PiS odzyskało pamięć ws. Wawrzyka. Kaczyński przed kolejną komisją śledczą

Politycy PiS już sobie przypomnieli, kim jest Piotr Wawrzyk. Nie bronią jednak byłego wiceszefa MSZ po tym, jak usłyszał zarzuty w związku z aferą wizową. Samo odcinanie się jednak nie wystarczy. Jak dowiaduje się Wirtualna Polska sejmowa komisja śledcza na świadków wezwie czołowych polityków PiS: Kaczyńskiego, Morawieckiego i Raua.

Piotr Wawrzyk w lipcu 2023 roku w rządowych ławach podczas obrad Sejmu
Piotr Wawrzyk w lipcu 2023 roku w rządowych ławach podczas obrad Sejmu
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Patryk Michalski

Wielu polityków PiS uznaje, że pierwsza reakcja na zatrzymanie Piotra Wawrzyka i postawienie mu zarzutów była niewłaściwa i komunikacyjnie wiele partię kosztowała. Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak w środę na gorąco komentowali sprawę i twierdzili, że nie wiedzą, kim jest poseł klubu PiS poprzedniej kadencji. Nagranie szybko stało się popularne w internecie i stało się pretekstem do żartów.

- Nie znam, nie słyszałem, zarobiony jestem – komentował w czwartek premier Donald Tusk, wychodząc z sejmowych głosowań. Niemal w tym samym czasie, kilka metrów dalej Jarosław Kaczyński zmieniał zdanie. – Oczywiście, że go kojarzę – powiedział.

Prezes PiS przyznał, że "był pewien niepokój co do jego nadzoru nad tym wszystkim" i dodał, że "dlatego został odwołany jeszcze za rządów PiS" oraz, że "to wszystko, co można było wtedy zrobić" – stwierdził Kaczyński.

O kulisy odwołania i nadzór nad MSZ reporter WP zapytał również Mateusza Morawieckiego. Były premier przyznał, że kiedy tylko dowiedział się o nieprawidłowościach, domagał się wyciągnięcia konsekwencji personalnych. Były szef rządu pierwszy raz otwarcie przyznał, że dymisja to efekt wiedzy o nieprawidłowościach w sprawie systemu wizowego.

Oficjalne wyjaśnienia brzmiały inaczej. W krótkim oświadczeniu o dymisji, która nastąpiła 31 sierpnia 2023 roku, mogliśmy przeczytać, że powodem był "brak satysfakcjonującej współpracy".

Kaczyński broni Raua

Mateusz Morawiecki nie chciał wprost odpowiedzieć na pytanie, czy były szef MSZ Zbigniew Rau odpowiednio kontrolował to, co działo się w resorcie. – Ci, którzy dopuszczają się nieprawidłowości robią wszystko, aby one nie ujrzały światła dziennego. Na jakim etapie, co zostało ujawnione, tego nie powiem, bo nie mam takiej wiedzy – odpowiedział były premier.

Byłego szefa MSZ broni Jarosław Kaczyński. – Nie mógł nic zrobić, bo o niczym nie wiedział. Ja jestem o tym całkowicie przekonany – odpowiedział. Prezes PiS jednocześnie przekonuje, że nie było żadnego parasola ochronnego nad samym Piotrem Wawrzykiem.

Sam Zbigniew Rau nie chciał odpowiadać na żadne szczegółowe pytania dziennikarzy. Mówił jedynie o oświadczeniu prokuratury w tej sprawie i podkreślał, że Sejm powołał komisję śledczą, która ma wyjaśnić sprawę. Jak dowiaduje się Wirtualna Polska były szef MSZ ma być jednym z wezwanych świadków.

Kaczyński na liście świadków

Sejmowi śledczy mają zaprosić nie tylko byłego szefa MSZ Zbigniewa Raua. Z informacji WP wynika, że wezwań mogą się spodziewać Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki oraz Piotr Wawrzyk. Lista wszystkich świadków formalnie zostanie zatwierdzona 6 lutego. Politycy PiS twierdzą, że skala problemu była "rozdmuchiwana" przez ówczesną opozycję na potrzeby kampanii wyborczej. Nie zamierzają jednak bronić kolegi z sejmowych ław.

– Wszyscy znaliśmy Piotra Wawrzyka, był posłem w naszym klubie w zeszłej kadencji. Jeśli takie działania zostały podjęte, to wierzę, że są adekwatne - mówi WP Anna Krupka z PiS z dawnego okręgu Piotra Wawrzyka.

Do sprawy odniósł się wicepremier Krzysztof Gawkowski. - Pan Wawrzyk wie doskonale, że wokół niego jest coraz mniejsze pole do kłamstw. Trzeba mówić prawdę, a prawda może wyzwolić go z więzienia. Mam takie przekonanie, że jeżeli zdecydowałby się powiedzieć prawdę, to status świadka koronnego i pokazanie, kto w PiS brał udział w tym przestępstwie, zdecydował o tym, że miliony złotych zostały wyciągnięte z kieszeni podatników. Myślę, że powody do obaw ma były minister Zbigniew Rau, który za nadzór powinien odpowiadać – komentował.

Po przedstawieniu byłemu wiceministrowi spraw zagranicznych zarzutów, prokurator wyznaczył mu 100 tys. zł poręczenia majątkowego. Wawrzyk nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

"Chcę zaznaczyć, że odmowa składania wyjaśnień wynikała tylko z ogromnego stresu związanego wprost z dzisiejszymi czynnościami, a będąc pomnym wcześniejszych doświadczeń, w pełni szanuję swój organizm i zdrowie. Od początku deklarowałem chęć wyjaśnienia wszystkich okoliczności i potwierdza to m.in. udzielenie przeze mnie wywiadu co do okoliczności sprawy dla jednej ze stacji radiowych" - czytamy w przekazanym serwisowi goniec.pl oświadczeniu byłego wiceministra.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (222)