PiS ma haka na Mentzena? Chodzi o sprawę jego brata

Sławomir Mentzen może być szantażowany sprawą swojego brata, któremu postawiono zarzut kierowania grupą przestępczą. Według informatorów "Gazety Wyborczej" ratunkiem dla lidera Konfederacji ma być powyborcza koalicja z PiS. Tomasz Mentzen przekazał Wirtualnej Polsce, że spodziewa się "dowolnego działania" prokuratury.

Sławomir Mentzen może być szantażowany sprawą swojego brata
Sławomir Mentzen może być szantażowany sprawą swojego brata
Źródło zdjęć: © PAP | Albert Zawada
Adam Zygiel

08.05.2023 | aktual.: 08.05.2023 10:39

W grudniu 2022 roku Sławomir Mentzen napisał na Facebooku, że w 2013 roku jego brat Tomasz (również obecny polityk Konfederacji) usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.

Lider Konfederacji podkreślił, że "bardzo źli i niestety dość wpływowy ludzie, mający dostęp do akt prokuratorskich, myślą teraz, że mogą mnie tym szantażować". Stwierdził, że mogą próbować wykorzystać tę sprawę do nakłonienia go "do korzystnego dla nich zachowania". Mentzen przekonywał wówczas, że jego brat jest niewinny, a w sprawie nic się nie dzieje od 2015 roku.

"Trzyma Konfederację za jaja"

Zdaniem informatora "Gazety Wyborczej", który ma być "osobą znaną na prawicy i publikującą popularne w konfederackiej bańce teksty polityczne", prokurator generalny Zbigniew Ziobro "trzyma Konfederację za jaja" - wystarczy podłączyć pod sprawę Tomasza Mentzena jego starszego brata, by poparcie dla partii zanurkowało.

Rozmówca "GW" wskazuje także na zatrudnienie w Kancelarii Mentzen adwokata-karnisty, który wcześniej współpracował z zaprzyjaźnioną z rządem warszawską kancelarią Zaborowski i Kopeć. - To ma być łącznik i zarazem kontroler Mentzena z ramienia PiS - twierdzi informator.

Sprawę karnisty poruszał wcześniej były minister edukacji Roman Giertych, który od kilku dni prowadzi akcję wypytywania Mentzena o jego rzekome powiązania z PiS. "Cóż za niezwykły zbieg okoliczności, panie Mentzen, prawda?" - napisał Giertych.

Sam adwokat Michał Grodzki odniósł się do tych oskarżeń na Twitterze. Podkreśla, że nie jest zatrudniony u Mentzena, a z nim współpracuje.

"Nie zgadzam się na absurdalnie podłączenie zawodu adwokata pod ping-pongi polityczne. Może dla pana Romana Giertycha ten zawód oznacza opowiedzenie się - szczerze współczuję, ja go rozumiem inaczej" - napisał Grodzki, dodając, że współpracuje także z inicjatywami, którym nie po drodze z rządem.

Na przykład z kancelarią byłego ministra sprawiedliwości w rządach PO prof. Zbigniewem Ćwiąkalskim, czy reprezentując pokrzywdzonych w sporze z bronionym przez TVP księdzem Jackiem Stryczkiem ze Szlachetnej Paczki.

Tomasz Mentzen komentuje sprawę

Tomasz Mentzen ponad 10 lat temu nawiązał współpracę z właścicielem bydgoskiej spółki Money Transfer Kiosk Adamem G. Firma w ponad 800 lokalach zainstalowała około 3 tys. maszyn. Według prokuratury były to automaty hazardowe, natomiast według Mentzena i Adama G. - "kioski internetowej", dające możliwość inwestycji w krótkoterminowe (nawet 10-sekundowe) "opcje na instrumenty finansowe".

W mediach społecznościowych Tomasz Mentzen przekonuje, że pracował przede wszystkim nad oprogramowaniem. Dwa razy skorzystał z dostępu do konta Adama G., co prokuratura uznała za pranie pieniędzy. Przekonuje, że robił to na polecenie swojego szefa: raz, bo obawiali się, że banki zamrożą środki, drugi raz, by zdobyć pieniądze na adwokata.

"Osobiście jestem głęboko przekonany o swojej niewinności na co najmniej czterech poziomach: 1) W czasie jak to się działo ustawa hazardowa w ogóle nie obowiązywała. 2) Nawet jak gdyby obowiązywała to przepisów ustawy hazardowej nie stosuje się do instrumentów finansowych. 3) Nawet gdyby jakimś cudem ta instytucja finansowa jednak wpadała pod prawo hazardowe to ja w tej firmie w ogóle nie pracowałem, pracowałem dla kontrahenta tej firmy i pracowałem nad innym systemem" - pisał Mentzen w grudniu.

W tym samym poście kontynuował: "4) Nawet gdyby to moja firma jednak była za ten hazard odpowiedzialna to kompletnie nie mam pojęcia dlaczego szeregowy pracownik miałby odpowiadać za brak jakichś zezwoleń firmy? Nie godzę się z narracją mówiącą że działaliśmy jako grupa przestępcza. Byliśmy zwykłą firmą w której każdy myślał że działa legalnie. Nie działaliśmy w żadnym porozumieniu w sprawie łamania prawa, ja nic takiego nie robiłem i nie ma możliwości mi tego udowodnić bo to zwyczajnie nieprawda".

- Jeszcze rok temu byłem przekonany, że prokuratura już wie że się w całej sprawie wygłupiła i ją przeciąga i nic złego raczej mnie już nie spotka w związku z tą sprawą. Niemniej teraz, kiedy sprawa stała się polityczna, możemy się spodziewać dowolnego działania niezależnej prokuratury - powiedział Tomasz Mentzen w odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski.

Przekazał także, że z nim samym nikt się w tej sprawie nie kontaktował.

"Wyborcza ujawnia coś, co sam ujawniłem pół roku temu. Do tego jak zwykle kłamie i pisze bzdury. Nie bez powodu w moim pubie Wyborcza wisi w toalecie. Tylko tam do czegoś może się przydać" - napisał z kolei sam Sławomir Mentzen.

Pieniądze Mentzenów

Informator "Gazety Wyborczej" sugeruje, że z działalności kiosków "wzięły się pierwsze poważne pieniądze Mentzenów". Tomasz Mentzen przekonuje, że to "bzdury totalne".

- Typowe rzucenie oskarżenia bez żadnych dowodów czy nawet przesłanek - powiedział Wirtualnej Polsce. Sławomir przekonuje z kolei, że zarobił na "optymalizowaniu podatków informatykom".

Wirtualna Polska wysłała zapytania w tej sprawie także do Sławomira Mentzena i Konfederacji. Tekst zostanie uzupełniony, kiedy otrzymamy odpowiedzi.

Czytaj więcej:

Źródło: "Gazeta Wyborcza", Facebook, WP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
sławomir mentzenkonfederacjazarzuty
Zobacz także
Komentarze (610)