Pentagon przyznaje się do użycia okrutnej broni w Iraku
Pentagon przyznał, że podczas szturmu na Faludżę w listopadzie zeszłego roku wojska amerykańskie użyły przeciwko rebeliantom broni zapalającej - pocisków z białym fosforem, który spala ludzkie ciała do kości.
16.11.2005 | aktual.: 16.11.2005 12:02
Pentagon zaprzeczył równocześnie informacjom podanym przez włoską telewizję, że w Faludży armia USA posłużyła się tą bronią także przeciwko cywilom.
Rzecznik Pentagonu podpułkownik Barry Venable powiedział, że choć białego fosforu używa się najczęściej do znakowania celów i robienia zasłon dymnych, zastosowano go w Faludży także jako broń zapalającą, by złamać opór rebeliantów.
Venable odesłał reporterów do marcowo-kwietniowego numeru czasopisma artylerii sił lądowych USA, w którym uczestnicy walk o Faludżę opisują, w jakich okolicznościach użyto białego fosforu (BF).
Autorzy artykułu oceniają, że "BF okazał się bronią skuteczną i przydatną w różnych sytuacjach". Wspominają, że dwukrotnie użyli go wytworzenia zasłon dymnych, "a później, w walce, jako potężnej broni psychologicznej przeciwko partyzantom w okopach i podziemnych kryjówkach, gdy nie skutkowały pociski burzące".
"Wystrzeliliśmy w nich pociski 'shake and bake' (wstrząsnąć i przypiec), aby ich stamtąd wypłoszyć, a potem pociski HE (high energy - burzące), aby ich wykończyć" - piszą autorzy. Dodają, jako naukę z myślą o przyszłych walkach w miastach, że do robienia zasłon dymnych należało użyć w Faludży innych substancji, "i zaoszczędzić BF do zadań bojowych".
Faludża, zwana "miastem meczetów" (jest ich tam przeszło sto) leży 55 km na zachód od Bagdadu i ma około 300 tysięcy mieszkańców. Rebelianci uczynili z niej w zeszłym roku swój główny bastion i bazę wypadową do ataków w całym pasie sunnickim.
Amerykański szturm na Faludżę był najzacieklejszą bitwą w kampanii irackiej od upadku Bagdadu w kwietniu 2003 roku. Według Amerykanów, w walkach o miasto zginęło 1200-1600 rebeliantów i 71 żołnierzy USA. Autorzy artykułu w czasopiśmie artylerii piszą, że w trakcie walk natknęli się na niewielu cywilów. Bitwę o Faludżę przypomniała 8 listopada włoska telewizja publiczna RAI, nadając film dokumentalny, którego autorzy zarzucili armii USA, że użyła w tym mieście "na wielką skalę" pocisków lub bomb zapalających, których ofiarą oprócz rebeliantów padli także cywile. W poniedziałek włoscy komuniści zorganizowali w związku z tym zarzutem demonstrację przed ambasadą USA w Rzymie.
Departament Stanu USA zaprzeczył początkowo, by białego fosforu użyto jako broni zapalającej i twierdził, że pociski z nim "wystrzeliwano w powietrze, by nocą oświetlić pozycje nieprzyjaciela, nie zaś w nieprzyjacielskich bojowców".
Później Departament ogłosił, że jego komunikat był nieścisły, ale "pozostaje faktem, iż wojska USA nie używają w Faludży ani nigdzie indziej w Iraku żadnej broni zakazanej przez prawo".
Venable powiedział, że pociski wypełnione białym fosforem są standardową amunicją artylerii polowej i stosowania ich nie zabrania żadna konwencja.
Od roku 1980 na mocy konwencji genewskich zakazane jest używanie bomb zapalających przeciwko ludności cywilnej. Według źródeł ONZ w Nowym Jorku, Stany Zjednoczone nie podpisały protokołu do konwencji, wprowadzającego ten zakaz.
W filmie telewizji włoskiej pokazano ciała znalezione po walkach w Faludży, informując, że są one dowodem, iż ofiarą białego fosforu - porównanego w komentarzu do napalmu - padli także cywile.
Były żołnierz piechoty morskiej USA Jeff Englehart twierdzi w filmie, że po nalocie widział szczątki spalonych dzieci i kobiet. Spalone ciała. Spalone dzieci i spalone kobiety. Biały fosfor zabija nie wybierając. Jest to chmura, która rozchodzi się na 150 metrów od miejsca uderzenia [bomby] i spala każdego człowieka lub zwierzę - powiedział Englehart.
Brytyjski "Independent" napisał we wtorek w korespondencji z Waszyngtonu, że z informacji, jakie zebrał, wynika, iż Amerykanie ostrzeliwali rebeliantów pociskami zapalającymi i "nie zawsze wiedzieli, w kogo trafiają" oraz że "jest bardzo wiele doniesień o cywilach, którzy doznali dotkliwych ran oparzeniowych".
"Jest też jasne - dodał "Independent" - że niektóre czynniki w rządzie USA ogłaszały nieścisłe informacje o bitwie o Faludżę, utrudniając ustalenie prawdy".