Pijana dróżniczka odpowie za katastrofę kolejową na Śląsku
Dwie dyżurne ruchu zostały zatrzymane po
piątkowym zderzeniu dwóch pociągów osobowych w Katowicach, jedna z
nich była pod wpływem alkoholu - podała policja. W wypadku zostało
poszkodowanych 16 osób.
W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali dwie dyżurne ruchu. Jedna z nich była pod wpływem alkoholu - powiedział rzecznik katowickiej policji aspirant sztabowy Jacek Pytel. Okazało się, że 49-letnia kobieta miała ponad dwa promile alkoholu w organizmie, trzeźwa była jej 34-letnia koleżanka.
Kobiety nie zostały jeszcze doprowadzone do prokuratury i nie wiadomo, czy nastąpi to w sobotę. Zostaną im prawdopodobnie postawione zarzuty dotyczące sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym.
W piątek przed godz. 22 w pobliżu stacji Katowice-Ligota w tył pociągu do Bielska-Białej uderzył Intercity. Pytel poinformował, że w wypadku ucierpiało w sumie 16 osób.
10 z nich po udzieleniu pomocy zostało zwolnionych do domu, na obserwacji w szpitalach pozostaje sześć pozostałych poszkodowanych.
Krótko po kolizji pociągów policjanci ustalili, że jej powodem był błąd ludzki - kierujący ruchem nie powinni byli wpuszczać Intercity na tor, na którym stał już inny pociąg do Bielska-Białej.
Jak podało w sobotę Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego, pasażerowie, którzy nie zostali ranni w wypadku pojechali w kierunku Bielska-Białej pociągiem podstawionym przez PKP.
Ruch pociągów po zderzeniu odbywał się bez większych zakłóceń, trzy składy zostały skierowane drogą okrężną. Przed północą pociągi pasażerskie kierowane były na tory przeznaczone dla ruchu pociągów towarowych. Nad ranem został przywrócony ruch po torze, na którym doszło do kolizji.