Pirat drogowy ze złotego lexusa usłyszał zarzuty. Urządził sobie szalony rajd po chodniku
42-letni Maciej P. urządził sobie w lipcu rajd ulicami Warszawy. Wjeżdżał na chodnik, piesi musieli uciekać z przerażeniem. Szybko został złapany, a teraz do sądu trafił akt oskarżenia. Wiadomo już, że nie był pod wpływem narkotyków.
Maciej P. zasłynął szaleńczą jazdą po stołecznych ulicach. W ciągu jednego dnia spowodował osiem kolizji. Swoim terenowym, złotym lexusem jechał pod prąd w centrum stolicy, pędził środkiem torowiska oraz chodnikiem wzdłuż Alei Prymasa Tysiąclecia, wjeżdżał nawet na czerwonym świetle na skrzyżowanie.
Kierowca nie zważał na żadne przepisy drogowe. Wpychał się przed inne samochody zmieniając nagle pasy ruchu, wyprzedzał na podwójnej linii ciągłej, nie stosował się do zakazów prędkości. O mało nie potrącił pieszego. W końcu jego zachowanie nagrali przypadkowi świadkowie.
Mężczyzna został szybko zatrzymany. Sugerowano, że był pod wpływem narkotyków. Ale w akcie oskarżenia nie ma takiego zarzutu. Okazało się, że 42-latek był trzeźwy, a w jego organizmie nie wykryto nielegalnych substancji. Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów skierowała już do sądu akt oskarżenia przeciwko Maciejowi P.
Szalony rajd pirata ze złotego lexusa - zobacz nagranie
Maciej P. w przeszłości był już karany za stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym. Kilka razy miał cofnięte uprawnienia. Ale wiele jego spraw było zamykanych ze względy na niepoczytalność. Tym razem biegli psychiatrzy uznali, że był jedynie "w stanie ograniczonej poczytalności".
Wiadomo, że kierowca złożył krótkie wyjaśnianie. Od 25 marca przebywa w areszcie. Grozi mu pięć lat więzienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl