PiS: arogancja rządu zjednoczyła wszystkie związki
Według posłów PiS, pierwszym z cudów
zapowiadanych przez rząd jest fakt, że "arogancja" gabinetu
Donalda Tuska spowodowała, iż wszystkie centrale związkowe
wspólnie protestowały w Warszawie. W ocenie PiS, rząd nie
prowadzi dialogu społecznego, stąd protesty. - Zarzuty o brak dialogu społecznego są nieuzasadnione - odpiera ataki minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak.
05.11.2008 | aktual.: 06.11.2008 11:26
Środowy protest przeciw ograniczeniu liczby osób uprawnionych do emerytur pomostowych zgromadził kilka tysięcy osób, jego uczestnicy przeszli sprzed Sejmu pod kancelarię premiera. Wśród protestujących byli przedstawiciele największych central związkowych: OPZZ, NSZZ "Solidarność" i FZZ. Organizatorem protestu było OPZZ.
Jak mówił na konferencji prasowej w Sejmie poseł PiS Stanisław Szwed, uczestnicy manifestacji protestują nie tylko przeciwko zaproponowanej przez rząd ustawie o emeryturach pomostowych, ale także przeciwko brakowi dialogu społecznego, jaki powinien toczyć się w ramach Komisji Trójstronnej, a nie na ulicach.
Zdaniem Szweda pierwszym cudem rządu Donalda Tuska jest fakt, że arogancja jego gabinetu spowodowała, iż "wszystkie centrale związkowe, tzn. 'Solidarność', OPZZ i Forum Związków Zawodowych wspólnie razem protestowały pod Sejmem".
Poseł podkreślił, że PiS nie może zgodzić się na prowadzenie dialogu społecznego na ulicach. Dodał, że za rządów Jarosława Kaczyńskiego rozmawiano ze stroną społeczną i trwały prace nad umową społeczną.
Obecny rząd - według Szweda - idzie na konfrontację ze stroną społeczną. Świadczy o tym, jego zdaniem, m.in. tryb pracy nad ustawą o emeryturach pomostowych.
W ocenie posła PiS, rząd nie bierze pod uwagę również tego, że prezydent Lech Kaczyński zapowiedział już, iż "poważnie zastanowi się nad zawetowaniem" ustawy o pomostówkach w kształcie zaproponowanym przez rząd.
Szwed podkreślił, że prezydent, "wychodząc na przeciw oczekiwaniom strony społecznej, ale także po to, by dać rządowi możliwość podjęcia prawdziwych negocjacji" skierował do Sejmu projekt zakładający przedłużenie o rok obowiązywania obecnych przepisów ws. emerytur pomostowych.
Poseł podkreślił, że nad tym projektem Sejm będzie jeszcze pracował. - Mamy informację, że klub PO zgłosi wniosek o odrzucenie projektu - dodał.
Natomiast posłanka PiS Elżbieta Rafalska oceniła, że rząd PO potrafił zawrzeć kompromis w kwestii emerytur pomostowych, ale "niestety tylko z organizacjami pracodawców".
- Pracownicy, związki zawodowe w zawarciu tego kompromisu nie uczestniczyły - powiedziała Rafalska.
"Zarzuty o brak dialogu społecznego są nieuzasadnione"
Z kolei minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak uważa, że zarzuty o brak dialogu społecznego w sprawie emerytur pomostowych są nieuzasadnione. Na konferencji prasowej szefowa resortu pracy powiedziała, że do projektu ustawy można jeszcze wprowadzać poprawki. Poinformowała również, że rząd skłonny jest zaakceptować "przejściowe rozwiązania dla nauczycieli".
Fedak podkreśliła, że projekt ustawy o emeryturach pomostowych jest obecnie w Sejmie i to posłowie mogą teraz wprowadzać do niego poprawki. Jak mówiła, rząd zaakceptował kilka poprawek, które zawierają rozwiązania popierane przez związkowców. Minister podkreśliła, że nie odżegnuje się od tymczasowych rozwiązań dla nauczycieli (utrata uprawnień przez tę grupę zawodową wzbudza bardzo dużo kontrowersji), które pozwolą zachować uprawnienia tym osobom, którym niewiele brakuje do wieku emerytalnego.
- Jesteśmy otwarci na rozwiązania przejściowe, wygasające. Zapisy te jednak znajdą się raczej w Karcie Nauczyciela - zaznaczyła.
Fedak przypomniała, że projekt ustawy o emeryturach pomostowych wraz z listą zawodów uprawnionych do świadczeń negocjowany był od marca. - Odbyliśmy blisko 70 godzin posiedzeń, 26 spotkań. Przyjmowałam zaproszenia od wszystkich związków zawodowych, zarówno reprezentatywnych, jak i branżowych, nikomu nie odmówiłam - zapewniła Fedak. Dodała, że dwukrotnie, na prośbę związkowców, przekładała termin zakończenia konsultacji społecznych.
Minister pracy podkreśliła, że rząd zaczął prace nad ustawą jak najwcześniej, tak aby mogła wejść w życie z początkiem przyszłego roku, kiedy przestaną obowiązywać dotychczasowe rozwiązania. - To Sejm poprzedniej kadencji przyjął rozwiązania tymczasowe. Dalsze wydłużanie ich obowiązywania nic nie da, bo nie sądzę, żeby za rok łatwiej nam było dojść do kompromisu - mówiła.
Jej zdaniem prace od początku prowadzone były "w duchu dialogu społecznego". - Ja naprawdę słucham wszystkich związkowców, jeździłam nawet na nieformalne spotkania. Ale fakty są takie, że mamy najmłodszych emerytów w całej UE, a relacja pracujących do emerytów jest niekorzystna. W przyszłości możemy nie utrzymać dynamiki wzrostu rent i emerytur ma poziomie, który zapewni przyzwoity poziom życia - przekonywała.
Fedak przypomniała, że po wejściu w życie ustawy ćwierć miliona osób będzie miało prawo do "pomostówek", w tym 60 tys. kolejarzy, a także duża część hutników. - Wszystkie osoby wykonujące prace w szkodliwych warunkach, np. wysokiej temperaturze, w których odpowiadają za życie i bezpieczeństwo innych lub do których potrzebne są wyjątkowe zdolności psycho-fizyczne, będą miały prawo do świadczeń - zapewniła minister pracy.
W środę sekretarz stanu w kancelarii premiera Michał Boni zapewniał, że projekt ustawy o emeryturach pomostowych jest wynikiem otwartości rządu na dialog. Przypominał, że w wyniku negocjacji zwiększono listę uprawnionych do wcześniejszych emerytur ze 130 do 250 tys. osób.
Boni podkreślał, że negocjacje w sprawie emerytur pomostowych w Komisji Trójstronnej trwały od czerwca do września i odbyło się wówczas 26 spotkań.