PublicystykaPeter Singer: zalegalizujmy usługi seksualne

Peter Singer: zalegalizujmy usługi seksualne

Założenie, że seksem za pieniądze zajmują się tylko ci, którym brakuje innych środków na utrzymanie, jest mitem. Pomijając ludzi, którzy chcą pieniędzy ze względu na uzależnienie od narkotyków, niektórzy mogliby dostać pracę w fabryce czy restauracji szybkiej obsługi. Ale mając perspektywę monotonnej i jednostajnej pracy przez osiem godzin dziennie na taśmie przemysłowej czy w kuchni, wolą lepszą płacę i krótsze godziny, które oferuje branża usług seksualnych. Większość takiego wyboru nie podejmuje, ale czy powinniśmy czynić przestępców z tych, którzy to robią? - pisze Peter Singer. Artykuł w języku polskim ukazuje się wyłącznie w WP Opiniach, w ramach współpracy z Project Syndicate.

Peter Singer: zalegalizujmy usługi seksualne
Źródło zdjęć: © Fotolia | Photographee.eu
Peter Singer

23.11.2016 | aktual.: 23.11.2016 21:07

Usługi seksualne to, według znanego powiedzenia, najstarszy zawód świata - przy czym zwykle mówi się o "prostytucji", a nie o "usługach seksualnych". Zmiana terminu na mniej pejoratywny jest jednak uzasadniona ze względu na zmieniające się opinie na temat pracowników tego sektora, co przyczyniło się do majowej decyzji Amnesty International, by zaapelować do rządów o zniesienie praw kryminalizujących seks za pieniądze, jeśli odbywa się za obopólną zgodą dwóch dorosłych ludzi.

Apel Amnesty International spotkał się z burzą sprzeciwu - częściowo ze strony ludzi, którzy najwyraźniej nie potrafili odróżnić seks-biznesu jako całości i handlu ludźmi, który w wielu krajach jest jego tragiczną częścią. Nikt nie chce legalizacji przymusu, przemocy i oszustwa w tym przemyśle, ani udziału w nim nieletnich. Ale niektóre organizacje prowadzące kampanię przeciw handlowi ludźmi rozumieją, że jeśli usługi seksualne są nielegalne, pójście do władz ze skargą jest obarczone większym ryzykiem. Dlatego też Międzynarodowy Sekretariat Globalnego Sojuszu Przeciwko Handlowi Kobietami poparł stanowisko Amnesty International na rzecz dekryminalizacji.

Sprzeciw przyszedł także ze strony niektórych organizacji feministek, które oskarżyły Amnesty o chronienie "praw alfonsów i sutenerów". Argumentowały, że zamiast legalizować prostytucję, powinno się "wyeliminować popyt na płatny seks" - ale nie wyjaśniły, jak to zrobić.

W gatunkach, które rozmnażają się płciowo, seks z oczywistych względów jest jedną z najsilniejszych i dominujących impulsów. Ludzie nie są w tym względzie wyjątkiem. W każdym nowoczesnym społeczeństwie ludzie wymieniają pieniądze lub inne cenne przedmioty za rzeczy, których pragną i których nie mogą zdobyć w inny sposób. Z różnych powodów, znacząca liczba ludzi nie jest w stanie uprawiać seksu wystarczająco często, czy określonego typu seksu za darmo. O ile jeden z tych warunków się nie zmieni, popyt na płatny seks nie zniknie. Trudno mi sobie wyobrazić by doszło do takiej zmiany.

A jeśli popyt na płatny seks się nie zmieni, to co z podażą? Inna odpowiedź na propozycję dekryminalizację usług seksualnych jest taka, że zamiast tego powinniśmy zmienić warunki, które skłaniają ludzi do sprzedawania swoich ciał. To zakłada, że seksem za pieniądze zajmują się tylko ci, którym brakuje innych środków na utrzymanie.

To założenie jest mitem. Pomijając ludzi, którzy chcą pieniędzy ze względu na uzależnienie od narkotyków, niektórzy mogliby dostać pracę w fabryce czy restauracji szybkiej obsługi. Ale mając perspektywę monotonnej i jednostajnej pracy przez osiem godzin dziennie na taśmie przemysłowej czy w kuchni, wolą lepszą płacę i krótsze godziny, które oferuje branża usług seksualnych. Większość takiego wyboru nie podejmuje, ale czy powinniśmy czynić przestępców z tych, którzy to robią?

To nie jest szalony wybór. W przeciwieństwie do stereotypów na temat płatnego seksu, praca w legalnym burdelu nie jest szczególnie niebezpieczna i ryzykowna dla zdrowia. Niektórzy pracownicy seksualni postrzegają swoją profesję jako coś wymagającego większych umiejętności i więcej ludzkiego podejścia niż inne zawody. Są dumni ze swojej możliwości dawania nie tylko fizycznej przyjemności, ale też emocjonalnego wsparcia dla potrzebujących ludzi, którzy nie są w stanie zaspokoić swoich potrzeb w inny sposób.

Jeśli więc usługi seksualne nie znikną w przewidywalnej przyszłości, każdy kto dba o zdrowie i bezpieczeństwo osób je świadczących - nie mówiąc już o ich prawach - powinien popierać rozwiązania prowadzące do pełnej legalizacji tego sektora. Tego chce też większość osób w nim pracujących. W tym samym miesiącu, w którym dekryminalizacja stała się oficjalną polityką Amnesty International, konserwatywny rząd Nowej Południowej Walii, najludniejszego stanu Australii, zdecydował o nieregulowaniu wcześniej zalegalizowanej branży usług seksualnych. Jules Kim, prezes Scarlet Alliance, stowarzyszenia osób świadczących usługi seksualne, przyjął tę wiadomość z ulgą, mówiąc że dekryminalizcja dała "niezwykłe rezultaty dla zdrowia i bezpieczeństwa pracowników".

Inna organizacja, Sex Workers Outreach Project, zgodziła się, że legalizacja przyczyniła się do lepszego zdrowia osób wykonujących te usługi i umożliwiła im dostęp do standardowych przywilejów rynku pracy, w tym ubezpieczenia, programów zdrowotnych i zasad sprawiedliwego handlu. Większość Australijczyków żyje teraz w stanach które zalegalizowały lub zdekryminalizowały usługi seksualne.

Trend ten jest zgodny z rosnącym w ostatnich latach przekonaniem, że państwo powinno być bardzo ostrożne jeśli chodzi o kryminalizację działań świadomie podejmowanych przez dorosłych ludzi. Prawa przeciwko sodomii zostały obalone w większości świeckich krajów. Eutanazja jest legalna w coraz większej liczbie miejsc. W Stanach Zjednoczonych legalizacja marihuany cieszy się szerokim poparciem.

Zniesienie restrykcyjnych ustaw, poza poszerzaniem indywidualnej wolności, ma także praktyczne zalety. W stanie Kolorado chęć opodatkowania przemysłu związanego z marihuaną była jedną z głównych motywacji do jego zalegalizowania. Pierwszy impuls dla legalizacji seksbiznesu w Nowej Południowej Walii dało śledztwo w sprawie korupcji w policji, które wykazało że prostytucja była poważnym źródłem łapówek. Legalizacja zakończyła ten proceder za jednym zamachem.

Kraje, w których świadczenie usług seksualnych jest przestępstwem, powinny zastanowić się nad szkodami, które to podejście przynosi, podobnie jak zrobiła to Amnesty International. Czas odłożyć na bok moralistyczne uprzedzenia - niezależnie od tego, czy oparte są o religię, czy idealistyczną formę feminizmu - i zrobić to, co leży w najlepszym interesie osób trudniących się tym zawodem oraz dla społeczeństwa jako całości.

Peter Singer - profesor bioetyki, wykłada na uniwersytetach Princeton i Melbourne. Autor książek, m.in. "Wyzwolenie zwierząt", "Etyka praktyczna", "Etyka, a to, co jemy". W 2013 r. Instytut Gottlieba Duttweilera uznał go za trzeciego najbardziej wpływowego współczesnego myśliciela.

Copyright: Project Syndicate, 2016

Źródło artykułu:Project Syndicate
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)