Bojkot PiS w Brukseli. Chcą przeciągnąć Orbana
Delegacja PiS we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów zbojkotowała jej spotkanie zaplanowane na środę w Parlamencie Europejskim. Powodem są rozmowy o ewentualnym rozszerzeniu grupy o Fidesz premiera Węgier Viktora Orbana - dowiedziała się PAP.
Według źródeł w europarlamencie, doszło do tarć między eurodeputowanymi PiS i partii Bracia Włosi premierki Giorgii Meloni. Polska delegacja odmówiła udziału w spotkaniu konstytuującym grupę EKR, zaplanowanym na godz. 11 w PE w Brukseli, podczas którego miało zostać wybrane m.in. prezydium frakcji. Spotkanie przesunięto na godz. 17.30.
Jednym z powodów miał być konflikt o możliwość ewentualnego rozszerzenia grupy. PiS od dawna komunikował, że prowadzi rozmowy z europosłami Fideszu w sprawie ich ewentualnego dołączenia do EKR. W brukselskich kuluarach mówiło się też o możliwości przyciągnięcia do grupy eurodeputowanych francuskiego Zjednoczenia Narodowego, skrajnie prawicowej partii związanej z Marine Le Pen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Politolog nie kryje zdziwienia. ''De-demokratyzacja Węgier będzie postępować''
Partia Orbana, która ma 10 eurodeputowanych, obecnie nie należy do żadnej frakcji w PE.
Jest wstępne porozumienie
Do spotkania o 17.30 również nie doszło. Jak jednak udało się dowiedzieć PAP, Polakom i Włochom udało się dojść do wstępnego porozumienia odnośnie kluczowych stanowisk we frakcji. Polska delegacja jako druga po Braciach Włochach ma dostać w grupie stanowisko jednego z wiceprzewodniczących. Tu wielkiej zmiany nie będzie, bo już wcześniej w prezydium frakcji zasiadali wspólnie Polak i Włoch. Tym razem jednak PiS zdobyć ma także stanowisko sekretarza grupy i skarbnika. To ostatnie wcześniej było w rękach Włochów, teraz - jak mówią źródła PAP bliskie polskiej delegacji - EKR miałby mieć dwóch skarbników, z czego jeden byłby Polakiem, a drugi Włochem.
W tym momencie nie ma być także mowy o rozszerzeniu partii. Według rozmówców PAP w ogóle upaść miała idea włączenia do frakcji eurodeputowanych Zjednoczenia Narodowego, którzy albo wejdą do grupy Tożsamość i Demokracja, albo rozpoczną rozmowy dotyczące powołania nowej prawicowej frakcji w europarlamencie. Nie mówi się teraz również o możliwości dołączenia do EKR Fideszu, co - zaznaczają źródła - nie oznacza, że jakiś rodzaj współpracy z eurodeputowanymi premiera Viktora Orbana został wykluczony lub że pomysł nie wróci np. po unijnym szczycie, który odbędzie się w czwartek i piątek w Brukseli.
Morawiecki walczy o Orbana
Przyłączeniu się Węgrów do EKR sprzeciwia się grupa jej sześciu rumuńskich europosłów z radykalnej prawicowej partii AUR (Związek na rzecz Jedności Rumunów). Niechęć jest zresztą odwzajemniona - Orban, który w poniedziałek spotkał się w Rzymie z Meloni, oświadczył, że Fidesz nie zamierza wstępować do EKR właśnie ze względu na obecność w grupie antywęgierskiej formacji z Rumunii.
Tymczasem źródła zbliżone do polskiej delegacji w EKR nie wykluczyły możliwości zrezygnowania z AUR, jeśli wiązałoby się to z przyjęciem Fideszu. Negocjacje mają się toczyć także poza europarlamentem - do Brukseli przyjechał były premier Mateusz Morawiecki, który jest orędownikiem współpracy z Orbanem.
Włoskie źródło PAP podkreśla jednak, że przecież jeszcze na etapie negocjacji przedwyborczych doszło do porozumienia, że frakcja, która przyjmie AUR, nie przyjmie Fideszu. Włoskie źródła spekulują, że zachowanie PiS może być reakcją na pominięcie Meloni w rozmowach dotyczących obsady kluczowych unijnych stanowisk.
- Polska delegacja uznała, że może ugrać coś na klęsce Meloni. To taki taniec na jej grobie - usłyszała PAP od Włochów w PE. - Jeśli chodzi o Le Pen, to nie sądzę, żeby Meloni chciała przyjąć do frakcji partię, która ma więcej mandatów (niż jej ugrupowanie). To by odebrało pierwszeństwo włoskiej delegacji - dodał rozmówca PAP.
PiS nie wyjdzie z EKR
Chociaż w Brukseli pojawiły się nawet pogłoski o możliwości wyjścia PiS z frakcji EKR, źródła PAP zbliżone do polskiej delegacji zaprzeczają.
- Nie ma mowy o odejściu z EKR. Toczą się po prostu negocjacje - mówi rozmówca PAP.
Jak przyznaje polskie źródło, wyjście z EKR byłoby dla PiS niekorzystne, także dlatego, że grupa zdążyła w poprzednim PE wynegocjować część legislacji, która przejdzie na obecną kadencję. Wstąpienie do nowej frakcji oznaczałoby rozpoczęcie pracy od nowa. Ponadto obecnie EKR ma już 83 mandaty i jest trzecią siłą polityczną w europarlamencie.
Czytaj więcej: