Pierwsze starcie kandydatów na prezydenta stolicy

Na początku Czesław Bielecki wręczył Hannie Gronkiewicz-Waltz swoją książkę. - Z dedykacją - zaznaczył. Chwilę potem nastąpiła pierwsza wymiana ciosów: - Czemu pan się wstydzi tego PiS-u? - pytała obecna prezydent Warszawy. Bielecki replikował, że nie jest partyjnym funkcjonariuszem. Jak mówił, przez miesiąc Hanna Gronkiewicz - Waltz zajmowała się wyborami prezydenckimi, a nie sprawami Warszawy.

Bielecki mówił, że jest bezpartyjnym kandydatem ze swoim programem i wizją stolicy, którego poparł PiS. Jak mówił do Wojciecha Olejniczaka, kandydat SLD zajmował się rolnictwem, był posłem, teraz zaś startuje na prezydenta Warszawy, a on ma swój konkretny program. Lewicowy kandydat natomiast podważył powagę planu kontrkandydata i stwierdził, że stawia na rozstrzygnięcie tego "jak ma wyglądać Warszawa za lat pięć, dziesięć czy piętnaście".

Rozmowa szybko przeistoczyła się w atak na obecnie urzędującą prezydent Warszawy. Bielecki wyraził wątpliwość w stosunku do realizacji projektów w czasie kadencji Hanny Gronkiewicz - Waltz. Jednak pani prezydent szybko ucieła: - Niech się Pan tak nie emocjonuje.

Spór podjął trzeci kandydat: - Naobiecywała Pani wiele, a zrobiła troszeczkę. Zwrócił także uwagę na to, że można było podjąć wiele decyzji, ale nie zrobiono tego. - Mając bardzo prosty projekt moja rywalka nie zdołała rozpocząć budowy muzeum na Placu Defilad - mówił Bielecki równocześnie chwaląc się trudną do przeprowadzenia, ale zrealizowaną, przez wcześniejszy rząd, budowę trasy W-Z.

Olejniczak nie chcąc stawiać się w komitywie z żadnym z kandydatów powiedział - Cieszę się, że nie zrealizowała Pani projektu Pana Bieleckiego na muzeum komunizmu. Pieniądze na ten projekt to było pół miliona złotych wysłane w komin.

Podczas debaty kandydaci na prezydenta Warszawy ustosunkowali się również co do sprawy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, który miałby stanąć w stolicy. Jak można było przypuszczać kandydat SLD nie chce już żadnych pomników. Bezpartyjny Bielecki stawia na wizję i nie chce zajmować się "sprawami trzeciorzędnymi", chce także dialogu z mieszkańcami. Jak ma wyglądać ten dialog, nie powiedział.

- Jeżeli warszawiacy będą chcieli mieć pomnik w centrum, to znajdzie się miejsce - mówiła Hanna Gronkiewicz - Waltz.

Na koniec debaty kandydaci przekonywali mieszkańców Warszawy do odpowiedniego, według nich, wyboru prezydenta. Olejniczak zgodnie ze swoim hasłem wyborczym "Warszawa przyszłości" zachęcał warszawiaków wizją przyszłości i miastem bez stagnacji. Bielecki natomiast przekonywał, że jedyną słuszną jest wizja realnej przyszłości realizowanej w tempie Warszawy. Obecnie urzędująca prezydent wyliczyła co zostało zrobione za jej kadencji, a także projekty, które chciałaby zrealizować w przyszłości. - Proszę popatrzeć na inne miasta. Ciągłość jest bardzo ważna. Tam gdzie prezydentura trwa dłużej niż jedną kadencję dzieje się lepiej. - przekonywała.

Kolejna debata - w tym samym gronie kandydatów, ale w studiu TVN24 odbędzie się w czwartek 18 listopada. Program rozpocznie się o godz. 19.24 i równolegle ma być transmitowany w TVN Warszawa.

O prezydenturę w stolicy walczy 11 kandydatów: Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO), Czesław Bielecki (popierany przez PiS), Danuta Bodzek (PSL), Wojciech Olejniczak (SLD), Katarzyna Munio (inicjatywa "Wspólnota Samorządowa"), Romuald Szeremietiew (niezależny), Piotr Strzembosz (wspólny kandydat Prawicy Rzeczypospolitej i Unii Polityki Realnej), Janusz Korwin-Mikke (Wolność i Praworządność), Waldemar Fydrych (Komitet Wyborczy Wyborców Gamonie i Krasnoludki), Eugeniusz Skulski (Komitet Polska Patriotyczna), Cezary Stachoń (Lepsza Polska).