Peter Szijjarto w ogniu krytyki. "Tusk byłby zaskoczony"
Premier Polski Donald Tusk byłby zaskoczony, jak wielu europejskich polityków prosiło mnie o pomoc w nawiązaniu kontaktu z Rosjanami – stwierdził we wtorek szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto, komentując krytykę Tuska pod swoim adresem.
05.03.2024 | aktual.: 07.03.2024 09:48
Szijjarto podkreślił, że różnice w podejściu do sytuacji w Ukrainie nie powinny wpływać na relacje między Polską a Węgrami. - Musimy po prostu uszanować to, że inaczej myślimy o możliwości pokoju w Ukrainie - powiedział Szijjarto, odnosząc się do krytyki ze strony Tuska. - Jesteśmy rządem propokojowym, a rząd Polski ma bardziej prowojenne stanowisko - dodał.
Szijjarto wyraził przekonanie, że braterstwo węgiersko-polskie jest na tyle silne, że może przetrwać nawet okresy politycznej niezgody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Polski premier byłby zaskoczony, gdyby wiedział, jak długa jest lista europejskich polityków, którzy w ostatnich latach prosili mnie o pomoc w nawiązaniu kontaktów z Rosjanami, zorganizowaniu spotkania lub po prostu wysłaniu im wiadomości - dodał Szijjarto.
Minister spraw zagranicznych Węgier zaznaczył, że w razie potrzeby nadal będzie spotykał się ze swoimi rosyjskimi odpowiednikami i udzielał pomocy tym, którzy chcieliby nawiązać kontakt z Kremlem.
Szijjarto spotkał się z Ławrowem. Tusk nie szczędził krytyki
Szijjarto spotkał się w piątek w tureckiej Antalyi z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. Tego samego dnia w Moskwie odbył się pogrzeb rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.
Donald Tusk skrytykował postawę szefa węgierskiej dyplomacji, a także jego słowackiego odpowiednika Juraja Blanara, który również spotkał się z Ławrowem w Turcji.
Tusk wyraził nadzieję, że "gesty, słowa i decyzje, których jesteśmy świadkami, jeśli chodzi o Bratysławę i Budapeszt, mają charakter jednak incydentalny, że prędzej czy później to się zmieni i że będziemy mieli poczucie, że także na południu od Polski możemy liczyć na partnerów, którzy rozumieją, gdzie są zagrożenia, a gdzie są sojusznicy".