"Piątka dla zwierząt". Dlaczego posłowie PiS głosowali przeciw partii?
Piątka dla zwierząt to pakiet prozwierzęcych ustaw, który zabrania m.in. uboju rytualnego. Politycy Solidarnej Polski zagłosowali przeciwko lansowanej przez Jarosława Kaczyńskiego ustawie, ale także kilku posłów PiS okazało nielojalność wobec prezesa. Jeden z nich - Lech Kołakowski - ujawnił swoje motywacje. Dodał, że jeśli będą konsekwencje, to "może je ponieść". Później został zawieszony w prawach członka partii.
18.09.2020 11:38
Tzw. "Piątka dla zwierząt" podzieliła scenę polityczną w sposób zupełnie nietypowy. Razem z PiS głosowały Koalicja Obywatelska i Lewica. Przeciwko zaś były partie Zbigniewa Ziobry, Jarosława Gowina, Konfederacja i PSL. Ale także w Prawie i Sprawiedliwości znaleźli się posłowie, którzy głosowali przeciwko ustawie. Dowiedzieliśmy się dlaczego.
Do grupy, która nie poddała się dyscyplinie partyjnej, należą m.in. posłowie Jan Krzysztof Ardanowski (będący także ministrem rolnictwa), Zbigniew Dolata, Teresa Glenc, Bartłomiej Wróblewski czy Lech Kołakowski (będący wiceprzewodniczącym klubu PiS).
Jak mówi nam poseł Kołakowski, głos przeciwko ustawie nie wynikał z żadnych politycznych kalkulacji, a był jedynie wyrazem troski o polską wieś.
- W swojej pracy poselskiej reprezentuje przede wszystkim swoich wyborców, a są to w dużej mierze rolnicy i producenci żywności. Nie mam wątpliwości, że w tym kształcie ustawa miałaby negatywny wpływ na eksport, a co za tym idzie zagroziłaby bezpieczeństwu miru domowego. Pod znakiem zapytania mogłyby stanąć spłaty kredytów i zobowiązań w wielu gospodarstwach - mówi nam Kołakowski.
Zobacz także
Poseł dodaje, że ustawa stawiała w złym świetle środowisko rolnicze, o którym ma jak najlepsze zdanie. - Rolnicy dbają i zawsze dbali o swoje zwierzęta. Polski rolnik zawsze dobrze gospodarował i taka jest nasza tradycja - tłumaczy. To niejedyna wypowiedź polityka PiS utrzymana w tym duchu. W piątek senator Jan Maria Jackowski mówił na antenie Radia Plus, że koalicja rządowa zignorowała swój tradycyjny elektorat.
Posła Kołakowskiego zapytaliśmy także o to, czy nie boi się osobistych konsekwencji w związku z głosowaniem. W mediach spekuluje się, że z pełnioną funkcją pożegna się najprawdopodobniej minister Ardanowski, ale także inni posłowie mogą stracić funkcje np. w komisjach sejmowych, za które dostają dodatkowe pieniądze. Kołakowski deklaruje, że jest na to przygotowany.
- O konsekwencjach osobistych nie ma co mówić, bo na razie nic na ten temat nie wiadomo. Jeśli jakieś będą, to jako poseł reprezentujący mieszkańców wsi mogę je ponieść - kończy swoją wypowiedź. Później Krzysztof Sobolewski poinformował o zawieszeniu polityków.