Pięciolatki poszły do szkoły, bo przedszkola zamknięte
Ponad pół tysiąca pięciolatków z Radomia poszło
od 1 września do szkoły. Na pomysł przeniesienia przedszkolaków do
szkół władze miasta wpadły wówczas, gdy w przedszkolach zabrakło
miejsc dla maluchów.
Jak wyjaśnił szef Wydziału Edukacji w Urzędzie Miejskim w Radomiu Leszek Pożyczka, w tym roku nie wystarczyło miejsc w przedszkolach dla ponad 500 dzieci. Dlatego w dziewięciu szkołach, znajdujących się niedaleko przedszkoli, utworzyliśmy 20 oddziałów przedszkolnych, do których trafiły głównie pięciolatki, ale także nieliczna grupa czterolatków - powiedział.
W szkołach stworzone zostały takie same warunki jak w przedszkolach, jeśli chodzi o kadrę, wyposażenie sal oraz wyżywienie. Z myślą o najmłodszych przy szkołach wybudowano też place zabaw.
Według Pożyczki, takie rozwiązanie jest o wiele korzystniejsze pod względem finansowym dla miasta niż budowa nowych obiektów przedszkolnych. Całe przedsięwzięcie zamknie się w kwocie ok. 2 mln zł. Chcąc wybudować pięć przedszkoli po 7 mln zł każde, miasto musiałoby wydać 35 mln zł - stwierdził.
Władze miasta planują w przyszłym roku adaptację dwóch budynków na samodzielne przedszkola.
W Radomiu działają 22 przedszkola. Będzie do nich uczęszczać 3200 dzieci w wieku 3 i 4 lat. W ub. roku z radomskich przedszkoli do szkół przeniesiono także wszystkie sześciolatki.