Piloci: nie chcemy latać Airbusem A330
W osiem dni po katastrofie samolotu Air France nad Atlantykiem związek zawodowy pilotów tych linii wezwał do zaprzestania lotów na maszynach Airbus A330 i Airbus A340 do czasu wymienienia w nich czujników prędkości. Związkowcy obawiają się, że wada tych przyrządów mogła być przyczyną wypadku Airbusa.
09.06.2009 | aktual.: 09.06.2009 13:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Reprezentanci związku zawodowego pilotów Alter zwracają uwagę, że zaraz po zniknięciu z ekranu radaru Airbusa lecącego z Rio de Janeiro do Paryża, maszyna wysłała około dwudziestu automatycznych sygnałów o problemach technicznych. Jeden z nich dotyczył właśnie wad czujnika prędkości w tym samolocie. Choć nie wiadomo wciąż, dlaczego samolot uległ katastrofie, jest prawdopodobne, że przyczyniła się do niej awaria aparatury odpowiedzialnej za prędkość. Airbus mógł lecieć zbyt wolno, co spowodowało jego upadek lub zbyt szybko, czego skutkiem mogło być uszkodzenie jego struktury - dowodzą związkowcy z Alteru.
Już w listopadzie dyrekcja Air France sporządziła dokument do użytku wewnętrznego mówiący o „znaczącej liczbie incydentów" związanych z urządzeniami do mierzenia prędkości w obu modelach samolotów.
Związkowcy z Alteru domagają się od kierownictwa linii lotniczych natychmiastowego zainstalowania nowych modeli czujników we wszystkich Airbusach A330 i A340. Piloci Air France grożą, że dopóki nie zostaną spełnione ich żądania, będą odmawiali siadania za sterami tych samolotów.
Dyrekcja francuskiego przewoźnika odpowiedziała od razu na ten apel. Zapowiedziała, że czujniki prędkości w Airbusach tego typu będą wymienione "w ciągu kilku najbliższych dni".
Szymon Łucyk