Piątka dla zwierząt. Protest rolników przed siedzibą PiS
Rolnicy z całej Polski zjechali do Warszawy, aby wyrazić sprzeciw wobec ustawy o ochronie zwierząt. Doszło do przepychanek z policją. Demonstranci weszli do siedziby PiS, gdzie chcieli rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim. Prezesa nie zastali, ale zostawili dokument ze swoimi postulatami.
Przed godz. 9 przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości pojawili się przedstawiciele organizacji rolniczych i największe związki branżowe. Sprzeciwiali się nowej ustawie o ochronie zwierząt. Podkreślali, że zmiany są szkodliwe i spowodują jeszcze większe pogorszenie sytuacji. Twierdzą, że nowe regulacje w drastyczny sposób uderzą w cały sektor rolny, który i tak jest poszkodowany po epidemii koronawirusa w Polsce. Protestujący czuli się zdradzeni przez PiS. Zaznaczali, że produkcja przeniesie się za granice kraju.
Ustawa o ochronie zwierząt. Rolnicy manifestują w Warszawie
Na miejscu początkowo zebrało się kilkadziesiąt do stu osób. Demonstranci mieli ze sobą banery. Na jednym z nim był napis skierowany w stronę Andrzeja Dudy: prezydencie ratuj nas. Pojawiła się też policja. Organizatorzy manifestacji podkreślali, że zgromadzenie ma charakter niezorganizowany. Funkcjonariusze twierdzili z kolei, że zbiorowisko nie jest spontaniczne. Sytuacja wyglądała podobnie jak ponad tydzień wcześniej, kiedy Warszawę zablokowali aktywiści z Extinction Rebellion.
Przeczytaj: Piątka dla zwierząt. Minister rolnictwa napisał list do polityków PiS: straty wizerunkowe będą trwałe
Organizatorzy podkreślali, że potrzebują więcej miejsca na swoją demonstrację, bo w innym przypadku nie będą mogli spełnić ograniczeń sanitarnych związanych z COVID-19. W proteście udział wzięli m.in. prezes AgroUnii Michał Kołodziejczak, jeden z liderów branży futrzarskiej Szczepan Wójcik, Sławomir Izdebski z OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych, dyrektor generalny Związku Polski Przemysł Futrzarski Marek Miśko, była posłanka Samoobrony Renata Beger i obecni politycy z Konfederacji (Robert Winnicki, Artur Dziambor, Dobromir Sośnierz, Krzysztof Bosak), Kukiz'15 (Jarosław Sachajko) i PSL (Miłosz Motyka).
Po kilku przemówieniach padła propozycja, aby przenieść manifestację pod Sejm. Grupa osób została jednak przed Nowogrodzką, gdzie doszło do przepychanek z policją. Skandowano: Kaczyński zdrajca wsi. Organizatorzy starali się zapanować nad tłumem i podkreślali pokojowy charakter demonstracji. Policja nie zgodziła się, aby 20 przedstawicieli weszli do siedziby PiS i przedstawili swoje postulaty. Ostatecznie ustalono, że wejdzie delegacja składająca się z kilku osób.
Protest rolników przenosi się z Nowogrodzkiej przed Sejm
Około godz. 10:30 protestujący ruszyli pod Sejm w kordonie policji. Przemarszowi towarzyszył dźwięk syren i kolejne okrzyki "Kaczyński zdrajca wsi". Michał Kołodziejczak z AgroUnii zapowiedział, że będzie dzwonił do polityków, którzy mają wpływ na ustawę. Wybrał numer do przewodniczącego komisji rolnictwa, ale Robert Telus odrzucił połączenie. Demonstranci chcą spotkać się z politykami PiS i prezydium Sejmu.
- Nie przyszliśmy tu składać kwiatów - krzyczą przed budynkiem parlamentu. Do manifestantów wyszedł wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski i poparł postulaty protestujących. Winnicki poinformował rolników, że wniosek o przerwanie obrad nie został uwzględniony. Izdebski domagał się od polityków zablokowania mównicy, jak wcześniej robił to Andrzej Lepper. Z demonstrantami spotkała się również posłanka KO Dorota Niedziela. Po kilkudziesięciu minutach prezydium Sejmu, dzięki Zgorzelskiemu, zgodziło się spotkać z delegacją rolników.
Po spotkaniu rolnicy nie byli zadowoleni. Okazało się, że wbrew ustaleniom politycy nie chcieli z nimi rozmawiać - Po co wybieramy 460 posłów, jeśli decyduje jeden? Mamy marionetki - mówił Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR. Beger podkreślała, że protestujący zostali oszukani. Dodała, że demonstranci zostali ukarani mandatami. Z kolei Miśko przyznał rolnikom, że jako organizatorowi grozi mu 50 tys. zł kary. Sprawa zostanie skierowana do sądu. Kołodziejczak przewidywał, że wkrótce "mają zostać wprowadzone takie przepisy, aby nie można było manifestować". Zapowiedział też kolejny strajk.
Piątka dla zwierząt. Sejm zajmie się projektem PiS
W środę po południu Sejm ma zająć się projektem ustawy o ochronie zwierząt. Piątka dla zwierząt zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych czy wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych. Z kolei ubój rytualny ma być dostępny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. Przepisy zabraniają również trzymania zwierząt domowych na uwięzi. Ma też zostać utworzona Rada ds. zwierząt, a organizacje pro-zwierzęce dostaną większe uprawienia.