Pięciu Polaków zginęło w wybuchu; "Robili własną wódkę"
Z niepotwierdzonych informacji policji wynika, że śmiertelnymi ofiarami środowej eksplozji w parku przemysłowym w Lincolnshire jest pięciu Polaków. Do wybuchu doszło najprawdopodobniej w nielegalnej rozlewni alkoholu.
Aby dotrzeć do mężczyzn, strażacy musieli przecinać drzwi, które zostały zespawane przez żar. Na miejscu okazało się, że pięć osób nie żyje. Szósty mężczyzna z poważnymi oparzeniami został przewieziony do szpitala z Boston Pilgrim - donosi regionalny serwis Edp24.
Policja poinformowała, że jest "zbyt wcześnie, aby spekulować" na temat przyczyn wybuchu. Potwierdzono jednak, że śledztwo dostarcza coraz więcej dowodów na to, że ofiary zajmowały się nielegalną produkcją alkoholi. - Mogę potwierdzić, że na terenie, na którym doszło do tragedii znaleźliśmy chemikalia służące do wytwarzania alkoholu - powiedział Keith Owen z policji w Lincolnshire.
Steve Moore z lokalnej straży pożarnej, przyznał, że incydent był jednym z najgorszych, jaki widział w swojej niemal 30-letniej służby. - To był naprawdę intensywny ogień - powiedział Moore.- Nigdy byśmy nie przypuszczali, że w naszym mieście może dojść do takiej tragedii - dodał strażak.
Według okolicznych mieszkańców nielegalna produkcja alkoholu jest problemem, który występował w okolicy już w przeszłości. - Krążą pogłoski, że warzeniem własnej wódki zajmują się głównie Polacy - powiedział jeden z rezydentów Lincolnshire. Na początku tego roku, w zorganizowanych nalotach policyjnych na sieci handlowe w mieście, zajęto duże ilości nielegalnego alkoholu.
(A.C.)