Pies przez dwa dni był uwięziony w worku. Od śmierci uratował go przypadkowy kierowca
Ktoś wyrzucił psa przy uczęszczanej trasie z Głuchołaz do Gierałcic. Suka owczarka niemieckiego został ukryta w worku, nie miała nic do jedzenia ani picia. Psa uratował kierowca, któremu tajemniczy pakunek w rowie nie dawał spokoju.
Mężczyzna, który regularnie podróżuje trasą z Głuchołaz do Gierałcic, po raz pierwszy zauważył worek 19 lipca. Ale nie zareagował i pojechał dalej. Worek był biały, taki, w jakim trzyma się ziemniaki. Kierowca minął go raz kolejny, a w końcu, po 2 dniach, zatrzymał się obok. Ze zdziwieniem zauważył, że pakunek się rusza.
W środku był pies, a dokładnie suczka owczarka niemieckiego. Zwierzę ledwo co trzymało się na nogach, było wyczerpane i przestraszone.
"Zamknięta w worku, nie wiedziała co się dzieje"
- Ten pan go uwolnił i zadzwonił do nas. Wysłaliśmy patrol na miejsce. Piesek żył, ale wyglądał na bardzo wycieńczonego. Nie mógł wstać, przez dłuższy czas przylegał tylko do ziemi, co widać na zdjęciach - powiedział TVN24 Tomasz Dziedziński, komendant straży miejskiej w Głuchołazach. Suczka trafiła do kliniki weterynaryjnej.
Okazało się, że pies jest zadbany i w całkiem dobrym stanie. - Ma 2-3 lata. Po gruczołach mlecznych widać, że niedawno musiała urodzić i odchować szczeniaki. To dobry pies. Nieco wystraszony na razie. Ale nic dziwnego. Została zamknięta w worku, nie wiedziała, co się dzieje - mówi Jacek Opara, lekarz weterynarii.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Psa można teraz adoptować. A osoby, która wyrzuciła suczkę, szuka policja. Prowadzone jest dochodzenie pod kątem znęcania się nad zwierzęciem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl