PiS traci poparcie. Dlatego, że Jarosław Kaczyński wyszedł z cienia?
Notowania Prawa i Sprawiedliwości powoli, ale systematycznie spadają. Jeszcze w lipcu chęć głosowania na PiS deklarowało 43 proc. Polaków. We wrześniu było ich 38 proc, a w ostatnim sondażu Millward Brown dla "Faktów" TVN partię Jarosława Kaczyńskiego chciało poprzeć już tylko 32 proc. obywateli. Wyraźne tąpniecie wyników nastąpiło wraz ze wzrostem medialnej aktywności Jarosława Kaczyńskiego. Czy obserwujemy właśnie początek końca marzeń PiS o władzy?
PiS traci także w sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Było 39 proc., jest 34. - Rzeczywiście ostatnie sondaże pokazują gorsze notowania PiS, ale zanim powiemy o topnieniu poparcia poczekajmy na kolejne badania. Jedno czy dwa to za mało, by to stwierdzić. Liczy się trend. Gdyby się jednak okazało, że notowania PiS faktycznie spadają, należałoby poszukać przyczyn.
Rozmówca Wirtualnej Polski przewiduje, co ewentualnie mogłoby zniechęć do PiS wyborców, którzy jeszcze niedawno byli skłonni oddać głos na tę partię. - Po pierwsze: większe eksponowanie premiera Kaczyńskiego, a konkretnie niektórych jego wypowiedzi. Jak choćby ta, że Beata Szydło będzie szefową rządu przez całe cztery lata, gdy będzie dobrym premierem. Można to było odczytać tak, że to szef partii będzie oceniał, czy jej rządy będą dobre czy złe i to on podejmie decyzję, czy może zostać na stanowisku czy raczej musi odejść - mówi WP dr Drzonek.
- Ważniejsza jednak wydaje się być kwestia układania i dopinania list Zjednoczonej Prawicy. Chodzi o uzgodnienia z mniejszymi partiami i późniejsze dotrzymywanie obietnic. Szczególnie mam na myśli Polskę Razem Jarosława Gowina i jego ludzi. Gowin jest ostatnio jakby wycofany, Pawła Kowala wcale nie wpuszczono na listę. Było to bardzo ryzykowne. Dla umiarkowanego elektoratu nazwiska wspomnianych polityków były bardzo ważne. To jest bardzo prawdopodobna, może nawet najważniejsza przyczyna spadku notowań PiS, jeśli tendencja spadkowa się utrzyma - podkreśla politolog.
Media wolą Platformę?
Zdaniem Maciej Drzonka Prawu i Sprawiedliwości nie pomagają też media. - Eksponują wszelkiego rodzaju wizerunkowe wpadki PiS. Bo do takich zaliczam nocną wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w domu Jarosława Kaczyńskiego. Przecież prezes największej partii opozycyjnej ma prawo spotykać się z prezydentem i odwrotnie. Także po godzinach. A przebiło się to do mediów w aurze sensacyjności. To też mogło kosztować PiS ileś procent - ocenia Drzonek. W jego przekonaniu dziennikarze nie są tak krytyczni wobec Ewy Kopacz. - Pani premier nie może się zdecydować, z kim chce debatować, a z kim nie. Gdyby PiS tak się miotało, media z pewnością bardziej by to podkreślały - podsumowuje ekspert.
Wypadek przy pracy czy przemyślana taktyka?
- Wszystko, co się dzieje z Jarosławem Kaczyńskim, wszystko o czym mówi i co robi, to zręcznie zaplanowana, socjotechniczna całość. Prezes się nie zapomniał i nie stracił czujności - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Włodzimierz Piątkowski, socjolog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej i Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. - Jestem przekonany, że wystąpienie sejmowe Jarosława Kaczyńskiego w sprawie uchodźców, jego obecny objazd kraju i spotkania z wyborcami to konsekwencja wewnętrznych badań nastrojów społecznych, które PiS na pewno na olbrzymią skalę prowadzi. Prezes nie zabiera przecież głosu w sprawach kontrowersyjnych. Nie zraża do partii niedecydowanych wyborców, którzy będą decydować, kto wygra 25 października - przekonuje prof. Piątkowski.
Socjolog zwraca uwagę na to, że wyborcy PiS zostali przez partię posegmentowani. - Do jednej grupy jeździ i mówi Beata Szydło, do innych Jarosław Kaczyński, a na odcinek amerykański został rzucony Antoni Macierewicz. To naprawdę nie są przypadkowe ruchy - mówi Włodzimierz Piątkowski. - Do spadających sondaży nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi. To naturalne, że się zmienią. Do tego są robione różnymi metodami, nie można ich postawić obok siebie i porównywać. Ponadto są w nich nadreprezentowani mieszkańcy miast, to zniekształca wyniki. Nie ma takich faktów, które w tym monecie mogłyby zmienić nastroje społeczne. O spadku zmianie notowań partii możemy mówić, gdy trend powtarza się w pięciu, a nawet sześciu kolejnych badaniach - wyjaśnia socjolog.
PiS-owi pomaga sama Platforma?
Zdaniem prof. Piątkowskiego w PiS nie ma jeszcze pożaru. - Są co najwyżej małe ogniska, ale odnoszę wrażenie, że ktoś panuje nad tym, by ogień się nie rozprzestrzenił. Prawu i Sprawiedliwości pomaga też sama PO, której kampania jest prowadzona od sasa do lasa, a pani premier jest bardzo źle kierowana - ocenia rozmówca WP i przypomina, że gra o wyborców wciąż się toczy. - Obie czołowe partie na pewno mają w zapasie jeszcze jakieś niespodzianki. Mówi się, że w ostatniej chwili mogą wypłynąć kolejne taśmy kelnerów z aktualnie rządzącymi politykami. Nie wiadomo też, co szykuje Platforma. Wynik wyborów naprawdę jest jeszcze zagadką - kończy prof. Piątkowski.