PolskaPielęgniarki po kolejnej nocy w sejmie spotkały się z Kopacz

Pielęgniarki po kolejnej nocy w sejmie spotkały się z Kopacz

19 przedstawicielek Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych nadal okupuje sejmową galerię. Protest trwa od czwartku, dotychczasowe negocjacje z minister zdrowia Ewą Kopacz nie przyniosły porozumienia. W południe szefowa resortu zdrowia ponownie spotkała się z protestującymi.

- My do upadłego. Jak trzeba, będziemy rozmawiać nawet całe dnie i noce - powiedziała Kopacz dziennikarzom przed spotkaniem z pielęgniarkami, które odbyło się w południe.

Wcześniej około godz. 11.00 zespół negocjacyjny pielęgniarek spotkał się z marszałkiem sejmu Grzegorzem Schetyną. W spotkaniu uczestniczyła również Kopacz oraz wiceminister zdrowia Jakub Szulc. Rozmowa trwała około pół godziny.

Marszałek potwierdził wcześniej dziennikarzom, że jest umówiony o 11.00 z minister zdrowia Ewą Kopacz i z pielęgniarkami, "żeby spróbować jakoś wyjść z tego impasu". - Szkoda mi jest, bo to rzeczywiście jest niekomfortowe funkcjonowanie, takie mieszkanie na galerii. Ale takie życie - dodał Schetyna.

Szefowa OPZZ Pielęgniarek i Położnych Dorota Gardias, pytana po zakończeniu tego spotkania, czy daje ono nadzieję na pozytywne zakończenie sporu, powiedziała dziennikarzom, że "w trakcie negocjacji każde spotkanie daje nadzieję i obie strony muszą w końcu, w którymś momencie się spotkać".

Nie chciała mówić, czy pielęgniarki usłyszały jakieś konkretne propozycje, ponieważ - zaznaczyła - "takie są zasady w poważnych negocjacjach, a takimi te są". Nie odpowiedziała również na pytanie, jakie plany mają protestujące siostry, gdyby nie udało się osiągnąć porozumienia. - W trakcie negocjacji różne są sytuacje i scenariusz często pisze się sam - powiedziała.

Pytana, jak siostry radzą sobie w kolejnym dniu protestu, powiedziała, że "każda okupacja jest bardzo ciężka zarówno dla jednej jak i drugiej strony". - Ale najbardziej smutno nam, że zawsze z każdym rządem musi dojść do takich drastycznych posunięć, jakby nie można było bez formy nacisku załatwić normalnie spraw, które są pracowniczymi sprawami i żeby zabezpieczyć tę grupę zawodową, która ciągle ma duży problem, jeżeli chodzi o prawne aspekty - oceniła Gardias.

Wcześniej Lilianna Pietrowska z OZZPiP powiedziała, że "zamierzają nadal przebywać na galerii, chociaż warunki są trudne". - Protestuje 19 pielęgniarek. Straż Marszałkowska nie stwarza nam żadnych przeszkód. Zespół negocjacyjny będzie prowadził dziś kolejne rozmowy -mówiła.

Pielęgniarki siedzą na sejmowej galerii dla publiczności oraz w sali Wszechnicy Sejmowej, gdzie zazwyczaj odbywają się wykłady dla odwiedzających sejm wycieczek.

OZZPiP protestuje przeciwko zapisowi z uchwalonej w piątek przez sejm ustawy o działalności leczniczej, który umożliwia ich zatrudnianie w szpitalach na podstawie kontraktów. Uważają, że taka forma zatrudnienia spowoduje zwiększenie godzin pracy, a tym samym obniży jakość świadczeń zdrowotnych i bezpieczeństwo pacjentów.

Zdaniem OZZPiP kontrakty są niekorzystne, bo nie dają m.in. prawa do urlopu. Pielęgniarki podkreślają także, że dyrektorzy szpitali, szukając oszczędności, wymuszają taką formę zatrudnienia.

Obecnie pielęgniarki mogą m.in. prowadzić praktykę medyczną w miejscu wezwania, czyli np. przyjeżdżać do pacjentów. Muszą wcześniej zarejestrować działalność gospodarczą i wtedy mogą podpisywać kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pielęgniarki podkreślają, że dyrektorzy szpitali obchodzą istniejące prawo i - uznając szpital za miejsce wezwania - podpisują z pielęgniarkami kontrakty.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)