Piotr Duda: skończyła się sielanka dla rządu Donalda Tuska
- To nie koniec, to dopiero początek panie premierze Tusk. Jeśli pan myśli, że jakoś to będzie, to już nie będzie. Jeżeli pan prze do konfrontacji, to będzie ją pan miał, ale to na własne życzenie - mówił szef "Solidarności" Piotr Duda po zakończonym strajku generalnym na Śląsku. - Jedno jest pewne: skończyła się sielanka dla rządu Donalda Tuska - dodał.
26.03.2013 | aktual.: 26.03.2013 13:03
Rano w regionie śląsko-dąbrowskim odbył się strajk generalny przeciwko polityce społeczno-gospodarczej rządu; m.in. przeciwko zmianom w Kodeksie pracy i umowom śmieciowym. Protestowali kolejarze, pracownicy komunikacji miejskiej, szkół i placówek zdrowia, górnicy. W wielu miejscach kraju przed urzędami wojewódzkimi odbywały się też pikiety.
- Dziś jest wielki dzień dla polskiego ruchu związkowego, bo po raz pierwszy od ponad 30 lat na Śląsku odbywa się strajk generalny i nie tylko w jednej branży, ale prawie we wszystkich zakładach pracy województwa śląskiego - mówił przed pomorskim Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku lider "S" Piotr Duda.
Szef "S" dodał, że jest to jednocześnie "smutny dzień dla polskiej demokracji i polskiego dialogu społecznego", ponieważ związek musi sięgnąć "po najmocniejszy oręż, jakim jest strajk generalny".
- Dziś ten strajk mógł się nie odbyć. Był jeden warunek - wycofanie z sejmu kontrowersyjnego projektu ustawy o elastycznym czasie pracy, który pozwala pracodawcom rozliczać okres czasu pracy w okresie rocznym, gdzie pracownik staje się pracownikiem na rozkaz - powiedział przewodniczący związku.
- Z tego miejsca w Gdańsku, w kolebce Solidarności chcę powiedzieć: to nie koniec, to dopiero początek panie premierze Tusk. Jeśli pan myśli, że jakoś to będzie, to już nie będzie. Jeżeli pan prze do konfrontacji, to będzie ją pan miał, ale to na własne życzenie - mówił Duda.
Jak podkreślił, "apele się skończyły". - Żądam od rządu, aby usiadł do rozmów, ostatnich rozmów - dodał. - To jest początek drogi do zwycięstwa, bo trzeba wreszcie skończyć z tą liberalną zarazą w Polsce, która nas zewsząd otacza - podkreślił.
Duda mówił, że politycy Platformy Obywatelskiej będą przez cały dzień twierdzić, iż strajk generalny na Śląsku miał charakter polityczny.
- Bo jeśli brakuje argumentów merytorycznych to się mówi, że jest to strajk polityczny. Panowie z Platformy nie róbcie sobie wstydu. Nie ośmieszajcie się do końca, bo i tak już jesteście śmieszni. Jeżeli walka o zmianę ustawy o płacy minimalnej, jeżeli walka z umowami śmieciowymi, jeżeli walka o dobrą ustawę antykryzysową jest polityką - to mówię wam tak: to jest polityka i o taką politykę będziemy walczyli - zapowiedział szef "S".
Duda mówił o pogłębiającym się rozwarstwieniu materialnym społeczeństwa.
- Rok 2012 r. był pierwszym od 1993 r., w którym spadła płaca realna w stosunku do inflacji - i to jest bardzo niebezpieczne. Spadł także popyt wewnętrzny. A co się dzieje z drugiej strony? Płace menadżerów wzrosły od 20 do 23 procent i wzrósł popyt na towary luksusowe. Czyli w jakim kierunku to idzie? Mają być w Polsce bardzo bogaci i bardzo biedni i do tego dopuścić nie możemy - mówił lider "S"
Zdaniem Dudy polski pracownik jest często wyzyskiwany przez pracodawcę. - Tak właściwie kryzys w Polsce jest przez pracowników, bo przychodzimy do pracy i domagamy się za pracę wynagrodzenia, a rządzący tego nie rozumieją, bo tak właściwie powinniśmy pracować za miskę zupy - ironizował szef "S"
W rozmowie z dziennikarzami Duda powiedział, że oczekuje od rządu przygotowania do 17 kwietnia harmonogramu rozmów nt. postulatów związkowych. Szef "S" zagroził, że jeśli tak się nie stanie, to związek rozpocznie przygotowania do referendum w zakładach pracy dotyczącego akcji protestacyjnej "do strajku generalnego w Polsce włącznie".
- Nie wiadomo, czy to będzie strajk, czy duża demonstracja w Warszawie, czy akcje lokalne. Dziś wszystkiego zdradzić nie mogę. Jedno jest pewne: skończyła się sielanka dla rządu Donalda Tuska - powiedział przedstawicielom mediów lider "S".
Lider "S" wraz z delegacją związkowców przekazał wojewodzie pomorskiemu petycję do premiera.
W solidarnościowej pikiecie przed Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku uczestniczyło kilkaset osób. Oprócz członków "S" wzięli też w niej udział działacze OPZZ, Forum Związków Zawodowych, Liga Obrony Suwerenności i Młodzież Wszechpolska. Manifestanci głośno skandowali "Solidarność", używali też trąbek i syren alarmowych.