Nowy sojusz przeciwko Zachodowi? Ekspert ostrzega
Obecność Putina i Kim Dzong Una na defiladzie w Pekinie to nie tylko symbolika, ale realne wyzwanie dla Zachodu. W rozmowie z PAP ekspert ocenił, że Chiny, Rosja i Korea Północna chcą stworzyć sojusz, który miałby zmienić globalny porządek. Kluczowym graczem w tej układance jest właśnie Pekin.
Co musisz wiedzieć?
- Defilada w Pekinie: Władimir Putin i Kim Dzong Un uczestniczyli w defiladzie wojskowej w Pekinie.
- Współpraca wojskowa: Chiny, Rosja i Korea Północna zacieśniają współpracę, co - zdaniem obserwatorów - może wpłynąć na globalne relacje i wywołać reakcję Zachodu.
- Strategia Chin: Pekin zarządza relacjami z Moskwą i Pjongjangiem, utrzymując hierarchię, w której Chiny mają decydujący głos.
- Obecność Władimira Putina i Kim Dzong Una na defiladzie wojskowej w Pekinie u boku przywódcy Chin Xi Jinpinga to nie symboliczne spotkanie, a demonstracja realnego, skonsolidowanego wyzwania rzuconego Zachodowi - ocenił w rozmowie z PAP Joel Atkinson z seulskiego Hankuk University of Foreign Studies.
Jego zdaniem Chiny, Rosja i Korea Północna tworzą oś współpracy, która ma na celu zmianę obecnego ładu światowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wisła w Warszawie wysycha. "Absolutne minimum w historii pomiarów"
Xi Jinping podczas przemówienia na placu Tiananmen zaznaczył, że Chiny stoją po „właściwej stronie historii”, promując pokój i harmonię. Jednak obecność Putina i Kima wskazuje na zacieśnianie współpracy wojskowej, co może być sygnałem dla Zachodu o konieczności zmiany podejścia.
Czy Zachód powinien się obawiać?
Analityk zauważył, że Pekin przestał obawiać się reakcji Zachodu na zacieśniającą się współpracę z Moskwą i Pjongjangiem. Chiny nie są już zainteresowane pozorami, a obecność Putina i Kima u boku Xi ma być formą presji.
- Ciche przyzwolenie za zamkniętymi drzwiami wystarczy. Europa była gotowa pójść na ustępstwa wobec Chin w nadziei, że powstrzymają one wsparcie Korei Północnej dla Rosji. Jestem pewien, że pojawiają się głosy mówiące Europie: "jeśli nie chcecie widzieć Putina i Kima na jednej trybunie z Xi, to lepiej dostosujcie się do stanowiska Chin" - wyjaśnił Atkinson.
Ekspert ocenił też, że Pekin umiejętnie zarządza relacjami z Moskwą i Pjongjangiem, nie upokarzając swoich partnerów. Wskazał, że Chiny mają znaczną władzę nad decyzjami podejmowanymi w Moskwie i Pjongjangu, co czyni je kluczowym graczem w tym sojuszu.