do tego miałoby być "wyjęcie" żłobków spod nadzoru ministerstwa zdrowia i przekazanie ich pod kontrolę ministerstwa pracy.
Kluzik-Rostkowska podkreśliła, że obecnie żłobki traktowane są jako zakłady opieki zdrowotnej, co powoduje, że muszą one spełniać kryteria ustalane dla przychodni czy szpitala.
Według propozycji PiS, grupy w takich placówkach powinny liczyć od siedmiu do dziesięciu dzieci w wieku od zera do 3 lat. Na jednego opiekuna przypadałoby od trojga do pięciorga dzieci. Pomieszczenia w żłobku powinny być przystosowane także do spania, a toalety musiałyby mieć miejsca do przewijania.
Kolejną proponowaną przez PiS formą opieki nad dziećmi byłyby grupy zabawowe oferujące zajęcia wyłącznie edukacyjne.
Także edukacyjny cel miałyby świetlice dziecięce, które spełniałyby również funkcje opiekuńcze. Do świetlic swoje dzieci - według propozycji PiS - mieliby wysyłać rodzice pracujący w niepełnym wymiarze czasu. Świetlica byłaby czynna długo, ale dzieci spędzać by w niej miały maksymalnie 20 godzin tygodniowo.
Edukacyjny cel miałyby spełniać mikrogrupy przedszkolne, tworzone na terenach, gdzie jest bardzo mało dzieci. Według Rościszewskiej- Woźniak, to pomysł na tzw. "wędrującego nauczyciela", który dwa razy w tygodniu przyjeżdżałby do dzieci i rodziców.
Kluzik-Rostkowska podkreśliła, że projekt ustawy o różnych formach opieki nad dziećmi do lat pięciu jest kolejnym projektem przedstawionym w ramach programu polityki prorodzinnej autorstwa PiS. Wszystkie propozycje dotyczące tej dziedziny znaleźć można na specjalnej stronie nowego serwisu internetowego klubu PiS.