Pierwszy Polak z przeszczepioną twarzą. "Żyję, ale co to za życie?"
"Sukces medycyny", Grzegorz Galasiński teraz ze swoimi dolegliwościami znalazł się poza systemem. NFZ nie refunduje jego rehabilitacji, także leki wykupuje sam. - Przeszczep się udał, tylko co z tego? - pyta. - Mój stan jest teraz gorszy niż od razu po zabiegu, a lekarze nie mają już na mnie pomysłu - mówi.
15.04.2018 | aktual.: 15.04.2018 22:36
To był 23 kwietnia 2013 roku. Niecałe 5 lat temu Grzegorz przeżył koszmarny wypadek w zakładzie kamieniarskim, w którym pracował. Maszyna do pakowania kostki brukowej w fabryce Semmelrock w Stanowicach wciągnęła jego twarz. Nie wiadomo, dlaczego w ogóle się włączyła.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiada o swoim życiu kilka lat po niezwykłym zabiegu. - Mówię o tym, jak ktoś mnie pyta, ale nie rozpamiętuję. Był wypadek, trudno, stało się, nie ma co wspominać i trzeba żyć dalej - zaznacza Grzegorz.
Dawcę na przeszczep twarzy znaleziono 14 maja. Dość szybko, biorąc pod uwagę, że w przypadku takiego zabiegu muszą się zgadzać płeć, wiek i budowa morfologiczna twarzy, czyli jej obrys, rozstawienie oczu czy kształt nosa. 33-letni Grzegorz dostał twarz 32-letniego Sławka z Białegostoku.
Operacja trwała 27 godzin. Zespół chirurgów pod kierownictwem prof. Adama Maciejewskiego odtworzył zmiażdżone kości środkowej części twarzy i przeszczepił pobrane naczynia, nerwy, błony śluzowe, tkanki miękkie oraz skórę.
Jednak rok temu zaczęły się problemy z żuchwą, kość nie zrosła się tak jak powinna, więc trzeba było ją usunąć. Grzegorzowi opada przez to teraz podbródek, trudniej mu się je i pije. Ma także kłopoty z mówieniem. I wstydzi się, że nie jest w stanie powstrzymać cieknącej śliny.
Mężczyzna cały czas musi przyjmować leki immunosupresyjne, przez które jest osłabiony i bardziej narażony na infekcje. Nie może przez to pracować. Jest na rencie. Dostaje tysiąc złotych miesięcznie. Za mało, by starczyło na leczenie i rehabilitację, na którą dojeżdża co drugi dzień, by utrzymać sprawność mięśni i nerwów twarzy. Pełne czucie i funkcjonalność nigdy mu nie wróciły.
Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje jego rehabilitacji, także leki Grzegorz musi wykupywać sam. - Mówiono o mnie jako o sukcesie medycyny, ale teraz ze swoimi dolegliwościami znalazłem się poza systemem - mówi w rozmowie z gazetą.
Miesięcznie na życie i leczenie potrzebuje kilka tysięcy złotych. Dostał pieniądze z odszkodowania, otrzymuje także datki ze zbiórek publicznych, można na jego rehabilitację przeznaczyć także 1 proc.
Historia Grzegorza była inspiracją dla Małgorzaty Szumowskiej do nakręcenia filmu "Twarz", za który została nagrodzona Srebrnym Niedźwiedziem - Grand Press Jury Prize podczas Festiwalu Filmowego w Berlinie. - Z głównym bohaterem tego filmu łączy mnie jednak tylko fakt przeszczepu twarzy. Zresztą to właśnie o samopoczucie po zabiegu podpytywali mnie twórcy. Byłem więc jakby konsultantem medycznym, a cała reszta nie ma już nic wspólnego z moim życiem - zastrzega.
- Ja nie miałem nieprzyjemności z powodu wyglądu. Nikt mnie nigdy nie wytykał palcami, nie obrażał - tłumaczy. - To brak sprawności mnie denerwuje. Zawsze byłem aktywny, sam o siebie mogłem zadbać, a teraz co? Muszę polegać na rodzinie, znajomych - opowiada.
Grzegorz jeszcze w szpitalu we Wrocławiu poprosił, by odłączyli go od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe. - Przysłali do mnie wtedy psychiatrę. Tak jakbym był niesprawny umysłowo przez ten wypadek - opowiada. - A ja myślałem racjonalnie, że po prostu nie chcę żyć jak warzywo - wspomina.
Na pytanie dziennikarza, czy decyzja nie wyszła mu na dobre, odpowiada: - Wszyscy uważają, że powinienem się cieszyć, że przeżyłem. Tylko, że ważne jest jeszcze, jakie to życie. A moje jest coraz trudniejsze - mówi.
Liczy się każda pomoc. Jeśli chcesz pomóc Grzegorzowi Galasińskiemu, możesz dokonać wpłaty na fundację: Dolnośląska fundacja rozwoju ochrony zdrowia, Bank PKO S.A. Oddz. Wrocław 45 1240 1994 1111 0000 2495 6839 w tytule przelewu TWARZ lub możesz przekazać 1% podatku dla Grzegorza Galasińskiego. KRS 0000050135 z dopiskiem TWARZ
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Gazeta Wyborcza