PolskaPiecha: mamy dowody, że mój syn płacił za mieszkanie

Piecha: mamy dowody, że mój syn płacił za mieszkanie

Poseł PiS Bolesław Piecha twierdzi, że istnieją dowody na to, iż jego syn płacił za wynajmowane na zasadach komercyjnych mieszkanie w Krakowie. Piecha zdementował tym samym doniesienia mediów, że prokuratura nie dostała takiego potwierdzenia.

Piecha: mamy dowody, że mój syn płacił za mieszkanie
Źródło zdjęć: © WP.PL

16.09.2008 | aktual.: 16.09.2008 21:17

Sprawa dotyczy śledztwa w sprawie przyjęcia korzyści majątkowej przez funkcjonariusza publicznego w związku z wpisaniem leku iwabradyna na listę leków refundowanych. Ponadto poświadczania nieprawdy w dokumentach i fałszowania dokumentów. Śledztwo w tej sprawie prowadzi krakowski wydział Prokuratury Krajowej.

Jak podawały media, chodzi o załatwienie mieszkania synowi byłego wiceministra zdrowia Bolesława Piechy (obecnie przewodniczący sejmowej komisji zdrowia) przez biznesmenów lobbujących za wpisaniem iwabradyny na listę leków refundowanych.

Na ubiegłotygodniowej konferencji w Sejmie Piecha podkreślał, że jego syn dokonywał opłat za mieszkanie przelewami na konto, na co ma dowody.

"Gazeta Wyborcza" napisała, że wbrew zapowiedziom Piechy prokuratura nie dostała potwierdzenia, że jego syn płacił - na zasadach komercyjnych - za mieszkanie wynajmowane w Krakowie. W poniedziałek radio RMF FM podało, że syn wiceministra reguluje tylko rachunki za czynsz, prąd i wodę; nie ma w tym opłat za wynajem.

Absolutnie dementuję. Takie przelewy są - powiedział Piecha, pytany o doniesienia gazety. Dowody są, mówiłem prawdę. Sprawą zajmuje się prokuratura, czy pani myśli, że ja będę ujawniał konta osób, gdzie były przelewy? Jest sprawą prokuratury, aby je ujawnić, ja nie mam na to żadnego wpływu - podkreślił były wiceminister zdrowia.

Jak informował naczelnik wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Krakowie Marek Wełna, z uwagi na dobro postępowania prokuratura nie będzie udzielać żadnych informacji o sprawie.

Według poniedziałkowych informacji RMF FM syn byłego wiceministra miał zeznać w prokuraturze, że na początku przez kilka miesięcy w ogóle nie płacił za wynajem, ponieważ mieszkanie w Krakowie było w złym stanie technicznym i musiał je wyremontować. "Koszty remontu zostały mu więc podobno odliczone i dlatego nie płacił właścicielce. Teraz twierdzi, że płaci kilkaset złotych miesięcznie, ale nie ma na to żadnych pokwitowań, rachunków, ponieważ pieniądze przekazuje gotówką z ręki do ręki" - poinformowało RMF FM.

Iwabradyna pojawiła się na liście leków refundowanych wkrótce po spotkaniu w jednej z restauracji w Warszawie przedstawicieli firmy Servier i krakowskiego biznesmena Wiesława Likusa z Bolesławem Piechą - podawał RMF FM.

Według radia kilka miesięcy wcześniej wiceminister zdrowia zadzwonił do Likusa z prośbą o znalezienie mieszkania dla syna, który w październiku miał zacząć studia w Krakowie. Biznesmen - jak ustalili dziennikarze - skontaktował go ze swoją znajomą, która użyczyła mieszkania młodemu Piesze. Radio zaznaczyło, że w resorcie od dwóch miesięcy leżał już wniosek o wpisanie iwabradyny na listę leków refundowanych.

O wykryciu szeregu nieprawidłowości w trakcie kontroli dotyczącej umieszczenia m.in. iwabradyny na liście leków refundowanych poinformowało w piątek Centralne Biuro Antykorupcyjne. Kontrolę zleciła krakowska prokuratura.

Według CBA w toku kontroli ustalono, że mimo, iż zespół do spraw gospodarki lekami nie rekomendował ministrowi zdrowia wprowadzenia iwabardyny na wykazy leków refundowanych, ocenę tę zapisano i przywoływano jako pozytywną w uzasadnieniach do projektów rozporządzeń refundacyjnych, w uzgodnieniach wewnętrznych i zewnętrznych oraz w podpisanych przez szefa resortu zdrowia aktach normatywnych. Mimo braku rekomendacji iwabradyna została wpisana do projektów rozporządzeń.

Agenci CBA ustalili także, że ministrowi zdrowia nie została przekazana informacja przygotowana przez jeden z departamentów w jego ministerstwie, dotycząca m.in. skutków finansowych wpisania iwabardyny na listę leków refundowanych. Kwota refundacji wg departamentu polityki lekowej i farmacji miałaby wynieść aż 240 mln zł wobec 7,8 mln zł wpisanej w ocenie skutków regulacji w projekcie rozporządzeń.

Dodatkowo kontrolerzy CBA ustalili, że nie podjęto decyzji o weryfikacji niezwykle istotnych informacji, przygotowanych przez departament polityki lekowej i farmacji w MZ, na temat oceny leku stwierdzającej m.in. poważne działania niepożądane w przypadku zastosowania terapii iwabradyną.

Według wiedzy, którą posiadam w sprawie iwabradyny, nie można powiedzieć, że na pewno doszło do naruszenia prawa, ale z pewnością były pewne nieścisłości i niejasności, które nie powinny występować w działalności rzetelnego urzędnika - powiedział wiceminister zdrowia Marek Twardowski. Zaznaczył, że nie do niego należy wydawanie osądu.

Dokumentacja z zakończonej kontroli została przekazana do krakowskiego Wydziału Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.

Według oświadczenia producenta iwabradyny, refundacja tego preparatu nie miała żadnego związku z sytuacją mieszkaniową syna b. wiceministra zdrowia. "Iwabradyna została uwzględniona w projekcie listy, opublikowanym przez Ministerstwo Zdrowia 17 października 2007 roku. Iwabradyna nie została zatem dopisana na listę leków refundowanych po spotkaniu ministra Piechy z przedstawicielami firmy Servier Polska w dniu 7 listopada 2007 roku" - napisał w przekazanym oświadczeniu dyrektor generalny Servier Polska Matthieu Accolas.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)