Pesymistyczne przewidywania Grzegorza Brauna, eksperta Radia Maryja
Obraz Polski za pół roku roztoczył przed słuchaczami Radia Maryja Grzegorz Braun, reżyser i wykładowca Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu - czytamy na blogu "Głos Rydzyka". Zdaniem Brauna w Polsce szykowany jest "kontrolowany kryzys" który może doprowadzić do "wymiany kadr na szczycie". Ale - ostrzegł Braun - to "gra w trzy karty - przetasowanie tej samej zgranej talii znaczonych kart".
Jak mówił Braun, "zakulisowy establishment" w skład którego wchodzą "generałowie i pułkownicy bezpieki" szykuje "kryzys kontrolowany". Zdaniem publicysty chodzi o to, by "pojawiły się nowe twarze, ale ze starego układu". Do tego jednak potrzebne będzie "spektakularne zawirowanie", bo - jak mówił w Radiu Maryja - jego zdaniem, by taką zmianę przeprowadzić, potrzebne jest "przesilenie, kto wie, może nawet kryterium uliczne, może nawet przelew krwi".
Jego zdaniem osiągnięciu tego celu służyć może "kryzys wywołany wokół sprawy koncesji dla Radia Maryja, dla TV Trwam". Jak dodał, po tym wszystkim "oliwę na wzburzone fale wyleje jakiś nowy premier, który zostanie przy okazji wylansowany jako ten pozytywny bohater".
Zdaniem Brauna może to być "jakiś premier w rodzaju Grzegorza Schetyny w otoczeniu jakichś tam pułkowników, czy w towarzystwie powiedzmy jeszcze prof. Kleibera, który się jeszcze będzie szczycił znajomością ze św. pamięci Lechem Kaczyńskim". Jak mówił gość Radia Maryja, taki rząd mógłby być "sprzedany jako rząd fachowców", w gruncie rzeczy jednak "będzie to dalej ten sam rząd i ten sam układ".
Braun wymienia więcej nazwisk: "kogo jeszcze oni może szykują do tego" - zastanawia się i odpowiada: - No może szykują jeszcze pana Gowina. Może taki lifting mu w tym momencie przeprowadzają. Odsuwają go w tym obrazie medialnym, starają się go odseparować rzekomo, od tego głównego pnia Platformy Obywatelskiej. Wskazują takie jego cechy, które mają świadczyć o jego rzekomym głębokim ideowym konserwatyzmie. No to jest wszystko pic na wodę fotomontaż. Dlatego, że gdyby jakiś pan Gowin, Kleiber czy Schetyna został tutaj premierem, to bądźmy pewni, że pociągać za sznurki będą dalej ci sami panowie generałowie i pułkownicy - kończy czarny scenariusz Grzegorz Braun.