Pikieta przeciwko planom budowy elektrowni jądrowych w Polsce
W związku z 19. rocznicą awarii
reaktora w elektrowni atomowej w Czarnobylu Zieloni 2004
protestowali przeciwko planom budowy w Polsce elektrowni
jądrowych. W Warszawie pikietowali przed gmachem ministerstwa
gospodarki i pracy, we Wrocławiu zorganizowali konferencję prasową.
26.04.2005 | aktual.: 26.04.2005 15:55
Rządowy dokument "Polityka energetyczna Polski do 2025", przyjęty przez Radę Ministrów w styczniu obecnego roku, definiujący bezpieczeństwo energetyczne kraju jako techniczną zdolność do zaopatrzenia w paliwa i energię po ekonomicznie uzasadnionych cenach w sposób przyjazny dla środowiska, przewiduje zbudowanie w Polsce około 2020 roku elektrowni jądrowych. Dokument przewiduje kilka wariantów rozwoju polskiej energetyki, we wszystkich przewidziane jest uruchomieni elektrowni jądrowych.
Nasze podstawowe pytanie brzmi: dlaczego nie zaproponowano niczego alternatywnego i w każdym wariancie zawarto plan budowy elektrowni. Drugie nasze pytanie jest takie: dlaczego zignorowano prognozy Rządowego Centrum Studiów Strategicznych dotyczące zapotrzebowania na energię, a uwzględniono jedynie zawyżone o około 25% prognozy Agencji Rynku Energii, instytucji zainteresowanej wzrostem konsumpcji energii - pytał Bartosz Lech z warszawskiej grupy Zielonych 2004.
Przekonywanie o nowoczesnych technologiach nie ma sensu. Gdy budowano elektrownię w Czarnobylu, także mówiono, że będzie to najlepsza, najbardziej skuteczna i bezpieczna technologia. Okazało się, że tak nie jest. Poza tym jest jeszcze aspekt społeczny - przy energii jądrowej pracę dostanie 20 osób, przy źródłach odnawialnych - tysiące - dodał.
Zdaniem Dariusza Szweda ze stołecznej grupy Zielonych 2004 elektrownie, oprócz skażenia środowiska, np. wód chłodzących reaktor, stanowią doskonały cel ataków terrorystycznych. Podobnie uważa Robert Jezierski z wrocławskich Zielonych 2004. Trudniej wysadzić 1000 elektrowni słonecznych niż jedną atomową. Jej nie można ukryć lub po prostu wyłączyć - przekonywał. Według niego elektrownie atomowe uzależnią ponadto Polskę od źródeł zewnętrznych, ponieważ potrzebny będzie do ich funkcjonowania uran.
Wicedyrektor departamentu bezpieczeństwa energetycznego w resorcie gospodarki i pracy Elżbieta Wróblewska powiedziała dziennikarzom, że możliwość wprowadzenia energetyki jądrowej do Polski jest przewidywana, co nie znaczy jednak, że podjęto już jakąś decyzję. Celowe byłoby wprowadzenie tego rodzaju energetyki ze względu na potrzebę dywersyfikacji źródeł wytwarzania, a ponadto ze względu na wymagania ekologiczne - powiedziała Wróblewska.
Jej zdaniem budowa elektrowni byłaby możliwa około roku 2020. Wcześniej nie, m.in. ze względu na potrzebę przeprowadzenia kampanii społecznej uświadamiającej, w sposób obiektywny, wady i zalety takiej energetyki - wyjaśniła.
Pytana o ewentualną lokalizację elektrowni powiedziała, że nie ma jeszcze żadnych konkretnych planów. Pojawiają się jakieś propozycje. Wynikają one przede wszystkim z poprzednich planów budowy elektrowni w Polsce, ale to nie znaczy, że na obecnym etapie mielibyśmy przyjąć w sposób bezdyskusyjny jakąkolwiek z poprzednich propozycji. Jesteśmy już w innych realiach i ta dyskusja będzie musiała być przeprowadzona na nowo - powiedziała. Przypomniała, że w przeszłości rozważano dwie lokalizacje budowy: w Żarnowcu i w Klempiczu.
Powiedziała, że z danych Instytutu Fizyki Jądrowej z Krakowa wynika, iż gdyby Polska chciała zaspokoić przewidywane zapotrzebowanie na energię elektryczną w 2025 roku za pomocą elektrowni wiatrowych, konieczna byłaby budowa siedmiu tysięcy takich elektrowni (o mocy 5 megawatów każda), które pokryłyby ok. 10 tys. km kw powierzchni kraju.
26 kwietnia 1986 roku w Czarnobylu na Ukrainie, wchodzącej wówczas w skład ZSRR, doszło do największej katastrofy w historii przemysłu jądrowego. Do atmosfery przedostały się wówczas duże ilości substancji radioaktywnych, co doprowadziło do skażenia nie tylko elektrowni i jej otoczenia, ale znacznego obszaru Europy - ok. 100 tys. km kw.