PolskaPiS chce rozbić Polski Związek Działkowców

PiS chce rozbić Polski Związek Działkowców

Polski Związek Działkowców ma być
zlikwidowany, a działkowcy uwłaszczeni - PiS pracuje nad projektem
ustawy o ogrodach działkowych. Jej przyjęcie nie będzie łatwe;
pierwsze protesty już są - pisze "Gazeta Olsztyńska".

Przygotowywany projekt ustawy działacze PZD oceniają jednoznacznie: to kolejna próba odebrania ogrodów działkowcom, które nierzadko warte są fortunę. Na Warmii i Mazurach w rękach prawie 40 tys. działkowców, znajduje około 1800 ha ziemi. W kraju jest ich prawie milion, a działki ogrodnicze zajmują 44 tys. ha - informuje dziennik.

"GO" przypomina, że już dwa lata temu PiS próbował rozbić PZD, ale natrafił na sprzeciw rządzącej wówczas lewicy. Co więcej PZD zdołał doprowadzić do przyjęcia przez Sejm w lipcu ubiegłego roku, korzystnej dla związku ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze.

PiS pracuje nad projektem nowej ustawy o ogrodach działkowych. - PZD powinien zostać zlikwidowany, bo to czapa organizacyjna, która utrzymuje się tylko z emerytów i rencistów. Za ich pieniądze kilkadziesiąt osób w kraju całkiem dobrze sobie żyjeĘ - uważa poseł PiS Aleksander Szczygło. A co z działkowcami? - Żadna krzywda im się nie stanie - zapewnia poseł. - Zostaną uwłaszczeni, bo czas najwyższy oddać ziemię działkowcom na własność.

Dziś zgodnie z prawem PZD gospodarzy na gruntach, które otrzymał od samorządów, skarbu państwa. Nie może ich jednak sprzedać. Z kolei działkowcy są jedynie użytkownikami swoich działek. Ale żeby dostać działkę trzeba zapisać się do PZD i płacić coroczną składkę.

PiS proponuje (cały czas trwają prace nad projektem), by działkowcy wykupili swoje ogródki za 5 procent ich wartości. A co z tymi, których nie będzie stać nawet na tak korzystną ofertę? - Będzie możliwość zapłaty w ratach - wyjaśnia poseł Szczygło.

Działkowcy, którzy nie wykupiliby swoich ogrodów, prawdopodobnie mogliby dzierżawić działki od gminy i nadal je uprawiać.

- Będziemy bronić PZD - zapowiada Zbigniew Kołodziejczak, prezes Okręgowego Zarządu PZD w Olsztynie.

- Ale to nie o związek tu idzie, tylko tereny na których są ogrody pracownicze - uważa prezes Kołodziejczak. - Wiele ogrodów leży w granicach miast. Są atrakcyjne dla inwestorów. W Warszawie za metr parceli trzeba wyłożyć nawet 2 tys. dolarów. Stąd zakusy na nasze ogrody. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)