PiS "ma przeświadczenie" ws. poprzednich wyborów. Zapowiada "mocną kontrolę"
Przeźroczyste urny i kamery w lokalach wyborczych - to tylko część zmian, jakie zapowiada PiS w najbliższych wyborach samorządowych. O szczegółach opowiedziała szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło, Elżbieta Witek. Zapowiedziała, że wybory "będą mocno kontrolowane". - Mamy przeświadczenie, że poprzednie były zmanipulowane - podkreśliła.
06.11.2017 | aktual.: 06.11.2017 11:33
- Prezes Jarosław Kaczyński powiedział o tym, że te wybory muszą być bardzo mocno kontrolowane, stąd te przeźroczyste urny, stąd te kamery, ponieważ mamy przeświadczenie, że poprzednie wybory samorządowe w dużej mierze były zmanipulowane. Ja sama miałam takie przypadki, sądy, niestety, odrzucały nasze skargi na to, że były nieprawidłowości w komisjach wyborczych - argumentowała Witek na antenie TVP Info.
Szefowa gabinetu premier Szydło oceniła, że kampania do wyborów samorządowych rozpoczęła się za wcześnie, bo - jak podkreślała - "nie wiemy jeszcze, co się będzie działo, jeżeli chodzi o ordynację wyborczą". Witek oznajmiła, że na zmiany w ordynacji wyborczej należy poczekać do momentu, aż zakończy się sprawa ustaw dotyczących reformy sądownictwa.
O tym, że PiS chce podjąć sprawę ordynacji wyborczej w wyborach samorządowych i parlamentarnych, aby zabezpieczyć je przed fałszowaniem, Kaczyński mówił 13 października na spotkaniu z szefami klubów "Gazety Polskiej". Wspominał wtedy m.in. o nowych zasadach odnoszących się do drukowania kart, nowych zasadach dotyczących okresu i sposobu ich przechowywania, a także ich produkcji, a także właśnie przeźroczystych urnach.
Dodał, że "są też działania, które mają aspekt nieco polityczny". W tym kontekście prezes PiS wymienił "sprawę likwidacji jednomandatowych okręgów w wyborach samorządowych". Jak argumentował, "są to okręgi gdzie często mamy do czynienia z nadużyciami".
Przezroczyste urny wyborcze, których wprowadzenia chce prezes PiS, są jednak obowiązkowe od... lipca ubiegłego roku. Konieczność ich stosowania w lokalach do głosowania uchwalił parlament poprzedniej kadencji po zamieszaniu z wyborami samorządowymi z jesieni 2014 roku. Zawodny system informatyczny przez wiele dni nie był w stanie podać ostatecznych wyników głosowania. Komisje wyborcze w terenie myliły się w liczeniu głosów i musiały prostować protokoły. Komentatorzy zwracali też uwagę na wyjątkowo duży odsetek głosów nieważnych i nadspodziewanie wysoki wynik PSL