PolskaPiS i SLD: to premier powinna rozwiązać kryzys w przychodniach

PiS i SLD: to premier powinna rozwiązać kryzys w przychodniach

PiS zażądał od premier Ewy Kopacz, by zaangażowała się w sprawę rozmów z Porozumieniem Zielonogórskim nt. podpisania kontraktów na 2015 rok oraz powołała specjalny sztab kryzysowy. SLD chce, by szefowa rządu osobiście podjęła się prowadzenia negocjacji z PZ.

PiS i SLD: to premier powinna rozwiązać kryzys w przychodniach
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka

- Mamy początek stycznia i - jak co roku - chaos w służbie zdrowia. Kilka milionów Polaków jest pozbawionych opieki lekarskiej. To rezultat nieudolności i arogancji ministra zdrowia - mówił na piątkowym briefingu w sejmie szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

Według niego, niepokój budzi też milczenie premier w tej sprawie. - Otóż premier rządu, pani Ewa Kopacz, lekarz z wykształcenia i zawodu oraz b. minister zdrowia nie odzywa się w tej sprawie, nie zabiera głosu. Po raz kolejny pani Kopacz zaryglowała się w swojej kancelarii - ocenił. Zaznaczył, że sprawa dotyczy życia i zdrowia milionów Polaków. - Żądamy, by pani premier zajęła stanowisko w tej sprawie, by włączyła się w rozmowy, by doprowadziła do tego, by obywatele naszego kraju mogli czuć się bezpiecznie - oświadczył.

Błaszczak zapowiedział ponadto, że PiS zażąda zwołania nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia, na której minister zdrowia Bartosz Arłukowicz wytłumaczy się ze swoich działań i rozmów z PZ.

Ocenił, że obecny "chaos w służbie zdrowia" to efekt wprowadzonego jeszcze przez Kopacz jako minister zdrowia "przekształcenia lekarzy w biznesmenów". Według niego obecnie lekarze - zamiast leczyć - "zastanawiają się, jak zarobić pieniądze, jak utrzymać swoje spółki".

Błaszczaka wsparła posłanka PiS Anna Zalewska. - Wzywamy panią Ewę Kopacz, by rzeczywiście zabrała głos, podjęła się negocjacji, a przede wszystkim włączyła sztab kryzysowy - powiedziała.

Także w piątek na konferencji prasowej rzecznik SLD Dariusz Joński przekonywał, że minister zdrowia nie może dalej prowadzić rozmów z lekarzami z PZ. Nawiązał do tego, że w wyniku fiaska negocjacji z resortem zdrowia PZ zapowiedziało, że po 1 stycznia lekarze zrzeszeni w tej organizacji nie otworzą gabinetów.

- My nie wiemy, kto ma tutaj rację, czy pan minister czy Porozumienie Zielonogórskie, ale wiemy, kto traci. Tracą pacjenci - podkreślił. Jego zdaniem, w szczególnie złej sytuacji będą mieszkańcy małych miejscowości, którzy nie mogą szybko trafić do innej placówki służby zdrowia, której lekarze podpisali umowę na 2015 r.

Rzecznik Sojuszu wskazał, że w październiku 2007 r. doszło do porozumienia wyborczego PO z PZ, mającego gwarantować reformę systemu zdrowia. Umowa zakładająca działania obu organizacji na rzecz m.in. zlikwidowania kolejek do lekarzy specjalistów została podpisana przez ówczesnego przewodniczącego PO Donalda Tuska i Marka Twardowskiego z Porozumienia Zielonogórskiego. W publicznym podpisaniu umowy brała udział Ewa Kopacz - wówczas jako posłanka PO - ubrana w biały kitel lekarski.

- Z tego miejsca chcemy zaapelować do pani premier Ewy Kopacz, by jeszcze dzisiaj spotkała się z Porozumieniem Zielonogórskim i tak jak wtedy negocjowała porozumienie, tak teraz wynegocjowała to, by ten chaos w służbie zdrowia zakończyć - mówił Joński.

Argumentował, że Kopacz jako była minister zdrowia i lekarz ma doświadczenie w prowadzeniu negocjacji z innymi lekarzami.

W czwartek minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poinformował podczas konferencji prasowej, że umowy z lekarzami Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ) zostały podpisane w 100 proc. w czterech z 16 województw: zachodniopomorskim, wielkopolskim, kujawsko-pomorskim i świętokrzyskim. Umowa z przynajmniej jedną przychodnią lekarza rodzinnego jest w każdym z 380 powiatów w Polsce - dodał.

Arłukowicz poinformował też, że 581 przychodni lekarzy związanych m.in. z Porozumieniem Zielonogórskim podpisało umowy z NFZ. Jak podał, 80 proc. lekarzy pracujących w POZ jest objętych umową na 2015 r. Dotyczy to 73 proc. przychodni w kraju, które podpisały umowy na ten rok. Szef resortu zdrowia przypomniał, że pacjenci, którzy nie dostaną się do swego lekarza rodzinnego mogą się udać do izby przyjęć lub szpitalnego oddziału ratunkowego, za co dodatkowo zapłaci NFZ. Wydłużono też nocną opiekę lekarską.

Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza rzecznika rządu.

Zobacz również: Arłukowicz o dostępie do lekarzy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (986)