ŚwiatPingwiny cesarskie nie unikają przenosin

Pingwiny cesarskie nie unikają przenosin

Wbrew dotychczasowej wiedzy okazuje się, że pingwiny cesarskie są w stanie zmieniać miejsca, w których zakładają kolonie. To zaś oznacza, że łatwiej się przystosowują do zmian środowiska, niż sądzili badacze.

Pingwiny cesarskie nie unikają przenosin
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | University of Minnesota

24.06.2014 12:22

Od dawna naukowcy byli przekonani, że pingwiny cesarskie na kolejne sezony rozrodcze zakładają kolonie w stałym miejscu. Nowe analizy zdjęć satelitarnych świadczą jednak o tym, że ich przywiązanie do miejsca nie jest bezgraniczne. Michelle LaRue z University of Minnesota College of Science and Engineering poinformowała o tym na konferencji IDEACITY w Toronto.

W ciągu zaledwie trzech lat obserwacji LaRue i jej zespół znaleźli aż sześć przykładów sytuacji, w których pingwiny cesarskie, chcąc się rozmnażać, nie wracały w miejsce sprzed roku. Informują też o nowo odkrytej kolonii na Półwyspie Antarktycznym, która mogła powstać właśnie wskutek przenosin. Wyniki swoich obserwacji opublikują również na łamach pisma "Ecography".

- Chyba tak naprawdę nie rozumieliśmy tak dobrze zachowania pingwinów cesarskich - komentuje LaRue. - Gdybyśmy trafnie zakładali, że te ptaki wracają co roku w to samo miejsce, nowe kolonie zaobserwowane dzięki satelicie nie miałyby racji bytu. Musiały skądś przyjść, przecież nie pojawiają się znikąd. To pozwala sądzić, że pingwiny cesarskie przemieszczają się pomiędzy koloniami. Musimy zrewidować to, jak interpretujemy zmiany w populacjach i przyczyny tych zmian.

Pingwiny cesarskie to gatunek dość dobrze zbadany - i popularny również w świadomości społecznej, m.in. dzięki filmowi animowanemu "Tupot małych stóp" czy dokumentalnemu "Marsz pingwinów". Kolonia, którą przedstawiono w tym drugim filmie, znajduje się w miejscu nazywanym Pointe Geologie i jest badana od ponad 60 lat. Naukowcy obserwują ją z roku na rok, interesują ich zwłaszcza ptaki zaobrączkowane oraz to, czy wracają one do rodzinnej kolonii. W ostatnich dekadach naukowcy niepokoili się jednak, czy i jak topniejący lód morski wpływa na pingwiny, które właśnie na nim zakładają kolonię.

Teraz przypominają, że w końcu lat 70. przez pięć lat Ocean Południowy ogrzał się, a kolonia z Pointe Geologie zmalała o połowę (z 6 do 3 tys. par). Wyjaśniano, że pingwinów jest mniej, bo mniej w ogóle ma szansę przeżyć. Naukowcy niepokoili się, że wyższe temperatury źle wróżą przetrwaniu całego gatunku.

A jednak sytuacja może wyglądać inaczej - okazało się, kiedy badacze wykorzystali zdjęcia satelitarne o dużej rozdzielczości, dające ogląd całego wybrzeża i morskiego lodu. Pingwiny cesarskie są jedynym gatunkiem trzymającym się morskiego lodu. Oglądając zdjęcia i wypatrując na nich rozległych skupisk guana naukowcy potrafią ocenić, czy pingwiny pojawiały się w danym miejscu, czy nie.

Zanim naukowcy zaczęli korzystać ze zdjęć z orbity, sądzili, że Pointe Geologie to miejsce izolowane, i że żyjące tam pingwiny nie mają dokąd iść. Zdjęcia pokazują jednak, że tak nie jest, i że w odległości dostępnej dla pingwinów znajduje się kilka kolonii.

Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)