Pielęgniarka była zagorzałą przeciwniczką szczepień. Zmarła na COVID
51-letnia pielęgniarka z Wrocławia zmarła po tym, jak zakaziła się koronawirusem. Na co dzień pracowała w punkcie szczepień przeciwko COVID-19, jednak jak się okazuje, kobieta była zagorzałą przeciwniczką szczepień.
21.01.2022 16:13
O sprawie napisał "Super Express". 51-letnia pielęgniarka z Wrocławia pracowała w punkcie szczepień przeciwko COVID-19. Współpracownicy kobiety, do których dotarła gazeta, twierdzą, że była zagorzałą przeciwniczką szczepień. "Sama nie chciała zastrzyku, a znajomym, również tym w pracy, opowiadała, że dając się zaszczepić, podpisują na siebie wyrok śmierci" - opowiedziała gazecie koleżanka z pracy.
"Mówiła, że pandemia to spisek"
51-latka wprost miała zniechęcać znajomych do szczepień. "Mówiła, że pandemia to spisek. I że po zastrzyku ludzie umrą. Nie chciała zmienić zdania, mimo że lekarze tłumaczyli jej, że szczepionki nie są groźne, a wręcz przeciwnie: ratują życie" - opowiada w "Super Expressie" koleżanka z pracy. Mimo, iż kobieta sama wykonywała tysiące zastrzyków, to sama nie chciała słyszeć o zaczepieniu się przeciwko koronawirusowi.
Kilka tygodni temu pielęgniarka miała zarazić się koronawirusem. Mimo że nie chorowała na żadne przewlekłe choroby, a jej znajoma ze szpitala określiła ją "okazem zdrowia", kobieta przegrała walkę z chorobą i zmarła.
"Mamy w szpitalu nadzieję, że ta tragiczna historia otworzy oczy"
Jej bliscy, którzy również nie byli zaszczepieni, od razu po śmierci kobiety zdecydowali się zabezpieczyć przed ciężkim przebiegiem COVID-19. "Mamy w szpitalu nadzieję, że ta tragiczna historia otworzy oczy tym, którzy wątpią w naukę. Ludzie, szczepcie się!" - apeluje koleżanka zmarłej pielęgniarki.
W piątek, 21 stycznia w Polsce potwierdzono ponad 36,6 tys. nowych przypadków koronawirusa, zmarło 248 osób.