Piotr Gliński: nie da się porównać pozycji w jakiej było PiS w 2012 r. do obecnej sytuacji PO
- Sytuacja obecnej opozycji, PO, i opozycji, w jakiej było Prawo i Sprawiedliwość w 2012 r., gdy składano wniosek o wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska, jest nieporównywalna - uważa wicepremier, minister kultury Piotr Gliński.
15.03.2017 | aktual.: 15.03.2017 12:03
Gliński w środę w TVP Info był pytany o wniosek PO o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło.
Wicepremier nawiązał do wniosku PiS o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska, złożonego w Sejmie 1 października 2012 r., kiedy partia ta była w opozycji. Kandydatem na premiera w tym wniosku był właśnie Gliński. 26 czerwca PiS złożyło kolejny wniosek o wotum nieufności wobec rządu Tuska i również wówczas Gliński był kandydatem na premiera.
- Pamiętam ten projekt. Opozycja (PiS) złożyła go w sytuacji, gdy nie miała żadnych narzędzi funkcjonowania w demokracji. Opozycja, która była silną, dużą opozycją parlamentarną, miała bardzo ograniczone prawa w parlamencie, także prawo do debaty było ograniczone w sposób (...) bardzo brutalny - podkreślił Gliński.
- Jako podwójny kandydat w ramach tego konstruktywnego wotum nieufności nie byłem dopuszczony do debaty, do przedstawienia programu. Musieliśmy posłużyć się fortelem. Taka to była demokracja PO i PSL w tamtym czasie - zauważył Gliński.
Podczas debaty nad wnioskiem PiS w marcu 2013 r. ówczesna marszałek Sejmu Ewa Kopacz (PO) nie zgodziła się, by Gliński zabrał głos, więc prezes PiS Jarosław Kaczyński odtworzył na mównicy sejmowej jego wystąpienie z tabletu.
Wicepremier podkreślił w środę, że "trzy główne telewizje były tubami propagandowymi partii rządzącej". - Wszystkie samorządy - mówię o dużych samorządach miejskich - były obsadzone przez partię rządzącą, wszystkie instytucje państwa były obsadzone przez partię rządzącą. Tak ta demokracja wyglądała - zauważył.
Jak dodał, po 5 latach (od objęcia rządów przez PO) "opozycja (PiS) zdecydowała się na wykorzystanie tego konstytucyjnego narzędzia jakim jest konstruktywne wotum nieufności". - Ale nie prezentując partyjny, nowy rząd, tylko jasno powiedziano, że chodzi o rząd ekspercki - zaznaczył Gliński.
"Dlatego sięgnięto po ludzi, którzy bezpośrednio w życie polityczne nie byli zaangażowani. Zostałem o to poproszony, zgodziłem się m.in. dlatego, że nie godziłem się na takie traktowanie opozycji w Polsce i takie łamanie zasad demokracji i oparłem cały zespół, który zebrałem, na ekspertach spoza świata polityki" - zauważył wicepremier.
Wniosek PO o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło ma zostać zaprezentowany w piątek. Nie wiadomo jeszcze, kto zostanie wskazany w nim jako kandydat na premiera. Posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska mówiła w niedzielę, że naturalnym kandydatem jest szef Platformy Grzegorz Schetyna. Poparcie dla wniosku zadeklarowała Nowoczesna.
Inicjatywa PO to pokłosie czwartkowego szczytu unijnego, na którym przywódcy UE ponownie wybrali Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Przeciwko jego kandydaturze był tylko polski rząd, który na tę funkcję proponował europosła Jacka Saryusz-Wolskiego.